[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wej - rzekł głośno.
Admirał Questar-Benn z ożywieniem potrząsnęła głową.
- Tym bardziej kwalifikujesz się na tę posadę. Aowców
sławy usuwają z Akademii i musimy trwonić całe lata na
odwiedzenie ich od tego nonsensu.
- Poza tym mam córkę. - Natychmiastową i całkowicie
satysfakcjonującą go nagrodą był wyraz nadziei na twarzy
Joat. - Niemniej dziękuję. Może innym razem. - Niektóre
marzenia niełatwo zmienić w rzeczywistość, powiedział do
siebie. Widział, że pierś Joat unoszą głębsze oddechy, świad-
czące o pewności siebie, i że dziewczyna nie wykazuje chęci
zniknięcia.
- A ty ubiegałaś się o przydział na Senalgal? - zwrócił
siÄ™ komandor do Channy.
- Nadal uważam, że to piękny świat - powiedziała, po-
woli potrząsając głową. - Ale nie jest moim domem. -
Wyciągnęła rękę do stojącej obok niej Joat i, dotykając pal-
cami twarzy dziewczyny, wyczuła jej lekki opór wobec takiej
pieszczoty. Nauka zaufania i bycia ludzkim nie przychodzi
szybko i łatwo. Ale trzeba od czegoś zacząć, bo inaczej nigdy
nie osiągnie się celu. - Poza tym Joat jest również moją
córką. I mam tu przyjaciół. Najlepszych, jakich można mieć.
Questar-Benn wyrzuciła ręce w górę.
- Simeonie, zamierzasz tu zostać przez bardzo długi czas.
Oferta nadal jest aktualna. ZostawiÄ™ jÄ… w rejestrze.
- Hej, Konserwo - powiedziała Joat trochę niepewnym
tonem, pomimo podniesionego głosu. - To znaczy ty, Si-
meonie.
- Wielki Ghu! Czy akurat ty, ze wszystkich ludzi, nie
możesz wymyślić dla mnie bardziej stosownego tytułu niż
"Konserwa"? - zapytał Simeon na wpół oburzonym tonem,
choć z ust Joat przyjąłby każde określenie podobnej natury.
- Pewnie, ale nie sądzę, żebyś chciał je poznać! -
Uśmiechnęła się łobuzersko.
- W każdym razie za kilka lat skończę szesnaście stan-
dardowych lat, a więc osiągnę wiek poborowy. I nie chcę,
żebyś obwiniał mnie o pokrzyżowanie twoich planów zawo-
dowych. I... i nie chciałabym, żeby przytrafiło się to jeszcze
komuś, wiesz?- Zwróciła się do admirała: - Myślę, że...
no, może generalicja mogłaby znalezć dla mnie zajęcie?
Questar-Benn drgnęła.
- Prawdopodobnie sprowadzam grozÄ™ na jakiegoÅ› prosto-
dusznego dowódcę, który w przyszłości będzie miał z tobą do
czynienia, młoda damo, ale tak. Byłabym bardzo zdziwiona,
gdybyśmy nie znalezli zajęcia dla was wszystkich. - Powiod-
Å‚a po obecnych przeszywajÄ…cym spojrzeniem.
- Zatem możemy przyjąć tę ofertę - powiedział Simeon.
Choć był zbyt osłabiony, by cieszyć się myślą o zemście,
żaden stopień wyczerpania emocjonalnego nie mógł zniszczyć
potrzeby zrobienia czegoś z Kolnari. Może za tydzień, myś-
lał. - Ale teraz chciałbym prosić o łaskę, jeśli nie masz nic
przeciwko temu, admirale.
- AaskÄ™? Dla kogo?
- Dla przyjaciela - odpowiedział.
Pojawił się hologram chłopca w wieku Joat.
- Seld! - zawołała Joat. - Nie pozwolili mi zobaczyć
się z tobą! Powiedzieli, że jesteś chory!
Postać przytaknęła.
- Wiedziałaś o tym. Wiesz, że od dawna chorowałem -
odparł z cierpliwą rezygnacją. - Tylko przebiegało to bez-
objawowo. Widziałem to - spojrzał na swoje wątłe, osłabione
ciało, przypięte do łóżka w pozycji pionowej - ale nie
mogłem nic wyczuć ani zrobić. Naprawdę.
- Och, do diabła! - Joat przesunęła dłonią przez holo-
gram, jakby próbowała w jakiś sposób cofnąć wyniszczenie
organizmu przyjaciela.
- Lekarze floty wojennej podłączyli mnie do urządzenia
kontrolującego moje połączenia nerwowe, żeby utrzymać pra-
cę serca i innych narządów. Simeon też jest podłączony do
takiego urządzenia - dodał, zdobywając się na dumny
uśmiech.
Joat zamrugała oczami.
- Przepraszam - powiedziała słabym głosem. - Nie po-
winnam nazywać cię mięczakiem. Sama zasłużyłam na to
miano. Sądzę, że to moja wina. Oczekiwałam od ciebie więcej,
niż mogłeś, niż powinieneś robić!
- Nie - odrzekł Seld z hologramu. - To ja byłem głupi.
Mogłaś robić te wszystkie rzeczy, których ja nie mogłem
i byłem... do diabła, Joat, prędzej czy pózniej i tak skończył-
bym w ten sposób. To okropne, ale wiedziałem o tym. Tata
wiedział, ale jednocześnie nie dopuszczał do siebie takiej
myśli. Miałem dużo czasu, żeby to przemyśleć.
Joat pokiwała głową. Nagle zmrużyła oczy.
- Te kapsułki miały być ostatecznym ciosem, prawda?
Dlaczego zażyłeś jedną?
- Ponieważ tak bardzo bałem się zobaczyć cię zabitą,
Joat. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Poza tym ten lord
Kolnari chwycił mnie naprawdę mocno. Potem... mówię ci,
to było okropne - Seld wywrócił oczy ze wstrętem - kiedy
mnie pocałował, dlatego zrobiło mi się niedobrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl