[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ester nic nie zrobiła  lojalnie potwierdziła Tiril.  Była bardzo dobra
dla Nera i dla mnie. Nie chcę, żebyście zabierali ją z jedynego miejsca na świecie,
które należy do niej.
 Sama słyszysz  oświadczył wójt.  Panienka Tiril robi wszystko, żeby
ci pomóc, a ty co? Zrzucasz winę na nią.
Ester ze wstydem pochyliła głowę.
 Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Tiril w niczym nie zawiniła. Ja też nie. Po
prostu się przestraszyłam. Nie wiedziałam, co mówię.  Gwałtownie się odwró-
ciła i znów zaczęła wrzeszczeć:  Nie, do diabła! Nikt nie ma prawa wchodzić
do mojego domu! Przeklęte łajdaki, trzymajcie się od niego z daleka!
Szarpnęła gwałtownie, by uwolnić się od mocnego uścisku przedstawicieli
władz, zawyła tak głośno, że słychać ją było chyba aż na Sotrze, ale to nie odniosło
skutku. Dwaj mężczyzni, w tym wójt, wkroczyli do chaty.
Wójt zaraz z niej wyszedł.
 Panno Tiril, czy ma pani klucz do tej zamkniętej izby?
 Nie, i nigdy tam nie zaglądałam. Nigdy nie wchodziłam do środka.
 Przeszukajcie kieszenie temu babsku  nakazał swoim ludziom.
Teraz rozgniewała się Tiril.
 Nie ma pan prawa nazywać Ester babskiem. Ona jest porządnym człowie-
kiem.
 Uważaj na słowa  cicho ostrzegł ją Erling.
 Do stu pioru. . .
Odskoczył w tył i patrzył na nią wstrząśnięty. Dziewczyna z początku nie
mogła zrozumieć, co mu się stało, w końcu jednak zdała sobie sprawę ze swojego
zachowania.
60
 Przepraszam! To pewnie otoczenie wywarło wpływ na mój język!
Po twardej, brutalnej, a przede wszystkim hałaśliwej walce Ester musiała się
pogodzić z tym, że klucz wpadł w ręce  wroga . Przy akompaniamencie najdłuż-
szych i najbardziej ordynarnych przekleństw wójt i jego pomocnik znów weszli
do chaty.
Erling zwrócił się do Tiril:
 Posłuchaj, sytuacja twoja i Ester jest teraz naprawdę poważna. Obie jeste-
ście oskarżone o uprawianie piractwa z lądu.
 Przysięgam, ja o niczym nie wiedziałam.
 Wierzę ci. Problem jednak polega na tym, że załoga barkentyny  Liselotte
widziała was obie razem z Nerem przy zagaszonym ognisku. Właśnie w ten spo-
sób wpadliśmy na twój ślad. %7ładne wytłumaczenia na nic się tu nie zdadzą. Obie
musicie stanąć przed sądem.
 Ach, Erlingu, czy tym nieszczęściom nigdy nie będzie końca? Móri potrze-
buje mojej pomocy! Nie mogę się spóznić!
Wrócił wójt, jego twarz miała bardzo surowy wyraz.
 Niemało zdołałaś uskładać przez te lata, droga, niewinna Ester! Znalezli-
śmy oczywiste dowody, przedmioty pochodzące z różnych statków, które zaginę-
ły. Od dawna już się tym trudniłaś!
 Nie powinny cię obchodzić rzeczy wyłowione z morza, do kroćset!
 Wyłowione z morza? A co się stało z ludzmi, którzy byli na pokładzie?
 Do stu diabłów, skąd mam to wiedzieć? To są rzeczy, które morze wyrzuci-
ło na brzeg, a jeśli ośmielisz się twierdzić, że jest inaczej, gorzko tego pożałujesz!
Wójta jednak wyraznie to nie przekonało.
Kilka godzin pózniej wszyscy razem w dużej łodzi wójta opuścili wyspę. Tiril
szczerze żałowała Ester, ale rybaczka okazywała podekscytowanie wyprawą na
stały ląd. Najwidoczniej zapomniała, co było jej powodem.
Wójt, Erling i Tiril rozmawiali ściszonymi głosami.
 Naprawdę muszę stanąć przed sądem?  spytała dziewczyna drżącymi
wargami.
 Niestety tak  odparł wójt bez cienia uśmiechu.  Nie da się tego uniknąć.
 Ale przecież Tiril nic nie zrobiła  zaprotestował Erling.
 Jestem tego samego zdania. Tego jednak wymaga prawo.
 Czy może zostać skazana?
 To zależy od sędziego. I od tego, co ma do powiedzenia załoga  Liselotte .
Erling mocno zacisnął zęby.
 Najgorzej, że prześladowcy wciąż chodzą wolni. Jeśli dowiedzą się, że Tiril
jest w mieście, a oczywiście tak się stanie, to jej życie będzie poważnie zagrożone.
61
 Wiem o tym.  Wójt pokiwał głową zamyślony.  Wcale mi się nie po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl