[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystko, co usłyszał. Nie patrzył na królewnę, tylko na stół.
- Nie pochodzisz z Dolin, prawda? - zapytał po chwili milczenia, nie odrywając oczu od
bruzd wyżłobionych w drewnie. Powinien się bać. Strach byłby przecież naturalną reakcją,
jeśli nie na opowieść dziewczyny, to chociażby na to, co zrobiła ze stołem. Ale Jonas się nie
bał.
- No nie - przyznała dziewczyna. - Kłamanie weszło mi już w krew.
- I jesteś królewną - dodał, spoglądając tym razem na nią.
To spojrzenie wydało się Saliance jakieś dziwne. Jakby wszystko, co dotąd powiedziała,
było niczym wobec faktu, że płynie w jej żyłach błękitna krew.
- To jakiś problem? - Zmarszczyła brwi. Miała nadzieję, że jej nowy znajomy nie okaże
się antyrojalistą. To dopiero mogło spowodować kłopoty.
- Nie, skąd. Hmmm - odchrząknął Jonas, wyraznie coraz bardziej zmieszany. Nie patrzył
już wprost na dziewczynę, rzucał tylko ukradkowe spojrzenia, jakby otwarte gapienie się było
obrazą majestatu. - Nigdy nie widziałem prawdziwej królewny. W Konwencie od lat nie ma
królów. Królestwami rządzą arystokraci. W kilku miastach ostali się może jeszcze jacyś
książęta, ale nigdy nie zdarzyło mi się widzieć kogoś wyżej postawionego od hrabiego.
- Ach tak - stwierdziła odrobinę nerwowo Salianka. Spojrzenie Jonasa sprawiało, że
zaczynała czuć się jak atrakcja turystyczna. Niemalże oczekiwała, że za chwilę otworzą się
drzwi, wpuszczając zachwyconych turystów, a pierwszy gołąb radośnie zanieczyści jej
czubek głowy. - Mniejsza teraz o waszą arystokrację. - Zbyła temat machnięciem dłoni.
Wyszło jej to wyjątkowo arystokratycznie. - Teraz ja słucham, a ty mówisz. Na pytania
przyjdzie jeszcze czas.
- Nie wiem, od czego zacząć. - Wyglądało na to, że najchętniej zacząłby od pytania, jak
to jest być królewną, ale Salianka pośpiesznie mu przeszkodziła.
- Od egzorcystów - zażyczyła sobie.
- Oni naprawdę nie są ważni... To znaczy nie byli ważni - poprawił się natychmiast,
widząc wyraz twarzy królewny.
- Są ważni dla mnie. I wkrótce tego pożałują - stwierdziła sucho Salianka. Zemsta, i to
krwawa zemsta, jako cel życia wydawała jej się coraz bardziej pociągającą koncepcją.
Podejrzewała, że duży wpływ ma na to ten fragment Virvena, który w niej pozostał, ale czy to
było ważne?
- Ponieważ jak dotąd nie poświęcaliśmy im należytej uwagi - tym razem Jonas starannie
dobierał słowa - niewiele o nich wiemy. Jednak postaram się to jakoś zebrać w całość.
Pojawili się kilka lat temu, może zresztą istnieli wcześniej, a dopiero wtedy wyszli z ukrycia.
Od początku nie byli zbyt popularni. Pouczali ludzi, jak mają żyć, a nikt tego nie lubi.
Rozgłaszali wieści o demonach, rzekomo wychodzących z piekła.
- Piekieł - poprawiła odruchowo królewna.
- Piekieł - zgodził się Jonas, patrząc na nią z ukosa. - Nikt im nie wierzył, rzecz jasna,
poza jakimś motłochem. Jednak w imię tolerancji pozwalano im istnieć. Wybuchło parę
skandali, zamęczyli kogoś pod pozorem egzorcyzmów, kogoś spalili na stosie i musieli się
wynosić. Najwyrazniej udali się na drugą stronę gór. A kilka miesięcy temu zaczęli wracać i
co istotniejsze, pokazywać się w towarzystwie znaczących ludzi. Wtedy zaczęliśmy zwracać
na nich uwagÄ™.
-  My to znaczy kto? - zapytała natychmiast dziewczyna. Nie miała zamiaru odpuszczać
mu nawet takich drobiazgów. Jonas uznał widocznie, że po tym, jak ona opowiedziała mu
prawdę o swoim życiu, on też jest jej winien wyjaśnienia, bo odpowiedział od razu, bez
żadnych wykrętów:
- No, nie ja osobiście, ale ludzie, których martwi to, co się dzieje w Konwencie.
Podstawą jego potęgi jest jedność, ale i różnorodność. Ostatnio wiele mówi się o tym
pierwszym. Być może... pewne siły... dążą do połączenia wszystkich królestw i stworzenia
jednego potężnego cesarstwa.
- To takie złe? - zdziwiła się Salianka. Nigdy się specjalnie nie przejmowała meandrami
polityki, zresztą nikt tego od niej nie oczekiwał. Miała rządzić, a nie bawić się w teoretyczne
dywagacje nad formą owych rządów. - Zresztą nieważne, wszystko, co ma coś wspólnego z
egzorcystami, zasługuje na potępienie. Dużo was jest, tych zmartwionych ludzi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl