[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Rozmawiałyśmy o tym, zanim wyjechałam z Niemiec, tak. - Nina zacisnęła wargi,
najwyrazniej nie chciała odpowiadać na więcej pytań.
Ole nigdy nie czuł się taki mały. Został wykorzystany, pozwolił się oszukać, i to jest
najgorsze. Nie mając o niczym pojęcia, wpadł w zasadzkę tak, jak to zostało zaplanowane. Boże,
jak mógł być do tego stopnia zaślepiony? Poczuł ogromną pustkę i po drodze do sklepu nie
zamienili już ze sobą ani słowa.
- Wejdziesz ze mną, żeby się przywitać? - Nina patrzyła spokojnie na Olego, kiedy dorożka
się zatrzymała. Coraz bardziej go zdumiewało, że ona [sprawia wrażenie, jakby to wszystko jej nie
dotyczyło. %7ładna normalna kobieta tak się nie zachowuje.
- Nie, dziękuję. Tym razem nie mam czasu. - Odpowiadał bardziej uprzejmie niż musiał, ale
chciał się jej jak najszybciej pozbyć. - Powiedz swojemu ojcu, co chcesz. Nie obchodzi mnie, czy
poinformujesz go, że byłem w mieście, czy też nie. - Wyciągnął rękę na pożegnanie i stwierdził, że
teraz jego uczucia są zimne niczym bloki lodu. - Wszystkiego dobrego - powiedział na koniec.
Rozdział 7
Ole miał ochotę jeszcze tego wieczora wyruszyć w drogę powrotną do Hemsedal, ale nie
znalazł podwody. Poszedł więc do jednej z najelegantszych jadłodajni w mieście, gdzie mógł
siedzieć w spokoju pogrążony w myślach. Nie pojawiła się jednak ani radość, ani poczucie ulgi,
jakiego się spodziewał po spotkaniu z Niną. Po prostu miał w duszy mieszaninę żalu, oburzenia, go-
ryczy, a nade wszystko uczuciowÄ… pustkÄ™.
Właściwie nawet go nie dziwiło, że to Sophie stoi za tą okrutną zemstą. 2 pewnością chciała
go zranić dlatego, że jej rodzina została usunięta z posiadłości. Nina dała jej okazję. Ale że Nina
mogła się tak zachować?
Ole nie był bardzo głodny, większość jedzenia pozostała nietknięta. Udało jej się zrujnować
mu życie, bo po tym wszystkim pewnie Åshild nie bÄ™dzie już taka jak dawniej. PrzymknÄ…Å‚ oczy i
wyobraził sobie żonę. Tęsknił za jej ciepłem, za jej dobrymi rękami. Ta nowa stanowczość, jaką w
niej zauważył przed wyjazdem, dodawała godności gospodyni dworu, miał jednak nadzieję, że z
czasem Åshild nie zmieni siÄ™ w kłótliwÄ… babÄ™. Ona zawsze jest taka miÅ‚a i pogodna, tak też
powinno pozostać.
Kiedy tego wieczora Ole się położył, wciąż odczuwał gniew i rozgoryczenie. Wiedział
jednak, że nie może pozwolić, aby te uczucia rozgościły się w jego sercu. Nina nie jest tego warta, a
Sophie tym bardziej. Gdyby gorycz wzięła w nim górę, stałby się człowiekiem, z którym trudno
wytrzymać, a na to Åshild sobie na pewno nie zasÅ‚użyÅ‚a.
Dzień był pełen przeżyć i pod wieloma względami męczący, Ole mimo wszystko zapadł w
gÅ‚Ä™boki sen. Noc wiodÅ‚a go na spotkanie nowego dnia, przybliżaÅ‚a powrót do Åshild.
Tego wieczora w izbie w Rudningen paliło się mnóstwo świateł. Po wyjezdzie Olego dni
byÅ‚y peÅ‚ne zajęć i Åshild nie miaÅ‚a nawet chwili, by rozmyÅ›lać o przykrych sprawach. Matka
spędziła z nią dwa dni, by pomóc w świątecznych przygotowaniach i naprawdę żadna z nich się nie
leniÅ‚a. Teraz Åshild znowu zostaÅ‚a sama, wieczór przeznaczyÅ‚a na szycie i chciaÅ‚a jakoÅ› upo-
rządkować swoje myśli.
Już się nie bała, że Ole mógłby zostać na stałe w Christianii, nie wiedziała jednak, jak
przebiegnie jego spotkanie z Niną. Może uczucia znowu wybuchną, kiedy oboje znajdą się blisko
siebie? Co Ole poczuje, widząc jej duży brzuch, skrywający życie, które sam stworzył?
Åshild zmuszaÅ‚a siÄ™ do zadawania sobie tych wszystkich bolesnych pytaÅ„, bo tylko w ten
sposób mogła zgromadzić w sobie siłę na to, by powitać Olego z otwartymi ramionami. Narodziny
dziecka to wielkie wydarzenie. Nie mogła liczyć, że Ole pozostanie wobec niego niewzruszony.
Najważniejsze dla nich obojga to to, by Ole był spokojny, iż dziecku nie dzieje się krzywda. Tylko
pod tym warunkiem życie w Rudningen bÄ™dzie jako tako normalne, myÅ›laÅ‚a Åshild.
IgÅ‚a szybko migaÅ‚a w jej rÄ™kach, Åshild przypomniaÅ‚a sobie oczy męża tamtego ranka przy
stole. Nie odwracał wzroku, nawet powieka mu nie drgnęła, kiedy tłumaczył jej, co się stało. Ale
wyraz jego oczu był taki, jaki widziała kiedyś u małego kuzynka, obejmującego głowę swojego
martwego psa - rozpacz i wielki żal.
Było jej go żal. Chętnie objęłaby męża i pocieszyła, jednak nie była w stanie. Ciało
odmawiało posłuszeństwa. Może to dobrze, że Ole niezwłocznie wyjechał do miasta, bo dzięki
temu ona ma więcej czasu dla siebie. To dziwne, ale łatwiej jej było myśleć, kiedy Ole znajdował
siÄ™ daleko.
Åshild drgnęła, bo rozlegÅ‚o siÄ™ ostrożne pukanie do drzwi. Kto to może być tak pózno? 2
wahaniem poszła otworzyć, ale zanim nacisnęła klamkę, usłyszała cichy głos.
- To tylko ja, Jon. Mam coś, co gospodyni powinna zobaczyć.
Åshild odetchnęła z ulgÄ…, sÅ‚yszÄ…c gÅ‚os parobka. ChÅ‚opiec sypiaÅ‚ w izdebce w stodole, jego
obecność dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Ta izba w stodole została przygotowana krótko
przed przeprowadzkÄ… Åshild do Rudningen, byÅ‚o to przytulne pomieszczenie.
- Ach, co ty przyniosÅ‚eÅ›? - Åshild klasnęła w dÅ‚onie i pochyliÅ‚a siÄ™ nad kÅ‚Ä™buszkiem, który
Jon trzymał w ramionach. Czarny nosek poszturchiwał jej rękę, a dwoje wielkich psich oczu lśniło
w mroku.
- To z tego miotu, o którym opowiadałem wczoraj. -Jon pospieszył z wyjaśnieniami na
wypadek, gdyby gospodyni zapomniała. - W Veslejordet mają już za dużo szczeniaków, albo je
komuÅ› dadzÄ…, albo bÄ™dÄ… musieli pozabijać. - ChÅ‚opak umilkÅ‚ i patrzyÅ‚, jak Åshild gÅ‚aszcze miÄ™kkie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]