[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Pułkownik już panią uprzedził.  Roześmiała się.  Po obiedzie wyślę panią do oranżerii po nożyczki.
Przypuszczam, że znajdzie tam pani jeszcze kogoś.
 Dziękuję  powiedziałam z prawdziwą wdzięcznością.
Pod koniec września wzięliśmy cichy ślub. Kochałam Noela, ale starałam się nie myśleć o intymnej stronie
małżeństwa. Stephen nie był zbyt żarliwy i narzekał, że mu fizycznie nie odpowiadam. Wstydziłam się i
czułam się pokrzywdzona. Obawiałam się, że będę doznawać podobnych uczuć, może tylko nie będę miała
poczucia krzywdy. Zupełnie czym innym były nasze pocałunki i pieszczoty, które wymienialiśmy, kiedy udało
nam się tylko wymknąć spod niedbałego nadzoru pani Daniels  przynajmniej byłam wtedy ubrana  a łóżko
to była całkiem inna sprawa.
Nasz miesiąc miodowy był dla mnie objawieniem.
 Nie wiedziałam, że coś takiego jest możliwe  powiedziałam do Noela podczas naszej pierwszej wspólnej
nocy.  Czy jesteś pewien, że to jest dozwolone?
 Sprawiło ci to przyjemność, prawda?  Noel roześmiał się.
 Sam wiesz, że tak.
Leżałam w objęciach Noela, upajając się tą niespodziewaną rozkoszą, intensywnością uczuć i nieoczekiwaną
reakcją własnego ciała.
Ale dość o tym. Reszta to sprawa moja i Noela. Po miesiącu miodowym, kiedy osiedliśmy wraz z Richardem w
Ainderby Hall, przypomniałam Noelowi o moich poronieniach i stwierdziłam ze smutkiem, że pewnie nie będę
mogła dać mu dzieci. Jedyną ulgę sprawiała mi myśl, że Noel ma już
syna i dziedzica. Jednak, ku mojemu zdumieniu, po pięciu latach małżeństwa, kiedy już pogrzebałam wszelką
nadzieję, urodziła się nam córeczka, Catherine, nazwana imieniem pani Beresford, a po dwóch latach Emilia,
zwana Emmą w odróżnieniu od matki. Są one ukochanymi córeczkami Noela. Mamy pulchną, miłą szkocką
niańkę, która śpiewa im celtyckie kołysanki i opowiada o leśnych duszkach.
Richard miał czternaście lat, kiedy urodziła się Catherine. Nie był już dzieckiem, ale nie był też dorosłym
mężczyzną. Bałam się, że będzie czuł się odsunięty na drugi plan, tak jak ja, kiedy urodzili się moi przyrodni
bracia. Niepotrzebnie się jednak martwiłam. Powiedział, że jest bardzo zadowolony, że ma małe siostrzyczki,
bo przy nich czuje się dorosły. Nosił je na plecach, tak jak Noel nosił mnie, kiedy byłam dzieckiem. Poprosił
też Abla, aby odnowił dla dziewczynek jego starego konia na biegunach.
Tajemnica Drakensburgów ukazała się drukiem w drugim roku mojego małżeństwa. Książka ta przełamywała
dawne stereotypy. Pozwoliłam Erminii zakochać się w sir Godfreyu, zanim jeszcze była pewna jego uczuć, i
wyrażać swój afekt w bardziej zdecydowany sposób. Książka miała wielkie powodzenie i była wielokrotnie
wznawiana. Zdania krytyki były podzielone. W niektórych recenzjach pisano w tym stylu:
 Trudno nam się pogodzić z brakiem dziewiczej skromności u Erminii FitzUrse, ale mamy nadzieję, że pan
Miller uzna za stosowne powrócić do dawnego typu prawdziwie angielskich bohaterek, które do tej pory tak
udatnie przedstawiał .
W 1817 roku Noel sprzedał Bonne Chance nowemu zarządcy, panu Gulowi, który okazał się dobrym i
sprawiedliwym człowiekiem, a właśnie otrzymał spadek. Produkcja cukru była niesłychanie zyskownym
przedsięwzięciem, ale przy tak kosztownych inwestycjach Noel ledwie wyszedł na swoje. Oboje odczuliśmy
ulgę, mogąc pozbyć się plantacji.
Moją ostatnią powieścią był Książe Zamanga. Napisałam ją zainspirowana dziennikiem, który Noel pisał dla
mnie podczas swojego pobytu w Demerara. Spotkał tam pannę Marię Dayies, córkę plantatora, która
namalowała kilka akwarelek, żebym mogła zobaczyć, jak wygląda plantacja. Ta książka była moim apelem o
zniesienie niewolnictwa.
Pisałam o afrykańskim księciu, który został sprzedany jako niewolnik do Essequibo (taką nazwę nosiła jedna z
rzek w Demerara). Początkowo chciałam, aby zakochał się z wzajemnością w siostrzenicy właściciela plantacji,
Marianie, ale pan Robinson powiedział, że wywołałoby to oburzenie wśród czytelników.
Musiałam to zmienić. Wprowadziłam jednak kilka wzruszających scen, które się rozegrały pomiędzy księciem
a Marianą. Było dla mnie rzeczą oczywistą nawet jeśli moi czytelnicy mieliby się z tym nie zgodzić, że
Mariana wolałaby afrykańskiego księcia od porządnego, lecz nudnego przyrodnika, któremu w końcu oddała
rękę.
Spośród moich wszystkich powieści ta książka zyskała największe uznanie Noela. Mówił, że doskonałe
oddałam w niej gorący, wilgotny klimat Demerara. Th6aczyłam mu, że mogłam to zrobić dzięki
wiadomościom czerpanym z jego listów i dziennika oraz naszym rozmowom. Jednak największą pomocą była
dla mnie jego miłość i oparcie, jakie w nim znajdowałam. Tak więc jest to nasza wspólna książka.
91
Jednak ta powieść nie odniosła sukcesu. Książę Zamanga był więc ostatnim romansem Daniela Millera. Gusty
czytelników bardzo się zmieniły, a ja nie miałam ochoty pisać powieści z wyższych sfer, które stawały się
modne. Poza tym nie musiałam już szukać ucieczki od rzeczywistości.
Zaczęłam pisać artykuły na rzecz zniesienia niewolnictwa i prowadzić szeroką korespondencję na ten temat.
Jeszcze nie osiągnęliśmy zwycięstwa, ale wierzymy, że wkrótce to nastąpi.
Zabrałam się też do pisania opowiadań dla moich dzieci, prawdziwych opowiadań, w których występują
niegrzeczne dziewczynki i nikt nie prawi im morałów. Mój wydawca nie chce nawet o tym słyszeć. Mówi, że
czytelnicy wymagają, aby książki dla dzieci miały umoralniający charakter. Ja osobiście uważam, że
najlepszym miejscem dla umoralniających książeczek jest kosz na śmieci. Cathy i Emma całkowicie się ze mną
zgadzają  bardzo lubią moje opowiadania. Muszą one tymczasem zostać w rękopisie. Może jeszcze przyjdzie
na nie czas.
92 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl