[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie wystawiać puste ramy i kazać widzom wyobrażać sobie obrazy. Ciekawe, czy ów
konceptualista zadowoliłby się pustą kopertą jako honorarium? Wątpię. A przecież mógłby on
sobie wyobrazić, ze w środku znajduje się plik banknotów. Co to dla niego? Moim zdaniem,
konceptualizm nie ma ze sztuką nic wspólnego. Poza tym wspomniani Picasso czy Dali są
przede wszystkim niepowtarzalni. Jedyni!
-Ale graffiti każdy może obejrzeć, a  Monę Lizę" niestety nie każdy - postawił się
Kuba.
- Bo dzieła sztuki się chroni - odparowałem. - A dlaczego? Bo są bezcenne. A graffiti?
Czasami mam wrażenie, ze jego wartość jest niższa od ceny tynku, który pokrywa ściany
bloku.
- Pan się nie zna na nowoczesnej sztuce! - dziewczyna popatrzyła na mnie z
politowaniem. - Pan nienawidzi wszystkiego, co nowe, co popularne.
- Przede wszystkim kocham dzieła sztuki. A w nowej sztuce, szczególnie tej
użytkowej, jest ich jak na lekarstwo. Puszka coca-coli Andy Warhola nie jest dla mnie sztuką.
To początek konceptualizmu. I uważam, ze przyszłość kultury nic nie znaczy, gdy nie
rozumie się, co tamte stare dzieła chcą nam powiedzieć. Gonitwa do przodu z nowymi
technikami w ręku i młodzieżowymi sloganami na ustach (bez znajomości tego, co za nami)
jest ruchem pozornym, dreptaniem w miejscu, gdyż brakuje jej orientacji i odniesienia, to jest
głębi. Czy zauważyliście, ze w historii ludzkości wszyscy barbarzyńcy i najezdzcy niszczyli
całe narody, palili pałace i miasta, ale dziełom sztuki pozwalali przetrwać? Dla mnie świat
pozbawiony tych niemych świadków naszej historii i kultury, jest światem pustym. A puste to
inaczej martwe. Człowiek umiera, a dzieła przez niego stworzone zostająi wyznaczają
przestrzeń dla rozwoju przyszłych cywilizacji. Dlatego tak bardzo lubię chodzić do muzeów i
galerii, aby nacieszyć duszę widokiem starych płócien czy rzezb. Oczywiście, póki nie
pozwolimy złodziejom wykraść ostatniego eksponatu z ostatniego muzeum. To samo dotyczy
rękopisów i starych druków!
To mówiąc popatrzyłem smętnym wzrokiem w stronę doliny Bie-brzy, na giełczyńską
stodołę ukrytą na skraju lasu, w której jeszcze wczoraj wieczorem suszyły się kartki
rzadkiego druku.
- Aleja swoimi graffiti wychodzę do zwykłych ludzi - upierał się Kuba. - Likwiduję w
ten sposób szarzyznę naszych miast. Ja je upiększam!
- Mogłeś zostać architektem - rzekłem i dokręciłem ostatnią śrubę przy kole.
- Pan jesteś nie z tego świata!
Uśmiechnąłem się i zapakowałem popsute koło na tył samochodu.
- Wybiera się pan gdzieś? - zapytała naburmuszona Coco.-Moglibyśmy zabrać się z
panem. Musimy kupić film do aparatu i trochę jedzenia.
- Jadę do Wizny - odpowiedziałem. - Jeśli chcecie  upiększyć" ściany kilku
budynków, to nic z tego, nie zabiorę was. Chyba ze przyrzekniecie, że nie tkniecie żadnego
parkanu.
- Dobra, przyrzekamy - westchnęła Coco.
- O jedenastej zbiórka.
Młodzi ludzie zamierzali odejść, gdy ich zatrzymałem.
- Zaraz, zaczekajcie!
- Co się stało?
- Znacie się na programach graficznych, prawda? Czy gdybym dał wam pewne
zdjęcie, dalibyście radę zrobić dobre zbliżenie ludzkich twarzy w tle?
- A jednak ciężko się obejść bez komputerów, co? - westchnęła ironicznie Coco.
- Jeśli tylko są przydatne, to czemu nie.
- Pan pokaże to zdjęcie - rzucił z satysfakcją Kuba.
Ruszyłem do domu po zdjęcie biebrzańskiego krajobrazu, w tle którego został
przypadkowo uwieczniony Miazga rozmawiajÄ…cy z rudym osobnikiem. Coco z KubÄ… chcieli
pójść za mną, ale zdecydowanym ruchem ręki powstrzymałem ich. Nie chciałem bowiem
przyznawać się do tego, że teren pełny jest zasadzek, a i nie chciałem, aby któreś z nich
wpadło do  wilczego dołu". Im mniej wiedzieli, tym lepiej dla nich.
- Maggie jest dzisiaj agresywna - skłamałem, co skutecznie powstrzymało Coco przed
wtargnięciem.
- Postawił pan płotek? - zdziwiła się odprowadzając mnie wzrokiem.
Uśmiechnąłem się i zamknąłem za sobą furtkę. Nie poszedłem alejką z uwagi na
 wilczy dół", a dałem nura w chaszcze. Kiedy zakryły mnie nieco drzewka, obejrzałem się za
siebie dyskretnie. Coco i Kuba naśmiewali się z mojego dziwactwa, bo za takowe trzeba było
uznać mój niecodzienny sposób dotarcia do chatki.
W domku nigdzie nie mogłem znalezć zdjęć, które dostałem od Weroniki. Byłem
pewny, że wszystkie odłożyłem do szafki. Jednak nigdzie ich teraz nie było!
I wtedy pomyślałem o pierwszej wizycie Przemytników. Oni nie przyszli dać mi
wycisk, jak zakładałem z początku, a chodziło im jedynie o zdjęcia! Dlatego Legion 2 dostał
siÄ™ do chatki, otwierajÄ…c wytrychem zamek.
Tylko skąd Przemytnicy wiedzieli o fotografiach? Nikomu się przecież nimi nie
chwaliłem. Schowałem je do szafki przed odwiezieniem Weroniki do Goniądza i wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl