[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stanawiał się, jak to się stało. Z uwagą przyjrzał się żonie. Miała na sobie dżinsy i jasno-
fioletową tunikę. W świetle księżyca wyglądała wyjątkowo powabnie i tajemniczo.
Wzruszenie ścisnęło mu gardło. Poruszył się nerwowo, jakby ta automatyczna reakcja go
zawstydziła. Powtarzał w duchu, że to nie ma żadnego znaczenia, ale sam w to nie wie-
rzył.
- Ciekawe, o czym rozmawiajÄ… - mruknÄ…Å‚ pod nosem.
- Lepiej, żebyśmy nie wiedzieli - odparł Max i poszedł szukać Dany.
Po chwili Bella opuściła szwagierkę i podeszła do Sama. Val wróciła na taras,
gdzie wokół szwedzkiego stołu zgromadziła się większość rodziny. Przywitała się z Sa-
briną, całując ją w policzek. Dev zauważył, jak twarz matki na chwilę się rozpogodziła.
Zdenerwował się, widząc, że Val w sposób naturalny obdarza uczuciem członków jego
rodziny. Widać było, że istnieje między nimi więz. Pasowała do nich. Kiedy zobaczył,
jak Val wita się z matką, nabrał ochoty, żeby zrobić to samo. Może rzeczywiście trzeba
było wysłuchać wersji Sabriny?
To jednak nie zmieniało faktu, że matka zdradziła jego zaufanie. Dlatego wolał się
skoncentrować na swojej żonie, chociaż ona także budziła w nim sprzeczne uczucia. Na
początku przyjęcia widział, jak Val bawi się z Theem, potem żartuje z Markusem, wresz-
cie rozmawia z Jackiem i jego żoną. Zachowywała się z taką naturalnością, jakby od lat
należała do rodziny Hudsonów. To go zaniepokoiło. Może faktycznie był wariatem, jak
sugerował Luc? Wymyślał sobie problemy tam, gdzie ich nie było? Dlaczego nie potrafił
się cieszyć, że ma tak wspaniałą żonę?
Upił łyk piwa i spojrzał na ocean. Nie umiał się odprężyć, był przekonany, że
wciąż musi być czujny. Nie wolno mu było zapomnieć, że poślubił Val z powodu ojca,
który był potentatem prasowym, oraz dlatego że jego żona była piękna, inteligentna i sta-
nowiła idealny materiał na panią domu. To, że okazała się boginią seksu, było tylko do-
datkową nagrodą za właściwy wybór.
Wśród gwaru rozmów rozległo się stukanie o kryształowy kieliszek. To był znak,
że ktoś z rodziny ma coś ważnego do powiedzenia. Wszyscy zamilkli.
R
L
T
Jack Hudson uśmiechnął się, zadowolony, że tak łatwo udało mu się uciszyć gości.
Wyciągnął rękę w stronę żony, która natychmiast do niego podeszła, objęła go w pasie i
posłała mu promienny uśmiech. Jack pocałował ją w usta, po czym rozejrzał się wśród
gości.
- Pewnie się zastanawiacie, dlaczego zorganizowaliśmy to przyjęcie.
- %7łeby się pobawić - krzyknął rozbrykany Theo i wszyscy parsknęli śmiechem.
- Tak, to też ważny powód - zwrócił się Jack do swego synka. - Ale Cece i ja
chcemy się z wami podzielić nowiną - powiedział i zawiesił głos. - Będziemy mieli dru-
gie dziecko!
Wszyscy zaczęli klaskać. Wokół Jacka i jego żony błyskawicznie zrobił się tłum.
Nawet Theo dał się porwać ogólnemu entuzjazmowi, wykrzykując coś o małych bracisz-
kach.
Dev stał, nie mogąc się ruszyć miejsca. Val patrzyła na niego takim wzrokiem,
jakby chciała powiedzieć:  Ja też chcę mieć dziecko! Ja też chcę powiedzieć rodzinie, że
będziemy mieli potomka". Dev miał wrażenie, że czas się zatrzymał, był tylko on i jego
żona, wpatrzeni w siebie ponad głowami krewnych.
Dziecko? Czy był na to gotowy? Natychmiast przypomniał sobie, że nie stosowali
żadnych środków antykoncepcyjnych, więc powinien brać pod uwagę taką możliwość.
Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał? Wszystko działo się zbyt szybko. Nie był przy-
gotowany na zmiany, jakie Val wprowadziła ostatnio do jego życia. Kiedy okrzyki rado-
ści ucichły, Dev zauważył, jak jego brat Max łapie za ramię Danę i próbuje ją zatrzymać.
- My też mamy nowinę! Nie zapomnijcie o naszym ślubie! - krzyknął.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Dev znów spojrzał na Val i zdał sobie sprawę, jak
bardzo jej potrzebuje.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Trzy dni pózniej Val i Sabrina siedziały w gabinecie kosmetycznym na fotelach.
Trzymały nogi w ciepłej wodzie i czekały na pedicure.
- Jakie to miłe - westchnęła leniwie Sabrina. - Dziękuję, że mnie namówiłaś -
zwróciła się do Val.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparła Val, przymykając oczy.
Pomysł zrodził się podczas przyjęcia. Pomimo radosnych wieści o pojawieniu się
w rodzinie nowego dziecka Sabrina wyglądała na przygnębioną i zagubioną. Val próbo-
wała znalezć sposób, aby choć na chwilę ulżyć jej cierpieniu. Dlatego zaproponowała
dzień w spa. Na razie wszystko szło zgodnie z planem i Sabrina była zadowolona. Aby w
pełni wykorzystać ten dzień relaksu, Val musiała jeszcze przestać myśleć o Devlinie.
Martwiło ją, że od rodzinnego spotkania u Jacka jej mąż jeszcze bardziej zamknął się w
sobie. Nie mogła zrozumieć, dlaczego z takim uporem ją od siebie odpychał.
Pomyślała, że rozmowa z Sabriną pomoże jej zrozumieć, o co chodzi. Siedziały w
fotelach, a w tle słychać było cichą muzykę oraz plusk wody w wanienkach do masażu
stóp. Obsługa poczęstowała je białym winem. Zrobiono im już manicure, masaż ciała,
zabiegi na twarz. Został tylko pedicure.
Val odetchnęła z ulgą, zadowolona, że były same. Teraz mogła swobodnie poroz-
mawiać z Sabriną. Kiedy miała za dużo wolnego czasu, jej myśli natychmiast wracały do
Deva. Czuła się coraz bardziej przygnębiona, ponieważ jej plan zjednania sobie męża się
nie powiódł.
- Znowu o nim myślisz - odezwała się Sabrina.
Val podniosła głowę i spojrzała na teściową. Sabrina miała wciąż zamknięte oczy.
Valerie marzyła, aby w wieku pięćdziesięciu lat wyglądać tak młodo jak matka Deva.
- Skąd wiesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl