[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdziwy korek, bo Ciro, w eleganckim szarym gar-
niturze, wsiadł do taksówki i odjechał w przeciwną
stronÄ™.
 Kobieto, tam jest przystanek autobusowy!
Słyszała krzyki i wściekłe trąbienie, ale nie reago-
wała. W końcu ustawiła auto przy krawężniku i ukryła
twarz w dłoniach. Nakazywała sobie spokój, przeko-
LEKARZ Z MARZEC 93
nywała, że musi być jakieś sensowne wytłumaczenie,
że ktoś go nagle wezwał. Zapewne pojechał na spot-
kanie z kolegÄ….
Jak wróci z dyżuru, to wszystko się wyjaśni, a ten
strach wyda jej się wręcz dziecinny. Dlatego, że nie-
spodziewanie wróciła do domu...
Jęknęła, prześladowana złowieszczymi myślami
o telefonie w środku nocy, tajemniczym liście, o pielę-
gniarkach z oddziału, które się w nim podkochują...
Czy historia ma się powtórzyć?
Był to chyba najgorszy dyżur w jej życiu, ponieważ
nie działo się nic, czym mogłaby zająć umysł. Kilka
razy sięgała do telefonu, by sprawdzić, czy Ciro już
wrócił, i kilka razy cofała dłoń, przekonując się, że
musi mu zaufać. To, że Drew ją oszukał, nie znaczy, że
Ciro zrobi to samo.
 Masz gościa  oznajmiła Charlotte.  Alyssę Har-
rison z oddziału młodzieżowego. To ta anorektyczka...
 Doskonale ją pamiętam. Jest tutaj?
Charlotte przytaknęła.
 Chciała zobaczyć się z doktorem Delgato, ale
kiedy powiedziałam jej, że dzisiaj ma wolny dzień,
zapytała o ciebie.
 Witaj, Alysso. UsiÄ…dz. Siostry na twoim oddziale
wiedzą, że tu jesteś?
 Już mi wolno wychodzić na pół godziny.
 To nagroda za dobre sprawowanie  pochwaliła
ją Harriet.  Wyglądasz dużo lepiej.
Mimo że dziewczynka nadal była bardzo chuda, już
94 CAROL MARINELLI
nie wyglądała na wycieńczoną i zagłodzoną, a w jej
oczach migotały wesołe iskierki.
 I czuję się lepiej. Chociaż to wcale nie jest łatwe.
Ważę już czterdzieści dwa kilogramy. Jeszcze trzy
kilo i zostanÄ™ wypisana ze szpitala.
Trzy kilogramy to niby niewiele, ale o nie najtrud-
niej. Poza tym ten upragniony powrót do domu też nie
będzie łatwy, bo czeka ją tam przerażająca rzeczywis-
tość, bardzo różna od pełnej wsparcia atmosfery od-
działu młodzieżowego. Wcześniejsze problemy Alys-
sy nie zniknęły, lecz należy mieć nadzieję, że opuści
szpital wyposażona w strategie, które pomogą jej z ni-
mi sobie radzić.
 Cieszę się, że nas odwiedziłaś. Większość pa-
cjentów zapomina o izbie przyjęć, jak tylko przeniosą
się na oddział.
 Bo ja...  Alyssa obracała w palcach długopis.
 Myślałam, że zastanę doktora Delgato. Zaglądał do
mnie w środy, aby dowiedzieć się, jak mi idzie. Zroda
to mój dzień ważenia. Bardzo chciałam mu powie-
dzieć, że ważę czterdzieści dwa kilo.
 Doktor Delgato ma dzisiaj wolny dzień  odparła
Harriet, a w oczach Alyssy zalśniły łzy.
 Bo w zeszłym tygodniu zrzuciłam dwieście gra-
mów... Chciałam mu powiedzieć, że już przytyłam.
 Powiesz mu, jak będzie w szpitalu.
 To znaczy kiedy?
 Nie wiem  skłamała Harriet.  Ale na pewno
wpadnie do ciebie, jak tylko będzie mógł. Doktor
Delgato lubi wiedzieć, co dzieje się z jego pacjentami,
więc jeśli powiedział, że cię odwiedzi, to na pewno to
LEKARZ Z MARZEC 95
zrobi.  Skrzywiła się, spoglądając na zegarek.
 Alysso, pora na mnie, a i twoje pół godziny też się
kończy.
Zależało jej na tym, by zabrzmiało to szorstko.
Lubiła Alyssę, ale nie chciała angażować się w coś, do
czego nie miała uprawnień.
 Przeklęty Ciro!  syknęła wściekła, że sprawił
pacjentce zawód.
 Dlaczego nie zaszłaś do mnie?  zapytał Ciro,
wchodząc do jej mieszkania.  Myślałem, że zamówi-
my coś u Chińczyka...
 Jadłam w pracy.  Pracowicie zmywała kuchen-
ny blat, mimo że dopiero co weszła do domu, a wcześ-
niej całe mieszkanie zostało posprzątane.  Było bar-
dzo spokojnie, więc zamówiłyśmy pizzę. Ale ty coś
sobie zamów.
 Nie jestem głodny.  Przechadzał się ze zmarsz-
czonym czołem, ponieważ wydało mu się podejrzane,
że Harriet nie przyszła na jego piętro ani nie zadzwoni-
ła, że już jest u siebie.  Zrobić ci drinka?
 Nie, dziękuję.  Teraz starannie wycierała lśnią-
cy zlew.  Jak minął ci dzień?
 Przyjemnie.
 Co robiłeś?
 Nic ciekawego.
 Wychodziłeś?
 Nie.
Kłamie. Odwracając się w jego stronę, zauważyła,
że drgnęła mu powieka.
 Harriet, o co ci chodzi? Powiedziałem ci rano, że
96 CAROL MARINELLI
będę pisał listy i może wyjdę na plażę. Dzwoniłaś do
domu i mnie nie zastałaś?
 Nie!
 Zdrzemnąłem się. Byłem wykończony...
Mrugając powiekami, hamowała łzy. Nie będzie
płakać, chociaż w głowie jej się nie mieści, że czło-
wiek, któremu zaufała, którego uwielbia, który wie,
przez co przeszła, tak ją potraktował.
 Widziałam się z Alyssą  powiedziała tonem
wyrzutu.  Było jej przykro, że jej nie odwiedziłeś.
 Ach, to o niÄ… ci chodzi!
 Podobno przychodziłeś do niej w każdą środę,
wtedy kiedy jest ważenie. Chciała ci zakomunikować,
że przybrała na wadze.
 To dobrze.  Zdecydowanie nie podobał mu się
jej ton.
 Była bardzo zawiedziona.
 Miałem wolne. Pierwszy wolny dzień od dwóch
tygodni. Wytłumaczyłaś jej to?
 Tak, ale to ty powinieneś ją o tym uprzedzić.
Skoro zawsze wpadałeś do niej w środy, wiedziałeś, że
i dzisiaj będzie na ciebie czekała.
Nareszcie mogła dać ujście złości, która w niej się
gotowała od samego rana.
 Nie wolno składać obietnic, których nie można [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl