[ Pobierz całość w formacie PDF ]

otwarte, a samochód na podjezdzie.
Dawid oglądał mapę. Miejsce wypadku było zaznaczone
szpilką. Obok, na tablicy, wisiał meldunek:  Szosa Pn., okol.
Elgie. Drzewo, przygnieciony samochód".
Boże!
Dawid wpadł do pokoju radiostacji.
- Wiadomo coś więcej? - krzyknął. Radiotelegrafista podniósł
głowę.
- Cześć, kapitanie - powiedział. - Facet, który nas zawiado-
mił, mówi, że pod drzewem jest samochód. Zerwało przewody.
Szef już tam pojechał, ale nie mogą nic zrobić, póki nie odetną
prądu. To mały samochód - mężczyzna wzruszył ramionami. -
Szef powiedział, że da się tam podjechać ze sprzętem od strony
Petersonów. Ekipa z elektrowni jest już w drodze.
Dawid skinął głową. Nie ma powodu, żeby się bać o Julie.
Skierował się do pokoju odpraw. Wszyscy już tam byli. Dawid
zaczął rozdzielać zadania.
- Edward, pojedziesz z Saulem. Ja wezmÄ™ ciÄ…gnik. Max -
sprawdz piły łańcuchowe. Wez sprzęt i zapakuj wszystko na
ciÄ…gnik. Do roboty!
159
S
R
Czy to był czerwony samochód? Dawid wiedział, że nie wol-
no używać radia w takiej chwili. Ubierał się w nieprzemakalny
kombinezon. Przewody wysokiego napięcia - i ten samochód.
Nie, tylko nie ona! BÅ‚agam, tylko nie Julie!
Do salki wbiegło jeszcze dwóch strażaków. Kiedy w końcu
ruszyli, Dawid wziął do ręki krótkofalówkę.
- Zgłasza się numer trzy! Jest nas trzech.
Słońce znikło już za burzowymi chmurami. Dziesięciominuto-
wa jazda w strumieniach deszczu wydawała się potwornie dłu-
ga. Kiedy dotarli do Szosy Północnej, Dawid zaczął wytężać
wzrok. Trzeba ją było powstrzymać, jak mógł tak wyjść! Za-
chował się jak rozzłoszczony smarkacz! Następnym razem...
Następnym razem będzie siedział w pokoju tak długo, aż roz-
wiążą ten ich wspólny problem. Razem.
Nie, w końcu na wyspie jest mnóstwo małych samochodów.
Nie, to nie Julie, przygnieciona drzewem, obok kabli podłączo-
nych do prądu... O Boże, nie! Tylko nie Julie, błagam!
I wtedy zobaczył drzewo - ogromne, leżące w poprzek drogi.
Potężne konary sterczały na wszystkie strony. Jeżeli tam był
jakiś samochód, to...
Zatrzymali się. Dawid wyskoczył na drogę. Na poboczu stały
trzy samochody, a ludzie, którzy chcieli się dostać na prom, sta-
li teraz bezradnie w deszczu. Po drugiej stronie drogi, w gałę-
ziach drzewa pojawiły się żółte płomienie. Dawid odszukał
wzrokiem Edwarda.
- Ustawcie zaporę, tam są zerwane przewody - zawołał. -
Trzymajcie wszystkich z daleka od drzewa. Aha, sprowadzcie
ciężarówkę i zablokujcie drogę. Musimy mieć sporo miejsca,
żeby to wszystko uporządkować.
Jakiś mężczyzna podszedł do niego.
- Tam jest samochód - powiedział przejęty  nie widać go
spod tych gałęzi. Boże, ile tego jest!
160
S
R
Dawid popatrzył na mężczyznę. Znał go z widzenia.
- Widział pan to?
- Tak. Byłem za nią - to chyba kobieta, widziałem długie
włosy. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczę takiego pa-
dającego drzewa. Chciała tego uniknąć, wpadła w poślizg i
chyba ją przygniotło.
- Jaki to był samochód? Jakiego koloru?
- Czerwony. Taki mały wozik - Firefly albo Suzuki Swift.
Dawid na moment zamknął oczy. Po chwili włączył krótkofa-
lówkę.
- Szefie? Tu Dawid, numery dwa i trzy, jesteśmy od wscho-
du.
- Ilu was jest?
- Pięciu. - Dawid zerknął na drogę. - Reszta będzie za chwilę,
jadÄ… swoimi samochodami. Co z prÄ…dem?
- Obiecano nam... - Ogień zaczął przygasać. - O chyba
już. Tak, musieli wyłączyć. Na całej wyspie trzeba było odciąć
prÄ…d! Co siÄ™ dzieje u was?
- Zaraz - Dwid odwrócił się w stronę drzewa. - Saul! Ewadrd!
Dajcie tu piły i przynieście reflektor.
Tylko wy dawaj. Musimy sprawdzić, na czym to drzewo się
opiera. - Dawid poczuł jak ze strachu skurcz ścisnął mu gardło.
Niech pan zabierze stąd ludzi, dobrze? - poprosił cywila. - I
niech państwo wezmą samochody, potrzebujemy miejsca.
Radio zatrzeszczało.
- Nie widzę tu żadnego samochodu. Na pewno tam jest?
- Mam świadka, który mówi, że tak. Poczekaj, zaraz będzie
światło. - Dawid wziął reflektor od Edwarda i zaczął się prze-
dzierać przez gałęzie. Za jego plecami strażacy ustawili ciągnik
i skierowali światła na powalone drzewo. Był to ogromny
świerk. Trzeba będzie ciąć - inaczej niczego nie zobaczą.
161
S
R
A jeśli tam jest samochód... Może świadek się myli, może Ju-
lie zdążyła przejechać pod drzewem zanim... Nagle wśród gałę-
zi błysnęła czerwień. Dawid podniósł reflektor - tak, nie było
wątpliwości. Przeszył go strach.
- Szefie, tu Dawid - powiedział do mikrofonu - jest samo-
chód, ale nie można tam podejść.
Wciągnął z trudem powietrze. Ona... ona musi żyć. I trzeba ją
wydostać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl