[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uczynić taki krok? Odpowiedz negatywna na to pytanie oznaczałaby, że
myśliciel chrześcijański jest nieuchronnie skazany na kurczowe trzymanie się
przynajmniej niektórych reliktów przestarzałego poglądu na świat, a więc, że
jest więzniem otoczonym siedmioma murami i jeżeli nawet uda mu się rozbić
sześć murów, to siódmy mur na wieki wieków pozostanie granicą jego
intelektualnego więzienia, uniemożliwiającego mu pójście naprzód w
awangardzie rozwijającej się kultury. Jestem głęboko przekonany, że taki pogląd
jest niesłuszny, ponieważ znam argumenty przemawiające za odrzuceniem
metafory więznia . Jeżeli owym siódmym murem byłaby konieczność wiary w
istnienie osobowego Boga, stworzyciela nieba i ziemi w dosłownym
znaczeniu tego słowa, to okazuje się, że myśliciel chrześcijański może przebić
ten mur i wyszedłszy na wolność nie przestanie być myślicielem
chrześcijańskim. A oto argumenty przemawiające za tym, że można być
chrześcijaninem w dosłownym znaczeniu tego słowa a jednocześnie
porzucić więzienie teizmu, odkrywając, że słowo Bóg jest tylko metaforą.
Argumentem pierwszym jest fakt istnienia takich myślicieli chrześcijańskich,
którzy oddzielili Chrystianizm od teizmu, opowiadając się za treścią
31
chrystianizmu, która bynajmniej nie musi być związana z formą, czyli szatą
teistycznego sposobu mówienia. Jednym z pierwszych myślicieli tego typu był
ojciec nowożytnej teologii protestanckiej Friedrich Daniel Ernst
Schleiermacher (1769 1834), romantyk niemiecki, rzecznik praw uczucia i
wyobrazni, a zarazem jeden z najbardziej rozumnych obrońców religii. Broniąc
religii Schleiermacher nie bronił pojęcia Boga. Podkreślał z całym naciskiem, że
kwestia Boga nie jest ani osią , ani głównym zagadnieniem religii .
Próbował wyjaśnić, że [...] Bóg nie może być [...] czymś innym niż jednym z
poszczególnych religijnych sposobów kontemplacji jednym z wielu
możliwych [...] od którego podobnie jak od każdego innego, pozostałe są
niezawisłe i niezależne 51. W związku z tym zwalczał pogląd głoszący, że
gdzie nie ma Boga, tam nie ma religii , wykuwając pojęcie religii
ateistycznej i posuwając się do twierdzenia, [...] że religia bez Boga może być
lepsza od jakiejś innej z Bogiem 52. Stosunek człowieka do wszechświata (do
Universum ) według Schleiermachera jest właściwym miernikiem jego
religijności, to zaś, czy ma on w swej wizji świata również Boga, [...] zależy
53
tylko od kierunku jego fantazji . Przy posiadaniu określonego typu fantazji
[...] będzie ona personifikowała ducha Universum i otrzymacie w ten sposób
Boga 54. Przy innym typie fantazji, która mocno trzyma się rozumu , powstaje
wizja świata, w której nie ma żadnego Boga. Mam nadzieję dodaje
Schleiermacher że nie potraktujecie jako bluznierstwa tego, że wiara w Boga
zależy od kierunku fantazji [...] 55. Zladami Schleiermachera poszedł również
wybitny teolog protestancki Albert Kalthoff (1859 1906), który tak pisze o
pojęciu Boga:
Nowe wyobrażenie przyrody zmusza myślącego człowieka do takich właśnie
wniosków, których jeszcze brakło, by wszelkie sprzeczności i zwątpienia, od
dawna wiarę w Boga nurtujące, w ostateczne: nie ma Boga! zamienić.
Propaganda ateistyczna, co już naprzód, ze społecznych i obyczajowych
32
przyczyn, wyrzekła nad wiarą w Boga wyrok śmierci, znalazła właśnie
najpotężniejszą sojusznicę w wiedzy56.
Pragnąc ocalić światopogląd religijny 57 Kalthoff rezygnuje z przeciwstawiania
religii nauce, akceptuje bez żadnych zastrzeżeń osiągnięcia współczesnej
wiedzy, a nawet jej filozoficzne, ateistyczne uogólnienia dokonywane przez
Ernsta Haeckla. Taki sposób obrony religii zasługuje na szacunek58. Szkoda, że
nie ma innych przykładów, ale już tak jest od XVI wieku że w sprawach
unowocześniania religii katolicy pozostają w tyle za protestantami. Jeżeli ktoś z
postępowych katolików uczynił pierwszy krok we właściwym kierunku, to
chyba Gabriel Marcel, który jest katolikiem z własnego wyboru, przyjął bowiem
chrzest już jako człowiek dojrzały, a przyjmując katolicyzm zachował
maksymalną swobodę filozofowania i niezależność myśli. On właśnie jest
autorem aforyzmu, którego ateistyczny sens uszedł zapewne jego uwadze: Kiedy
o Bogu się mówi, to nie o Bogu się mówi. Jest to najgłębsza z myśli
wypowiedzianych kiedykolwiek przez jakiegokolwiek myśliciela katolickiego.
Przypuszczalnym zródłem tego sformułowania w sensie okazji pobudzającej
do snucia własnych myśli był doskonale znany Marcelowi tekst Juliana
Bendy (1867 1956), w którym było powiedziane, że [...] Bóg nie jest niczym
innym, jak tylko światem w pewien sposób pomyślanym 59. Przytaczając i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]