[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swoje problemy. - Przypomniała sobie, jak ją wspie-
88
Tessa Radley
rał w czasach szkolnych, gdy jeszcze byli przyjaciółmi, i pózniej, gdy pomimo narastającej między
nimi przepaści uratował jej rodzinną winnicę i znalazł dla niej pracę w Saxon's Folly. Czasami czuła,
że steruje jej życiem, a wdzięczność mieszała się z pragnieniem buntu. - Nie chciałam, żebyś mnie
traktował jak dziecko - dodała, patrząc mu wyzywająco w oczy. O dziwo, Heath zmieszany spuścił
wzrok i zamiast odeprzeć atak, powiedział tylko cicho:
- Od dawna nie myślę o tobie jak o dziecku. Amy zaczerwieniła się, ale zanim sytuacja stała się
kłopotliwa, Heath zmienił temat
- W tym czasie zaczęłaś się spotykać z Rolandem. Czy jego pomoc także odrzuciłaś?
Amy nie wiedziała, co odpowiedzieć. Roland jasno i wyraznie stwierdził, że jego żona nie może
pracować, gdyż jej głównym zadaniem będzie wspieranie kariery męża. Zaproponował jej wsparcie
finansowe na codzienne wydatki, ale Amy odrzuciła propozycję, gdyż obawiała się, że Roland będzie
oczekiwał czegoś w zamian. Chciała wytrwać w czystości aż do ślubu, a czuła, że jej narzeczony może
nie uszanować tej decyzji, mając nad nią władzę. Z trudem się zgodził na podjęcie przez Amy pracy w
Saxon's Folly, dzięki czemu mogła zachować resztkę niezależności i szacunku do samej siebie.
Roland uważał to jednak za feministyczny kaprys.
Pod dobrÄ… opiekÄ…
89
Zresztą wkrótce się okazało, że narzeczony nie podzielał także jej wizji czystości przedmałżeńskiej.
Gdy w tę tragiczną noc doszło do konfrontacji, przyznał się do licznych romansów. Gdyby się nie
upierała przy czekaniu do ślubu, nie musiałby się spotykać ż innymi kobietami. To jej w)na, że ją
zdradzał. To wyznanie podważyło wszystko, w co wierzyła. Czuła się jak rozbitek wyrzucony na
nieznany brzeg. Tej nocy zasady, na których opierało się całe jej życie, runęły. Wspomnienie silnych
męskich dłoni pieszczących jej plecy i gorącego oddechu na jej szyi sprawiło, że jej policzki zaczęły
teraz płonąć. Nie potrafiła się oprzeć pokusie. Zakazana rozkosz, palące pożądanie, które w niej
obudził, nie pozwoliły jej zaprotestować, kiedy odkrywał jej nagość centymetr po centymetrze.
Ostatkiem sił przywołała się do porządku i udzieliła wymijającej odpowiedzi.
- Doszliśmy z Rolandem do wniosku, że po ślubie nie miałabym czasu zajmować się pensjonatem.
Rumieńce na jej policzkach nie pozwalały Heatho-wi skupić się na rozmowie. Pragnął jej mocniej niż
kiedykolwiek, teraz, gdy był już tak blisko celu.
- Myślę, że Roland nie byłby dla ciebie dobrym mężem. Heath i ty lepiej do siebie pasujecie. - odezwał
się Ralph, po raz pierwszy od dłuższego czasu.
Obydwoje spojrzeli na niego zaskoczeni.
90
Tessa Radley
- Myślał tylko o sobie i nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, lekkoduch.
Amy ze złością odstawiła głośno filiżankę na stół.
- Roland był moim narzeczonym i bardzo go kochałam. Jeśli ktokolwiek był lekkoduchem i egoistą, to
na pewno nie on. - Spojrzała wymownie na Heatha. Ojciec zrozumiał aluzję.
- No, nie wiem, córeczko. Nigdy nie wierzyłem w plotki o burzliwym życiu Heatha. Zawsze był w po-
bliżu, gdy ktoś potrzebował pomocy. - Ralph spojrzał porozumiewawczo na Heatha.
- Co masz na myśli? - zapytała podejrzliwie Amy. Heath modlił się w duszy, by Ralph nie powiedział
za dużo, zwłaszcza że opróżnił już kolejną szklaneczkę porto i stawał się coraz bardziej rozmowny.
- Nic, kochanie. I tak już za dużo powiedziałem. Czas na mnie. - Uśmiechnął się konspiracyjnie do
Heatha i wstał, aby się pożegnać.
Gdy wrócili sami do salonu, Heath zauważył, że Amy zaciska nerwowo pięści.
- Jesteś zdenerwowana? - zmartwił się.
Objął ją troskliwie, ale zrzuciła jego ramię i wyszła na taras, szukając ukojenia w ciepłej bryzie znad
oceanu. Podążył za nią. W świetle księżyca wyglądającego zza chmur wszystko wydawało się
odrobinÄ™ nierzeczywiste.
Pod dobrÄ… opiekÄ…
91
- Jesteś na mnie zła?
Odwróciła się nagle i w jej złotych oczach dostrzegł gniew. Ramiona skrzyżowała na piersi, gotowa
odeprzeć atak.
- Jestem zła na siebie.
Chciał się uśmiechnąć, ale Amy zdawała się mówić poważnie. Jej oczy rzucały złote iskry. Nie mógł
się skupić na rozmowie, tak bardzo pragnął przyciągnąć ją do siebie i całować te zaciśnięte mocno
usta, aż staną się miękkie i wilgotne.
- Ale na mnie chyba trochę też. Ja żyję, a Roland nie. - Podszedł nieco bliżej.
Poczucie winy wobec brata nie miało sensu, niczego nie zmieniało. Amy była teraz jego, tylko jego.
Nie kochała go wprawdzie, ale może uczucie przyjdzie z czasem. Wiedział, że zrobi wszystko, aby
doceniła go jako mężczyznę.
- Nie, nigdy bym tak nie pomyślała!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]