X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ła Charity, nie miały wpływu na jego wnioski. W pra� mogła ufać Mae - a zawsze dotąd mogła - to łada chwila
cy człowiek nie mógł dopuścić, by powodowały nim przyśle z kuchni smakowity poczęstunek.
emocje.
Ciekawe, czy Roman przyjdzie. Może usłyszy muzykę
Skąd się wzięło jego przekonanie o niewinności Chari� i wślizgnie się po cichu do salonu? Może spojrzy na nią
ty? Po namyśle doszedł do wniosku, że ta dziewczyna, jej tak, że Charity zapomni o całym świecie?
zajazd i panująca tu atmosfera tworzyły nierozerwalną ca� Chyba zaczyna wariować. Spojrzała na zegarek Za
łość. Bardzo chciał wierzyć, iż tacy ludzie i takie miejsca kwadrans trzecia. Goście zostali zawiadomieni i przy od�
istnieją naprawdę. robinie szczęścia wszystko powinno być już gotowe, gdy
80 & iuirsrH6swM
fu;esTM0ii>0M � 81
zaczną się schodzić. Panie dyskutowały gorąco o Perrym
- Naprawdę musisz wszystko robić sama?
Como. Charity nie włączyła siędo rozmowy, tylko zaczęła
- O co ci chodzi?
ciągnąć kanapę.
- Gdzie twój asystent?
- Co robisz?!
- Pojawił się problem z komputerem. Bob zna się na
Cbarity aż podskoczyła.
tym lepiej ode mnie, wiec on użera się z oprogramowa�
- Jeśli nadal będziesz poruszać się jak duch, Romanie,
niem, a ja przesuwam meble. A teraz....
zacznę po ważniej rozważać sugestię Mae, że jesteś włamy�
- Gdzie to ma stanąć?
waczem.
- Nie prosiłam cię o...
- Po prostu sapałaś tak głośno, że nie słyszałaś moich
- Pytałem, gdzie chcesz to przesunąć. - Roman złapał
kroków.
już za drugi koniec kanapy.
- Wcale nie sapałam. Jestem zajętą, wiec bądz tak
- Pod ścianę.
dobry i zejdz mi z drogi...
- Co jeszcze?
Zrobiła raki ruch ręką. jakby chciała go przepędzić, ale
Charity przygładziła spódnicę.
Roman złapał ją mocno za przegub.
- Dałam ci przecież listę zadań na dzisiaj.
- Zapytałem, co robisz.
Stali nadal po przeciwnych korkach kanapy. Roman
Charity próbowała wyrwać mu rękę i równocześnie za�
włożył ręce do kieszeni, żeby nie ulec pokusie wzięcia
panować nad złością. Jeśłi Roman chce się kłócić, myślała,
Charity w ramiona.
to ona z prawdziwą przyjemnością uczyni zadość jego
- Już wszystko zrobiłem.
pragnieniom.
- Kran w czwórce?
- A jak sądzisz? Przesuwam kanapę, - Wymieniłem uszczelkę.
- Nic z tego.
- Okno w dwójce?
Charity potrafiła w razie potrzeby zrobić wyniosłą minę,
- Dopasowałem.
- Słucham?
- Malowanie?- Charity zaczynała już tracić cierpliwość.
- Powiedziałem, że nie przesuniesz kanapy. Jest za
- Pierwsza warstwa farby musi wyschnąć. - Przechylił
ciężka.
głowę na bok. - Chcesz sprawdzić?
- Dziękuję za troskę, ale przesuwałam już ją w prze�
Charity wypuściła z płuc powietrze. Nie mogła się na
szłości. - Zciszyła głos, bo zaważyła, że starsze panie
niego złościć, skoro wykonał wszystkie zlecenia.
rzucają jej zaciekawione spojrzenia. - Jeśli zejdziesz mi
- Jesteś choternie wydajny w pracy, DeWmter.
wreszcie z drogi, przesunę ją znowu.
- Zgadza się. Złapałaś oddech ?
Roman ani myślał się ruszyć.
