[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Fenton patrzył zmrużonymi oczami.
- Skąd pochodzi tablica? Umiecie stwierdzić?
- Tak, z Mississippi. - powiedział Mulderig. - Facet jest daleko od domu.
- Przypuszczając, że to jego samochód, a nie zwinął go gdzieś. -
powiedział Fenton. - Macie rejestrację?
Mulderig potrząsnął głową.
- Jeszcze nie. Złożyliśmy prośbę do DMV w Mississippi, jeszcze nie
dostaliśmy odpowiedzi. Nawet z komputerami, tam wciąż są trochę
powolni.
- Zobaczymy czy ruszą się trochę szybciej przy prośbie z FBI. -
powiedział Fenton. - Jak rozumiem, macie BOLO na auto?
- Bolo? Co to jest? - spytał Van Dreenan.
Akronim do 'rozglądać się za czymś' (*be on the lookout) - powiedział mu
Fenton. - Coś jak wpis do organów ochrony porządku publicznego
- Tak, zBOLOwaliśmy go dziś rano. - powiedział Mulderig. -
Chcielibyśmy porozmawiać z kobietą, skoro to, co ona zrobiła w sklepie
było technicznie czynną napaścią. A facet odjechał z bezołowiową
benzyną za 38 dolarów i nie zapłacił za nią.
- Jeśli nie masz nic przeciw, - powiedział Fenton. - wyślę ty kogoś z FBI
po te kasety. Skopiujemy je i oddamy. Chcę zobaczyć czy możemy
uzyskać jakieś zbliżenia ich twarzy.
- Tak, pewnie, jeśli to pomoże. - Mulderig przygryzał dolną wargę przez
chwilÄ™. - Terroryzm, huh? Znowu ci dranie z Al Qaeda?
- Możliwe. - powiedział Fenton. - Rozumiesz, nie mogę rozmawiać o
śledztwie, nie w tej chwili.
- Pewnie, rozumiem. - twarz Mulderiga stała się ponura. Miałem kuzyna,
zginął gdy blizniacze wieże upadły. Znałem go od kiedy byliśmy
smarkaczami. Jeśli będziecie mieli szansę, dobrze przyklejcie się do tych
skurwysynów, dobra?
- Możesz na to liczyć. - powiedział Fenton.
* * * *
Gdy szli przez parking, Fenton zerknÄ…Å‚ na Van Dreenana.
- Jesteśmy tu tylko we troje. - powiedział. - Wiec, powiesz mi co za
pluskwa weszła do twojej dupy?
Usta Van Dreenana drgnęły, ale to było w najlepszym wypadku coś
zbliżonego do uśmiechu.
- Jaka elegancka metafora, co za poezja.
- Tu masz następną. - powiedział Fenton. - Przestań pierdolić.
Van Dreenan wydał westchnienie, które zdawało się pochodzić z głębi
niego.
- Chyba, że jestem w wielkim błędzie. - powiedział - Wiem kim jest ta
kobieta. Gdy zobaczę zbliżenie z filmu, będę wiedział na pewno. Ale,
używając amerykańskiego wyrażenia, jestem na dziewięćdziesiąt procent
pewien.
- Okay, - powiedział ostrożnie Fenton. - To byłaby dobra rzecz - prawda?
- I tak, i nie. Na pewno, identyfikacja może ułatwić jej aresztowanie. Ale,
biorąc pod uwagę kim ona jest, jej aresztowanie może być bardziej trudne
i niebezpieczne niż możesz myśleć.
Fenton potrząsnął głową w konsternacji.
- No dobra, zacznijmy od podstaw. Może to, w końcu, będzie miało sens.
Kim ona jest?
- Prawie na pewno, to Cecelia Mbwato, obywatelka Południowej Afryki -
chociaż, oczywiście, mogła nie przekroczyć granicy Stanów pod tym
nazwiskiem.
- A znasz jÄ…, skÄ…d?
- Jest zbiegiem wymiaru sprawiedliwości. Jest poszukiwana w
Południowej Afryce za liczne zarzuty, wliczając pięć nakazów za
podejrzenie morderstwa.
- Wydaje mi się, że znam odpowiedz na następne pytanie, ale i tak je
zadam. - powiedział Fenton. - Za jaki rodzaj morderstwa jest poszukiwana.
- Są dowody, że rozcięła ciała pięciu osób i, gdy jeszcze żyły, usunęła z ich
ciał organy. Oczywiście obiekty jej... uwagi zmarły.
- Morderstwo Muti.
- Tak.
Doszli do rządowego sedana. Wsiedli do środka, Fenton za kierownicą.
Nie od razu uruchomił auto. Zamiast tego, odwrócił się i spojrzał na Van
Dreenana.
- Tylko teraz, gdy powiedziałeś morderstwo pięciu osób...
- Dzieci. - powiedział ponuro Van Dreenan. - Zabiła pięć dzieci.
Rozdział 18
Jak reszta French Quarter Nowego Orleanu, ulica Dumaine jest zalewana
hordami turystów każdego dnia. Wylewają się z ulicy Bourbon w każdym
kierunku, szukając zabawy, lokalnych kolorów i miejsc do wydania
pieniędzy. Zwykle znajdują wszystkie trzy - Quarter w dużej mierze
uciekła przed huraganem Katrina, a otaczająca okolica powoli odzyskuje
joie de vivre.
Ale wszystko się zmienia gdy zajdzie słońce. Turyści przenoszą się do
innych części Quarter, jakby jakoś wyczuwali, że ich zaproszenie zostało
cofnięte z końcem dnia. Kilku ludzi, którzy odważyli się chodzić po ulicy
Dumaine po zmroku, zwykle byli lokalni, szli szybko, oczy patrzÄ…ce prze
siebie, jakby dokładnie wiedzieli co chcą i gdzie muszą iść by to zdobyć.
Quincey Morris i Libby Chastain wiedzieli czego chcą, ale zajęło im
większość dnia dowiedzenie się gdzie to znalezć. Całkiem sporo ludzi
żyjących w Nowym Orleanie zdaje sobie sprawę, że prawdziwe,
autentyczne voudoun jest praktykowane w ich mieście, ale nie zawsze
chcą o tym mówić. Ci, którzy wiedzą, zazwyczaj mają najmniej do
powiedzenia, i mają dobry powód swojej powściągliwości. Nikt nie chce
wrócić pewnego razu do domu i znalezć na poduszce białe pióro.
Morris i Chastain mieli kontakty w Nowy Orleanie, a kilka godzin [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl