[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mój, rusza natychmiast. Pracownicy obrony cywilnej
uznali sektor trzeci za bezpieczny. Możemy więc rozpo-
cząć poszukiwania. Roger, zapnij pasek od kasku. Kelly,
włóż rękawice. No to do dzieła! Czy jesteście gotowi?
 spytał, a kiedy wszyscy członkowie ekipy zgodnie
kiwnęli głowami, poprowadził ich w kierunku barier
blokujących wejście do centrum.
W tej sytuacji Kelly nie mogła już zmienić zespołu.
Szła między Owenem a Fletchem. Musiała jednak
szczerze przyznać sama przed sobą, że w gruncie rzeczy
wcale nie chce być w innej ekipie. Nagle przeraziła ją
perspektywa wejścia do budynku, a w tak niebezpiecz-
nej sytuacji lepiej czuła się obok Fletcha. Była absolut-
nie pewna, że mimo istniejącego między nimi antagoni-
zmu może na niego liczyć i mu ufać.
%7łałowała tylko, że kiedyś zaufała mu w zupełnie
innej sprawie.
ROZDZIAA CZWARTY
%7ładne szkolenie nie byłoby w stanie przygotować ich
do tego, co tam zastali. Wszystkie praktyczne zajęcia
były niczym w porównaniu z tym koszmarem.
Dotarli do pizzerii, w której zaledwie przed tygo-
dniem jedli kolacjÄ™. Przez rozbitÄ… szybÄ™ Kelly dostrzeg-
ła w mrocznym wnętrzu poprzewracane krzesła, na
stołach talerze z niedojedzonymi potrawami, a na pod-
łodze, obok porzuconego dziecięcego wózka spacero-
wego, skórzaną kurtkę, damską torebkę i pluszowego
króliczka. Wszystko wskazywało na to, że ogarnięci
strachem ludzie rzucili siÄ™ do panicznej ucieczki. Kelly
wyobraziła sobie moment ogłuszającego wybuchu, roz-
dzierające powietrze krzyki śmiertelnie przerażonych
ludzi i jęki rannych, matkę, która chwyciła dziecko
w ramiona i pobiegła w kierunku wyjścia.
Na środku szerokiego, wykładanego kaflami pasażu
leżał przewrócony kiosk z upominkami. Sztuczne kwiaty
porozrzucane byÅ‚y ƒsród skorup potÅ‚uczonej ceramiki.
 Przez cały czas bądzcie czujni, bo może nastąpić
wtórny wstrząs  poinstruował Dave swoich podwład-
nych.  Uważajcie na słupy i ściany, które nie trzymają
pionu, zapadajÄ…ce siÄ™ stropy oraz przecieki wody. Musi-
cie być wyczuleni na najlżejsze wibracje czy wstrząsy
i nadsłuchiwać, czy gdzieś coś nie dudni, skrzypi lub
zgrzyta.
DOBRE ROKOWANIA 57
Zewsząd dochodziły odgłosy pracy ciężkiego sprzętu
i urządzeń do cięcia metalu. Aparatura radiowa bez
przerwy trzeszczała i buczała.
Ekipa ratownicza Dave a nie była w centrum sama.
Specjaliści ponownie oceniali bezpieczeństwo w czę-
ściowo zniszczonych rejonach. %7łołnierze uprzątali gruz
z pasaży, by oczyścić trasę ewentualnej ewakuacji.
Kiosk z upominkami został już rozebrany i wyniesiony.
Nagle dotarł do nich jakiś przerazliwy pisk, który
przebił się przez inne hałasy. Kelly wstrząsnął dreszcz
zgrozy.
 Co to, do diabła, było?  zaklął Fletch, a Kelly
poczuła, że po plecach spływają jej kropelki potu.
Dzwięk był nieludzko intensywny. Jednakże, kiedy
rozległ się powtórnie, wszyscy odetchnęli z ulgą. Tym
razem brzmiał na tyle długo, że bez trudu domyślili się
zródła jego pochodzenia.
 To z szybu windy  oświadczył Owen.
 Owszem  przyznał Dave, kiwając głową.  Zapo-
wiadali, że zamierzają dotrzeć do niego od strony dachu
i podciągnąć windę, która utknęła między piętrami.
Powoli zbliżali się do pierwszego skrzydła centrum,
połączonego z głównym atrium, z którego pasaż prowa-
dził do domów towarowych i supermarketu.
 Nie zapominajcie, że pod nami jest jeszcze jeden
poziom  ostrzegł ich Dave.  Uważnie patrzcie pod
nogi.
Kelly przypomniała sobie, że Tony wspominał na
wykładzie o nieszczęśliwym wypadku, który wydarzył
w czasie akcji ratowniczej w Oklahomie. Pewien
strażak po wejściu do budynku zleciał z czwartego
piętra. Wówczas wśród ratowników była jedna ofiara
58 ALISON ROBERTS
śmiertelna. Pielęgniarkę zabił komputer, który spadł jej
na głowę.
Kelly odruchowo przystanęła i spojrzaÅ‚a w õorÄ™.
Przez poszarpane belki widać było ciemniejące niebo.
Sufit atrium częściowo się zarwał, a pod nim leżała
ogromna sterta gruzu, przypominająca hałdę w kamie-
niołomie.
Kelly wzięła głęboki oddech przez filtr maski
ochronnej. Na myśl, że są tam uwięzieni ludzie, nagle
zapomniała o strachu. Wiedziała, że trzeba jak najszyb-
ciej zacząć działać, bo dla niektórych ofiar katastrofy
może to być kwestia życia. Spojrzała na kolegów z ekipy
i stwierdziła, że Fletch uważnie ją obserwuje. Uśmiech-
nął się do niej tak, jakby się domyślił, że jest już gotowa
do akcji.
Teraz czekali jedynie na instrukcje dowódcy ekipy,
który utrzymywał łączność radiową z głównym komen-
dantem akcji. Podczas rozmowy chodził w Uożnych
kierunkach i spoglądał w stronę pasażu, najwyrazniej
ustalajÄ…c ich pozycjÄ™.
 Po wejściu do centrum minęliśmy po lewej piz-
zerię, a następnie dwa czy trzy sklepy z odzieżą i jeden
z obuwiem. Po tej samej stronie mamy teraz jubilera,
a po przeciwnej sklep z konfekcją dziecięcą. Tu utknęli-
śmy, bo zablokowały nam drogę gruzy z zawalonego
stropu.
Zrobił kilka kroków do przodu. Ostrożnie wszedł na
pochyłą betonową płytę i przesunął wielką stalową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl