[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Prowincji, rozłożył się trzema obozami w odległości około dziesięciu tysięcy
kroków od Rzymian i zwoławszy dowódców jazdy na naradę oznajmił, że nadeszła
chwila zwycięstwa: Rzymianie uciekają do Prowincji i wycofują się z Galii; w
obecnym momencie to wystarczy do odzyskania wolności; ale dla pokoju i spokoju
na przyszłość niewiele dokazano: albowiem Rzymianie po zgromadzeniu
większych sił powrócą i nie dopuszczą do zakończenia wojny. Dlatego trzeba
uderzyć na nich w czasie marszu, gdy nie są w pogotowiu bojowym. Jeśli poniosą
pomoc swoim taborom i w związku z tym zatrzymają się, nie będą mogli się
posuwać; a jeśli porzucą tabory i zatroszczą się o własną skórę, a raczej liczy, że to
się stanie, zostaną odarci zarówno z najniezbędniejszego wyposażenia, jak i ze
swojej godności. Bo co do nieprzyjacielskiej konnicy, to sami nie powinni
powątpiewać, że nikt spośród niej nie odważy się nawet wysunąć naprzód poza
kolumną marszową. Aby z większą śmiałością dokonać tego ataku, będzie on
wszystkie wojska trzymać przed obozem i wzbudzi strach w nieprzyjacielu".
Jezdzcy zawołali: Trzeba zobowiązać się pod jak najuroczystszą przysięgą, że nie
ma prawa być przyjętym pod dach, ani też mieć dostępu do dzieci, rodziców i żony
ten, kto nie przejedzie na koniu dwukrotnie przez nieprzyjacielskÄ… kolumnÄ™".
67. Kiedy wniosek został przyjęty, a wszyscy zmuszeni do złożenia przysięgi,
następnego dnia po podzieleniu jazdy na trzy części, dwa szeregi bojowe pojawiły
się po obu skrzydłach, a jeden począł wstrzymywać marsz od czoła kolumny. Na
wiadomość o tym Cezar również podzielił swoją konnicę na trzy oddziały i kazał
im ruszyć na nieprzyjaciela. Walka rozgorzała wszędzie równocześnie Kolumna
marszowa stanęła; tabory wzięto do środka między legiony. Jeżeli okazywało się,
że w którejś stronie nasi z większym trudem stawiali czoło lub znajdowali się w
cięższym położeniu, Cezar rozkazywał tam śpieszyć i uderzać; ta taktyka
powstrzymywała napór nieprzyjaciół, a naszym dodawała otuchy dzięki nadziei na
pomoc. Wreszcie Germanowie, po opanowaniu najwyższego wzniesienia z prawej
strony, wyparli nieprzyjaciół z ich pozycji; pierzchających ścigali aż do rzeki, gdzie
ustawił się Wercyngetoryks z pieszymi siłami, i wielu wybili. Na widok tego reszta
w obawie, by nie znalezć się w okrążeniu, rzuciła się do ucieczki. Wszędzie
nastąpiła rzez. Trzech znakomitych Eduów wzięto do niewoli i przyprowadzono do
Cezara: Kotusa, dowódcę jazdy, który podczas ostatnich wyborów był
przeciwnikiem Konwiktolitawisa, dalej Kawaryllusa, który po zdradzie
Litawikkusa stał na czele sił pieszych, oraz Eporedoryksa, pod którego wodzą
Eduowie, przed przybyciem Cezara, toczyli wojnÄ™ z Sekwanami.
68. Po ucieczce całej jazdy, Wercyngetoryks swoje siły piesze, tak jak je
rozmieścił był przed obozem, ściągnął z powrotem i rozpoczął marsz w kierunku
Alezji, miasta Mandubiów, tabory zaś kazał szybko wyprowadzić z obozu i za sobą
podążać. Cezar wyprowadził tabory na najbliższe wzgórze i zostawiwszy dwa
legiony do obrony, ruszył w pościg za nieprzyjacielem, na ile pozwalała pora dnia,
i po wybiciu około trzech tysięcy wojowników z tylnej straży, stanął następnego
dnia obozem pod Alezją. Po obejrzeniu położenia miasta i wystraszeniu
nieprzyjaciół, ponieważ jazda, na który to rodzaj wojska najbardziej liczyli, została
rozbita, zachęcił żołnierzy do pracowitości i rozpoczął sypanie wału oblężniczego
wokół Alezji.
69. Samo miasto leżało wysoko na wzgórzu, tak że oczywiście tylko przez
oblężenie można było je zdobyć. Podnóże wzgórza oblewały z dwu stron dwie
rzeki. Przed miastem rozciągała się równina długości około trzech tysięcy kroków;
z wszystkich pozostałych stron miasto opasywały różnej wysokości wzniesienia,
ciągnące się w niezbyt wielkiej od niego odległości. Cały ten teren pod murem, a ta
część wzgórza była skierowana ku wschodowi, wypełniły były siły zbrojne Gallów
i przeciągnęły tu rów oraz zaporę wysokości sześciu stóp. Obwód tych umocnień,
które zostały rozpoczęte przez Rzymian, wynosił 10 000 kroków. W odpowiednich
miejscach założono osiem obozów i wystawiono dwadzieścia trzy placówki; na
placówkach tych stały za dnia straże, aby nie doszło do niespodzianego wypadu;
również nocą obsadzały je warty i wzmocnione załogi.
70. Po rozpoczęciu robót oblężniczych doszło do bitwy konnej na równinie,
która jak wyżej podaliśmy rozciągała się pomiędzy wzgórzami na przestrzeni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]