[ Pobierz całość w formacie PDF ]

człowiek honoru. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby
człowiek honoru mógł porzucić ciężarną. Ma przy niej
zostać i jej pomagać. - Westchnął. - Przyjąłem założenie,
że skończył studia i został lekarzem. Znalazłem paru leka-
rzy o tym samym nazwisku, ale tylko jeden jest w od-
powiednim wieku.
Becky olśniło.
- On jest w Manchesterze? Pracuje w tym szpitalu?
PrzytaknÄ…Å‚.
- Mam nadzieję, że zrozumiesz, jeśli ci nie powiem,
jak siÄ™ nazywa.
S
R
- Zrozumiem. Ale mam nadzieję, że wiesz, że nie
nadużyję twojego zaufania.
- Wiem. Ale muszÄ™ siÄ™...
- Z tym oswoić?
- Si. Zastanawiałem się często, jak on wygląda, czy
jestem do niego podobny. Gdyby umarł, byłoby inaczej,
boby o nim mówiono. A tak nikt o nim nawet nie wspo-
mniał. Widziałem, że mamie trudno o tym mówić, więc
dałem spokój. - Wzruszył ramionami. - Wiem tyle, że
mam jego nos, ale on miał jasne włosy i niebieskie oczy.
- Oglądałeś jego zdjęcia w internecie?
- Tak, ale nie jestem do niego podobny.
- Rozmawiałeś z nim?
- Nie. Najpierw chcę go poznać od strony zawodo-
wej, zobaczyć, jakim jest człowiekiem. Dopiero potem
ewentualnie z nim porozmawiam o matce, zapytam, co
się naprawdę stało.
- Chyba dobry plan. - Uśmiechnęła się. - Jeśli bę-
dziesz potrzebował wsparcia, to wiesz, gdzie mnie szukać.
- Dzięki. Trzymam cię za słowo. - Podniósł jej dłoń
do warg. - Wiesz, na co teraz mam ochotÄ™?
- Na co?
- Pojechać z tobą do domu i się w tobie zatracić.
Zapomnieć o przeszłości.
Wolną ręką pogładziła go po policzku.
- Ja też tego chcę. Myśl o mojej rodzinie wprawia
mnie w stan nieznośnego napięcia.
Oczy mu się śmiały.
- Znam rewelacyjny sposób rozładowywania stresu.
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
- Mały ptaszek mi powiedział - zaczęła Irene, witając
ją szerokim uśmiechem - że jesteś mi winna czekoladki.
- SÅ‚ucham?
- Chyba nie zaprzeczysz, że spotykasz się z Leand-
rem? I nie próbuj mi wciskać, że umawiacie się po dyżu-
rach, żeby rozmawiać o tym, jak funkcjonuje oddział. To
można obgadać w szpitalnej stołówce, wcale nie trzeba
jechać aż do Alderley Edge.
Becky uśmiechnęła się z przekąsem.
- Tak się akurat składa, że naprawdę rozmawiamy
o pracy.
- Aha. To dlaczego widziano was w centrum miasta, jak
trzymaliście się za ręce? - Irene nie dawała zbić się z tropu.
No cóż, należało liczyć się z tym, że ktoś ich zobaczy.
Becky westchnęła.
- Okej, należą ci się czekoladki.
- Więc jednak przyznajesz, że to najprzystojniejszy
facet pod słońcem?
Becky wzruszyła ramionami.
- Domyślam się, że rozmawiacie o mnie - usłyszały
męski rozbawiony głos.
Irene zaczerwieniła się po linię włosów.
- Hm...
Leandro tymczasem podszedł do Becky i położył jej
rękę na ramieniu.
S
R
- Tak, Irene, spotykamy siÄ™ po pracy. Ale dla nas
najważniejsi są pacjenci niezależnie od tego, co dzieje
się poza szpitalem. Tutaj stanowimy zespół i razem pra-
cujemy. Jasne?
- Jasne.
- Cieszę się. - Posłał Irene szeroki uśmiech. - Sam
kupiÄ™ ci te czekoladki.
- Ja tylko żartowałam - tłumaczyła się Irene. - Ja
wcale...
- Nie wykręcaj się - wtrąciła Becky. - Jesteś naj-
większym czekoladowym łakomczuchem na oddziale.
Wystarczy ci najmniejszy pretekst. Ale, jak powiedział
Leandro, staramy się nie afiszować. Przyjaznimy się.
- Z małym dodatkiem - szepnął Becky do ucha tak,
że tylko ona usłyszała.
- Przyjaznicie się - prychnęła Irene. - To ja jestem
supermodelką. - Przechyliła głowę, żeby im się przyj-
rzeć. - Prawdę mówiąc, ładna z was para.
- Dzięki - odparł Leandro. - Pamiętaj, w pracy pra-
cujemy. I nie życzę sobie plotek.
Jeszcze tego samego dnia mieli okazję pokazać, jak
zgrany tworzą zespół, kiedy stawiła się pacjentka z wyso-
ką temperaturą, bólem głowy oraz bólem karku.
- Myślałam, że to zwyczajne przeziębienie, ale tyle
się naczytałam o zapaleniu opon... Podobno wysypka
może nie wystąpić - mówiła. - Zamierzałam to zignoro-
wać, ale syn nalegał, żebym poszła do lekarza.
- Zbadamy panią. Kiedy zle się pani poczuła?
- Mniej więcej miesiąc temu, kiedy się przeziębiłam,
ale teraz znowu jest gorzej. Ale przy grypie nie boli szyja
ani plecy, prawda?
- Proszę dokładniej określić, gdzie panią boli.
S
R
- Tutaj, między łopatkami i wyżej, w karku.
- Czy w jakichś sytuacjach ból ustaje albo się nasila?
- Nasila się w nocy. Jak leżę.
- Czy coÅ› jeszcze pani dolega?
Kobieta przygryzła wargę.
- Czuję, jakbym miała zdrętwiałą twarz.
Becky nie miała już żadnych wątpliwości, ale potrze-
bowała drugiej opinii.
- Poproszę któregoś z lekarzy, żeby panią zbadał.
- To coś poważnego?
- Nie wydaje mi się, żeby to było zapalenie opon,
proszę się nie niepokoić. Intryguje mnie jednak... czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl