[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cu! Pójdziemy gdzieś, gdzie będziesz mógł mi opowiedzieć
o swoich osiągnięciach! Czy pozwolisz, milordzie?
Richard niespodziewanie wykrzesał z siebie ciepły uśmiech.
Skłonił głowę.
- Naturalnie. UpewniÄ™ siÄ™ tymczasem, czy odpowiednio za­
jęto się nowymi końmi. Chcesz iść ze mną, Tamkin?
Eleanor z rozbawieniem zerknęła na Å‚awÄ™, gdzie Anne, sie­
dząca między Willem a Cedrikiem, zgrabnie lawirowała między
jednym i drugim giermkiem. Ale wrogość dwóch młodych ludzi
wydawała się jedynie częścią zabawy. Ich uczucia z pewnością
nie były głębokie, a Anne, trzpiotka, cieszyła się władzą, jaką
zdobyÅ‚a nad dwoma mÅ‚odzieÅ„cami, choć obu trzymaÅ‚a na dys­
tans. Joan była w drugim końcu wielkiej sali, ale z kim, tego
Eleanor nie widziała. Tamkin jak zwykle siedział u jej stóp.
Co zaś do Isobel... Eleanor postanowiła nie przejmować się
powłóczystymi spojrzeniami córki zarzÄ…dcy, rzucanymi w stro­
nę Richarda, lecz mimo to z utęsknieniem czekała na chwilę,
gdy będzie jej wypadało udać się na spoczynek. Miała nadzieję,
że Richard nie zostanie na dole dłużej, by rozkoszować się
winem z gośćmi. Od nieustannych fanfar, towarzyszących
wnoszeniu każdej nowej potrawy, rozbolała ją głowa, więc
chciała znalezć się już w swojej komnacie. Dziękowała Bogu,
że w Wenfrith etykieta jest znacznie mniej przestrzegana. Sama
nie miaÅ‚a zamiaru wprowadzać tam wszystkich punktów skom­
plikowanego ceremoniaÅ‚u czÄ™sto kultywowanego przez szla­
chetnie urodzonych ludzi, chyba że zobligowałby ją do tego
Richard. Ale w Wenstaple, bÄ™dÄ…cym siedzibÄ… earla, przestrzega­
nie pełnego protokołu było nieuniknione, choć męczące.
Odmówiono modlitwę po posiłku, służba wyniosła zastawę
i usunęła część ław. Richard siedział z przymkniętymi oczami
w swoim fotelu i bębnił palcami o poręcz, przyglądając się, jak
młodzi grają w ciuciubabkę. Eleanor dotknęła jego dłoni.
- Panie - szepnęła - chciałabym poszukać spokoju w naszej
komnacie. Czy pójdziesz ze mną?
Nawet nie wiedziaÅ‚a, jak bÅ‚agalnie na niego spoglÄ…da. Ri­
chard przez chwilę wpatrywał się w jej oczy, a potem zdecydo-
wanie ujął ją za rękę. Uścisk był bolesny, lecz jednocześnie
krzepiący. Eleanor uśmiechnęła się do niego i wstała.
Fanfara pożegnała ich przy wyjściu, tak samo jak oznajmiała
ich wejście. Anne natychmiast ruszyła za nimi, natomiast Will
zostaÅ‚ w sali, chcÄ…c wykorzystać ostatnie chwile wolnoÅ›ci. Ri­
chard przystanÄ…Å‚.
- Jeszcze jest wcześnie, zabawa trwa. Hrabina nie będzie cię
dzisiaj potrzebować - zwrócił się do Anne.
- Tamkin, idz do innych paziów. - Eleanor uśmiechnęła się
do chłopca, wiedziała bowiem, że uczepi się jej spódnicy, jeśli
tylko dostanie cień szansy. - Wszyscy świetnie się bawią. Na
pewno będzie ci miło w ich towarzystwie.
- Dobrze, pani.
Nie wydawał się przekonany, ale posłusznie odwrócił się
w stronę wielkiej sali. Richard szybko zaprowadził Eleanor do
ich komnaty.
W kącie służąca łatała podartą koszulę. Z garderoby Eleanor
wyłoniła się Joan.
- Są tutaj cebry, milady. Czy państwo życzą sobie, by nalano
dla nich wody?
- Kąpiel! - Eleanor odwróciła się do Richarda pełna zapału.
- Nie kąpałam się od wyjazdu z domu! Co ty na to, milordzie?
Richard szeroko się uśmiechnął.
- Zgoda. Niech służba przyniesie wody. Mam nadzieję, że
zmieszczÄ™ siÄ™ w tym czymÅ›.
- Na pewno, panie. Twój ceber jest dwa razy większy niż
ten dla mojej pani.
Wkrótce przez komnatę przeszła procesja sług z dzbanami
parujÄ…cej wody, którÄ… nastÄ™pnie wylewali do okrÄ…gÅ‚ych drew­
nianych cebrów. Joan przyniosÅ‚a pachnÄ…ce zioÅ‚ami mydÅ‚o wÅ‚as­
nej roboty. Zanurzywszy siÄ™ w wodzie, Eleanor poczuÅ‚a pra­
wdziwą rozkosz. Jej ból głowy uleciał razem z parą. Z odgłosów
dobiegających z garderoby Richarda wywnioskowała, że mąż
zatrzymał do pomocy przynajmniej jednego sługę.
Woda szybko stygła, więc Eleanor wyszła z cebra i poddała
się wycieraniu ciała szorstkim płóciennym ręcznikiem. Gdy całe
jej ciaÅ‚o zaróżowiÅ‚o siÄ™ od tarcia, wÅ‚ożyÅ‚a jasnoniebieskÄ… koszu­
lę nocną, a tymczasem Joan zaczęła szczotkować jej włosy.
- Możesz iść - powiedziała w końcu do Joan. - Zabierz
z sobą tę służącą. Chcemy być z earlem sami.
- Dopilnuję, żeby nikt wam nie przeszkadzał, gołąbeczko.
Tak się cieszę, że poczułaś się lepiej - dodała cicho.
- Dużo lepiej. Milord miał rację. Zmiana miejsca wyszła mi
na dobre. A widok szczęśliwego Cedrica sprawiÅ‚ mi wielkÄ… ra­
dość.
- To dobry chłopak. Zawsze byliście z sobą blisko.
- Och, Joan. Jak to dobrze, że wojna siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a. Ani Ri­
chard, ani Cedric nie będą musieli opuszczać Anglii!
- Przynajmniej na razie. Ale Bóg raczy wiedzieć, kiedy król
postanowi znowu zmobilizować wojska! Wątpię też, czy
mężczyzni sÄ… zadowoleni, że stracili okazjÄ™ do okrycia siÄ™ chwa­
łą i zdobycia łupów.
- Oni zawsze chcÄ… wiÄ™cej, niż majÄ…! - rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ Ele­
anor. - Póki co, mam ich obu na wyciągnięcie ręki. Idz już, mój
pan chyba czeka.
Joan i miejscowa sÅ‚użąca zniknęły. Richard i Eleanor wresz­
cie mogli być sami.
- CoÅ› ciÄ™ trapi, mężu - powiedziaÅ‚a cicho Eleanor, gdy we­
szła do komnaty. - Myślałam, że dzisiejsza nowina wprawi cię
w dobry nastrój!
- To prawda, ale... - Skrzywił się i wzruszył ramionami. -
%7łałuję, że mnie tam nie było.
- Ja siÄ™ z tego cieszÄ™, mężu! Zdecydowanie wolÄ™, kiedy je­
steÅ› przy mnie.
- Naprawdę? - Podszedł do niej z niepewną miną, jak nie
on. - Już zaczynało mi się zdawać, że jest inaczej, żono.
- Nie, panie. - Stanął przed nią, a ona objęła go za szyję.
- Twoja obecność zawsze dodawała mi otuchy. Teraz jednak,
Richardzie, wreszcie pokonaÅ‚am przygnÄ™bienie! Musnęła war­
gami jego policzek, a potem szepnęła mu do ucha: - ChcÄ™, że­
byśmy znowu żyli z sobą jak mąż z żoną.
OdsunÄ…Å‚ jÄ… na odlegÅ‚ość wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™ki i spojrzaÅ‚ jej pro­
sto w oczy.
- Eleanor - szepnął schrypniętym głosem.
Richard używał innego mydła niż ona, więc gdy rozwiązywał
jej troczki nocnej koszuli, w nozdrza uderzyÅ‚ jÄ… miÅ‚y, korzenny za­
pach. Potem przyciągnął ją do siebie i przez cienkie płótno poczuła
wilgoć i żar jego skóry. Po całym jej ciele rozeszło się przyjemne
mrowienie, gdy ich wargi zetknęły się w pierwszym prawdziwym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl