[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Chcesz powiedzieć, że prosisz mnie o pomoc?
- No tak, to rzeczywiście prawda.
Mnie? Którego wszyscy opluwają i obrzucają kamienia�
Zorientowała się, że Toke unika patrzenia jej prosto
mi? Ja miałbym się komuś przydać?
w oczy, ale często jego smutne spojrzenie padało na nią
Zasłonił twarz dłońmi, by ukryć wzruszenie. Vende�
ukradkiem. Kiedy jednak Vendelin spoglądała na niego,
lin czekała. Wreszcie chłopak znów na nią spojrzał.
prędko spuszczał wzrok.
- Oczywiście, że nauczę cię czytać! I pisać, jeśli ze�
Mężnie starała się podtrzymać rwącą się rozmowę:
chcesz. Co prawda nie słyszałem o żadnej kobiecie,
- Powiedz mi, jaka była siostra mej babki? Jak mogła
która by posiadła sztukę pisania, ale ty będziesz pierw�
 :eszkać samotnie w lesie?
sza! Tylko nikomu o tym nie wspominaj, inaczej spalą
Siedzieli po przeciwnych stronach stołu. Od czasu do
cię na stosie. Za czary.
3asu ich dłonie się dotykały, a wtedy Vendelin prędko
- A to dlaczego?
przyciągała ręce do siebie. Bardzo nie chciała, by po-
- Uważa się, że kobieta, która posiadła zbyt wielkie --róciła intymna atmosfera tamtej nocnej przejażdżki.
umiejętności, otrzymała je w darze od Szatana.
Toke odpowiedział na jej pytanie:
Twarz Vendelin rozjaśniła się w uśmiechu.
- Znała las na wylot. A poza tym w ostatnich latach cał�
- Ty wcale nie wyglądasz jak Szatan.
kiem ogłuchła i nie słyszała odgłosów nocnych wypraw.
Toke także się roześmiał.
Jak mógł tak spokojnie o tym mówić? Czyżby jego
Kiedy już wystawił na stół jedzenie - prostą, lecz
Kale to nie poruszyło?
smaczną strawę - spytał, wciąż zażenowany, jak gdyby
- Co to są właściwie za wyprawy? - zmusiła się do za�
zmuszał się do rozmowy z jednym ze swoich bliznich,
dania kolejnego pytania. - Kim są ci jezdzcy?
których tak się obawiał:
Toke patrzył na dziewczynę z namysłem, w jego pięk�
- Dlaczego nie rzuciłaś we mnie kamieniem?
nych, smutnych oczach dawno już zagościła samotność.
48
49
- Dowiesz się dziś wieczorem. Zabiorą cię do serca lasu.
głowę kapturem. Dał znak, by poszła za nim.
Vendelin gwałtownie zadrżała.
Vendelin ruszyła bez słowa.
- Czy ty tam będziesz? - Powinnaś była założyć buty - rzekł po chwili.
- Tak, ale nie rozpoznasz mnie, bo moją twarz skry� - Nie mam butów.
je kaptur. Twoje przybycie do lasu przyspieszyło bieg Mężczyzna nie powiedział już nic więcej.
wydarzeń. Dziś w nocy zostaniesz wtajemniczona. Skręcili na tajemniczą ścieżkę. Korytarz o ścianach
Patrzyła na niego bez słowa, tak bardzo chciała się z powykręcanych drzew otworzył się przed nimi i za�
dowiedzieć, czy wtajemniczenie boli, lecz bała się, by jej mknął. W ciemności nocy Vendelin widziała, jak mrocz�
pytanie nie zabrzmiało niemądrze. Czuła, jak obręcz ne sklepienie ponad ich głowami gęstnieje i staje się co�
strachu zaciska się wokół jej serca. raz bardziej przerażające. W koronach drzew wiatr szep�
tał pieśni o pogańskich mocach, które w zamierzchłych
- Co tam się wydarzy?
czasach znalazły tu schronienie. Vendelin gorąco zapra�
- Przekonasz się.
gnęła mieć kogoś, kogo mogłaby wziąć za rękę, przytu�
Więcej powiedzieć nie chciał. Gdy Vendelin wracała
lić się. Ale czy był ktoś taki? Nie. Babka odeszła, a To�
do domu, całą drogę towarzyszył jej lęk.
ke nie należał do osób, u których szuka się ochrony. Ra�
czej już sam jej potrzebował.
"Wieczorem nie kładła się spać. Długo siedziała czeka�
jąc, niespokojnie gryzła kostki dłoni i nasłuchiwała. Zaczę� - Słyszałam, że podobno... - szepnęła z lękiem. - %7łe
ła już podejrzewać, że Toke musiał się pomylić. Nic się dla dziewicy niebezpiecznie jest tędy chodzić.
nie działo, z lasu nie dochodził najmniejszy nawet szmer. Zakapturzony mężczyzna skinął głową,
Wreszcie, kiedy noc już była ciemna, usłyszała odgło� - To prawda. Dziś w nocy jednak masz potężnych
sy skradających się kroków, stłumiony tętent kopyt, sze� obrońców. Ale nigdy nie chodz tu sama.
lest stóp wielu ludzi przemykających się szeroką ścież� Vendelin nie zamierzała wcale porywać się na coś tak
ką. Nią jednak nikt się nie interesował. niemądrego. Słowa mężczyzny trochę ją uspokoiły, bo
Zapomnieli o mnie, pomyślała znużona. I oczywiście akurat tak bardzo potrzeba jej było kogoś, kto zapew�
tylko się z tego cieszę. niłby jej poczucie bezpieczeństwa,
Tak jednak wcale nie było. Nigdy jeszcze nie czuła Im głębiej się zapuszczali między wysokie pnie ople�
się bardziej samotna. cione bluszczem, tym bardziej duszne zdawało się powie�
trze. Czary i zaklęcia zgromadzone tu przez stulecia jak�
Choć się tego spodziewała, drgnęła, słysząc ciche stu�
by pokrywały wszystko gęstą, lepką masą. W pewnej
kanie do drzwi,
chwili Vendelin przeraziła się, że wzrok jej się mąci, ale
Wstała i uspokajająco pogłaskała kota, ale to właści�
to tylko mgła nadciągnęła. Wkrótce doszli do leniwie
wie jej samej potrzebny był kontakt z żywym stworze� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl