[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ja też! zawołała jakaś blondynka z odbla-
skowym cieniem na powiekach. Ja też jestem
znajomą Graya! Chodził kiedyś z moją kuzynką.
Bramkarz nie zwracał uwagi ani na nią, ani na
pokrzykiwania innych czekających w kolejce mło-
dych ludzi, którzy zaklinali się, że także są znajomymi
Graya. Opuścił linę, wpuścił Rennie do klubu. Wyciąg-
nęła z portmonetki dziesięć dolarów, żeby zapłacić za
wejście, ale holujący ją bramkarz tylko machnął ręka.
Nie trzeba powiedział. Od dzisiaj jesteś na
naszej liście VIP-ów. Nie musisz za nic płacić. Za-
czekaj tutaj. Gray zaraz po ciebie przyjdzie.
Rennie wreszcie mogła oddychać swobodnie. Na
szczęście ten człowiek jej nie poznał.
80 Robyn Amos
Po co ona tu przyszła, myślał Gray, idąc po Rennie
do głównego foyer. A jeśli natknie się na TK? Cały czas
się tu kręci. Co będzie, jeśli przypadkiem ją rozpozna?
Uważał, że ich światy nie mogą się ze sobą stykać.
Jeszcze jeden powód, dla którego nie powinni się
widywać. Niestety, od piątkowego wieczoru wszystko
stało się znacznie trudniejsze. Gray za nic na świecie
nie chciał dopuścić do tego, by Rennie pomyślała
sobie, że ją wykorzystał.
Wszedł na schody prowadzące do foyer. Rennie
stała przyciśnięta do ściany, przerażona, jakby zoba-
czyła ducha.
Czyżby miała kłopoty?
Co się stało, skarbie? Spytał, podchodząc do
niej śpiesznie. Nic ci nie jest?
Czy moglibyśmy przejść w jakieś spokojniejsze
miejsce? Rozejrzała się, jakby się bała, że ktoś ją
śledzi.
Jasne. Chodz ze mnÄ….
Zaprowadził ją do barku dla VIP-ów. Usiedli przy
barze. Gray wolał nie ryzykować i dlatego unikał
stolika. Nie chciał kusić losu, nie życzył sobie, żeby
powtórzyła się scena sprzed kilku dni.
Trzeba mnie było uprzedzić, że przyjdziesz.
Zrobiłem sobie przerwę wcześniej, ale i tak nie mam
wiele czasu. W restauracji ,,Koralowa jest impreza.
Strasznie hałaśliwa. Muszę przez cały czas mieć gości
na oku.
Nie zabiorę ci dużo czasu. Chciałam tylko za-
mienić z tobą parę słów.
A jednak bohater 81
Co się stało?
Przygryzła wargę, zastanawiała się nad czymś.
A czy mogę cię najpierw o coś zapytać?
Oczywiście.
Zdawało mi się, że widziałam tu dwóch chłopa-
ków z waszego starego gangu. Jeden to ten, który
mnie tu wpuścił, a drugi zbierał pieniądze przy
wejściu. Czy to naprawdę oni?
Nie zdawało ci się. Los i Woody też tu pracują.
A więc ty nadal trzymasz z gangiem?
Gray zmrużył oczy. Nie miał ochoty na omawianie
z niÄ… tego tematu.
Naprawdę uważasz, że człowiek nie zasługuje na
poprawę losu? Udało mi się znalezć uczciwą i całkiem
dobrą pracę, więc wziąłem ze sobą kilku chłopaków
z podwórka. Co w tym złego?
Jeśli rzeczywiście postanowiłeś zmienić swoje
życie, to otaczanie się ludzmi, którzy popchnęli cię do
złego na pewno ci w tym nie pomoże.
O co ci chodzi, do diabła? Przyszłaś tu, żeby mnie
pouczyć, z kim mogę się przyjaznić, a z kim nie?
Rennie zrobiła zdumioną minę, a potem szybko
przesunęła dłonią po twarzy.
Przepraszam. Nie zamierzałam ci robić scen.
Ja tylko... Bardzo się zdziwiłam, kiedy ich tu zo-
baczyłam i...
W porządku przerwał jej Gray. Teraz mi
powiedz, co się stało.
Właściwie nic. Rennie się zaczerwieniła. Nie
odzywałeś się, więc wpadłam, żeby zobaczyć, jak ci
82 Robyn Amos
leci. Bo widzisz, pomyślałam sobie, że ty przecież nie
znasz numeru mojego telefonu. Podała Grayowi
wizytówkę. Tu jest mój numer domowy, służbowy,
komórkowy, fax i e-mail. Na wszelki wypadek.
Wybacz, Rainbow. Nie mogłem się do ciebie
odezwać, bo widzisz...
Nie musisz się tłumaczyć. Chciałam tylko mieć
pewność, że gdybyś kiedyś zechciał się ze mną
skontaktować, będziesz wiedział, jak mnie znalezć.
ZnajdÄ™ ciÄ™, obiecujÄ™. Teraz nie bardzo mogÄ™
rozmawiać. Zadzwonię do ciebie, dobrze?
Skinęła głową.
Była taka bezbronna. Zrobiło mu się jej żal. Cała ta
sytuacja była strasznie trudna. Należało szybko się
wycofać, ale Gray nie miał serca sprawiać przykrości
Rennie. Dlatego zamiast delikatnie dać jej do zro-
zumienia, że wszystko między nimi już skończone,
jeszcze robił jej nadzieję.
A jeśli chodzi o tamten wieczór... Naprawdę nie
zamierzałem...
Wiem przerwała mu pośpiesznie. %7ładne z nas
tego nie planowało. Ale chyba nie sądzisz, że popeł-
niliśmy błąd?
Trochę za długo czekał z odpowiedzią. Oczy
Rennie zrobiły się wilgotne. Zamrugała gwałtownie
powiekami, spuściła głowę.
Wracaj do domu, kochanie poprosił. Kończę
pracę około jedenastej i potem do ciebie zadzwonię.
Pocałował ją w policzek na pożegnanie.
Nie wiedział, dlaczego to jest aż takie trudne.
A jednak bohater 83
Kiedyś w Tokio podczas wojny narkotykowej walczył
z mistrzem Tae Kwon Do. Innym razem uciekał przez
pustyniÄ™ przed strzelajÄ…cymi do niego bandytami. Raz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]