- Co masz na myśli?
82 * TM IESTM�J PPH TUfESTM�lCOM " * 83
- Dziś rano wyglądałaś na przemęczoną. - Przesunął Jakby była do tego stworzona, pomyślał Roman. W na�
wzrokiem po sylwetce Charity. Ciemna, śliwkowa suknia turalny sposób znajdowała się w centrum uwagi i popra�
sięgała do kostek. Rząd malutkich srebrnych guziczków wiała ludziom nastrój. Natomiast jego miejsce było na
ciągnął się od szyi aż do samego dołu i Roman mimowol� uboczu.
nie zastanowił się, ile czasu zajęłoby mu ich odpinanie.
- Panie DeWinter. - Roztaczająca wokół siebie woń
W uszach Charity błyszczały srebrne, ekscentryczne kol�
bzu panna Miłlie podała mu filiżankę i spodeczek. - Powi�
czyki, które zauważył w jej szufladzie, kiedy przeszukiwał
nien pan napić się herbaty- Nie ma to jak herbata, by
pokój. - Teraz nie robisz już wrażenia wyczerpanej - do�
rozproszyć smutek deszczowego dnia.
dał, spoglądając w oczy Charity.
- Dziękuję. - Uśmiechnął się do jej zamglonych oczu.
Odetchnęła głęboko, bo uświadomiła sobie, że wstrzy� Jeżeli nawet ta krótkowzroczna starsza pani zauważyła, że
mywała oddech od chwili, gdy Roman zaczął się jej przy� jest w ponurym nastroju, to naprawdę powinien wziąć się
glądać. Uznała, że nie ma teraz czasu, by pozwolić temu w garść.
mężczyznie - czy raczej uczuciom, jakie w niej wyzwalał
- Uwielbiam potańcówki. - Westchnęła panna Millie
- odrywać się od pracy. melancholijnie, obserwując kilka par tańczących w rytm
- Jestem zbyt zajęta, żeby odczuwać zmęczenie. - Z ulgą bluesowej ballady Clooney. - Kiedy byłam młodą dziew�
spojrzała na kelnerkę, która ostrożnie schodziła po kilku czyną, o niczym innym nie myślałam. Na jednej poznałam
stopniach z tacą w rękach. - Postaw to na bufecie, Lori. męża. To było prawie pięćdziesiąt lat temu. Tańczyliśmy
- Następna partia już idzie. godzinami.
- Ma pani ochotę zatańczyć?
- Zwietnie. Muszę tylko... - Urwała, bo pierwsi zmok�
nięci goście stanęli w drzwiach salonu. Zrezygnowana od�
Słaby rumieniec wypłynął na jej policzki.
wróciła się do Romana. Skoro i tak nie zamierzał zejść jej
- Marzę o tym, panie DeWinter.
z drogi, mogła przynajmniej wykorzystać jego obecność.
Charity przyglądała się, jak Roman prowadzi pannę
- Bądz łaskaw zwinąć dywan i wynieść go do zachodnie� Millie na parkiet Ogarnęło ją wzruszenie. Próbowała
go skrzydła. Potem możesz tu wrócić i wziąć udział w za� znów obudzić w sobie gniew, ale poniosła sromotną klę�
bawie. skę. Zachował się naprawdę sympatycznie. Wątpiła, by
herbatki i marzycielskie starsze damy były w jego stylu,
- Dzięki. Może skorzystam.
ale nie ulegało wątpliwości, że panna Millie długo będzie
Zanim Roman zdążył wynieść dywan, Charity przywi�
wspominać łę chwilę.
tała gości, wzięła od nich płaszcze i nastawiła muzykę.
W ciągu piętnastu minut zdołała zainicjować ogólną za�
Każda kobieta zachowałaby w pamięci taniec z przy�
bawę.
stojnym, tajemniczym mężczyzną w deszczowe popolud-
TQ JEST M�J DOM � RS
Roman drgnął i cofnął się odruchowo, gdy Bob pochylił
nie jak zasuszoną czerwoną różę pomiędzy kartami książ� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl