[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niż prawdziwe rany. Normalnie zatrzymałby się, by je przemyć i opatrzyć,
ale pośród tych nawiedzonych przez Chaos ruin nie chciał się
zatrzymywać na dłużej  a jeszcze mniejszą ochotę miał na zdejmowanie
kolczugi. Prawdę mówiąc, nie widział także żadnej wody godnej zaufania.
Gdy Felix stanął, Gotrek i Snorri wdrapywali się na niekończące się
schody. Popędził, by ich dogonić, nie chcąc zostać pozostawiony samemu
sobie. Niesamowity bezruch tego miejsca stał się jeszcze bardziej
namacalny od czasu ataku harpii i Felix zastanawiał się, jaką nikczemną
istotę napotkają następnym razem.
Bolały go nogi od ciągłego wspinania się po stromych schodach.
Pokonali jakieś dziesięć poziomów. Poniżej nadal widoczny był staw.
Felix potknął się nagle. Spod jego stopy wypadła skręcona czaszka
humanoida z rogami kozła. Została odarta z całego mięsa. Felix zatrzymał
się i podniósł ją. Była lekka, zimna i sucha. Spoglądając do środka
zauważył nacięcia biegnące wzdłuż zwieńczenia czaszki. W jego umyśle
pojawił się obraz i zobaczył jedną z harpii sięgającą do środka oderwanego
łba, by wyjąć mózg i pożreć go. Szybko odrzucił czaszkę. Ta upadła i
potoczyła się wśród kości rozrzuconych po całej galerii.
Najwyrazniej dotarli do obszaru, gdzie gniazdowały harpie, ponieważ
wszędzie były kości połamane w poszukiwaniu szpiku i odarte z mięsa.
Szkielety zwierzoludzi, mutantów i ludzi mieszały się ze sobą. Wiele z
nich pokrytych było wstrętnymi brązowymi ekskrementami, a smród był
okropny. Felixa mdliło pomimo szalika owiniętego wokół ust. Zastanawiał
się, jak daleko sięgają te galerie i czy wytrzyma przejście po jeszcze jednej
bez wymiotowania..
Ciekaw był, czemu Muller założył tutaj swoje leże? I jak przeżył wśród
tych wszystkich zajadłych potworów? Czy jego magia uchroniła go przed
atakiem? A może miał jakiś układ ze stworzeniami? Felix musiał pogodzić
się z faktem, że nigdy się tego nie dowie i po prawdzie wcale nie był
pewien, czy chce się dowiedzieć. Pakty i sojusze konieczne, by przetrwać
w takim miejscu nie mieściły się w głowie  nie mówiąc o kwestii
jedzenia i picia.
Może Muller był jeszcze zdrowy na umyśle, gdy tu przybył, ale
ogarnęło go szaleństwo na skutek diety, która musiała składać się ze
splugawionego mięsa i wody skażonej spaczeniem. Felix nie chciał
myśleć, że to może być jedyna szansa przeżycia dla niego i towarzyszy,
jeśli wkrótce nie znajdą drogi wyjścia. W tej chwili śmierć wydawała się
być lepsza, niż podobna egzystencja, ale kto wie? Może łatwiej to zniesie,
gdy jego mózg ulegnie degeneracji, a umysł pochłonie szaleństwo
wzbudzone przez spaczeń. Może nawet zacznie się z tego cieszyć. Jeszcze
raz odsunął od siebie tę myśl i w tej chwili zobaczył, że schody nareszcie
się skończyły.
Gotrek stał przed masywnym ściennym łukiem. Nadproże pokryte było
masą wyrzezbionych łbów demonów. Uśmiechały się szyderczo obnażając
monstrualne kły i wysuwając języki. Wyraz ich twarzy pokazywał
szaleństwo, zepsucie i pełnię bezmyślności, a Felix zastanawiał się nad
umysłami stworzeń, które wyrzezbiły takie rzeczy. Sam luk
zapieczętowany był przez potężny głaz pokryty wizerunkami pokręconych
postaci, które według Felixa przedstawiały wyznawców Chaosu. Stawało
się jasne, że przynajmniej ta część miasta od dawna była domem sług
Ciemności.
Gotrek wyciągnął ręce i pchnął kamień, ale nic się nie wydarzyło. Głaz
nie chciał się ruszyć. Powoli Zabójca zwiększył nacisk, aż wielkie
muskuły nadęły się i zmarszczyły wzdłuż jego pleców i ramion. Pot
skroplił mu czoło i krasnolud oddychał urwanymi stęknięciami. Snorri
przyłączył się do niego, ale nawet ich połączone siły nie przyniosły
żadnych efektów. Felix nie próbował nawet im pomagać. Nie było
miejsca, by mógł się wcisnąć między nich, a zresztą wątpił, by jego
wysiłki miałyby jakieś znaczenie przy sile dwóch krasnoludów.
Wreszcie Gotrek poddał się, wyprostował i podrapał po głowie wielką
dłonią. Podniósł topór i wyglądało na to, że rozważa rąbnięcie nim w
drzwi, ale chwilę potem po prostu wyszczerzył się i sięgnął, by dotknąć
jednego ze śmiejących się łbów demonów wyrzezbionych w nadprożu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl