[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie zrobił.
Odgłos kroków ścigających Magnusa poprzez chłodną zimową noc nie należał
do Raphaela, ale do Guadalupe. Była zadyszana po biegu, jej ciemne włosy
wyślizgnęły ze spinek, tworząc kłębek wokół jej twarzy. Niemal na niego wpadła,
zanim zdołała się zatrzymać.
Czekaj powiedziała. Nie zapłaciłam ci.
Jej ręce trzęsły się, rozsypując banknoty. Magnus zamknął jej palce na
pieniądzach i swoje wokół jej dłoni.
Wez je nagliła. Bierz. Zarobiłeś; zarobiłeś nawet więcej. Sprowadziłeś go
do mnie z powrotem, mojego najstarszego syna, najsłodszego z nich wszystkich,
moje kochane serce, mojego dzielnego chłopca. Ocaliłeś go.
Wciąż drżała, gdy Magnus trzymał jej ręce, więc czarownik oparł swoje czoło
o jej. Trzymał ją wystarczająco blisko, by ją ucałować, wystarczająco, by wyszeptać
jej najważniejszy sekret świata i mówił do niej tak, jak chciałby, żeby jakiś dobry
anioł przemówił do jego rodziny, do jego własnej młodej drżącej duszy, dawno temu i
w odległym od tego miejsca kraju.
Nie wyszeptał. Nie, nie zrobiłem tego. Znasz go lepiej, niż ktokolwiek
inny kiedykolwiek znał czy pozna. Ty go stworzyłaś, ty nauczyłaś go być wszystkim
tym, czym jest i to ty znasz go na wylot. Wiesz, jaki jest silny. Wiesz, jak bardzo ciÄ™
kocha. Jeśli cokolwiek ci dałem, ty daj mi teraz swoją wiarę. Wszystkie swoje dzieci
naucz jednej rzeczy. Nigdy nie powiedziałem ci niczego bardziej prawdziwego niż to.
Jeśli nie wierzysz w nic innego, uwierz w to.
Raphael sam się ocalił.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]