[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spojrzał na Lynn Marchmont.
Jego twarz gorzała niepohamowanym gniewem. Głos brzmiał głęboko, groznie.
A więc zabiliście ją mimo wszystko. Usunęliście przeszkodę. Ja byłem
pierwszy! Posłaliście mnie do kryminału pod fałszywym zarzutem. Pózniej
zrobiliście naradę i ją sprzątnęli z drogi. Kto jest winien? Wy wszyscy czy
tylko jedno z was? Mniejsza o to! Odpowiedzialni jesteście wszyscy! Chcieliście
tych przeklętych pieniędzy. Teraz je macie. Macie dzięki jej śmierci! Koniec
waszym kłopotom, podli złodzieje, mordercy! Nie martwcie się. Będziecie bogaci.
Nie mogliście jej dosięgnąć, póki ja byłem w pobliżu. Wiedziałem, jak pilnować
siostry. Ona nie potrafiła nigdy dbać o siebie. Została sama, no i
skorzystaliście z okazji urwał, zachwiał się lekko i rzucił stłumionym,
drżącym głosem. Mordercy& mordercy!
Nie, Dawidzie zawołała Lynn. Mylisz się. Nikt z nas jej nie zabił. Nikt
z nas nie popełniłby takiej zbrodni.
Zabił ją ktoś z was, Lynn Marchmont. Wiesz o tym równie dobrze, jak ja.
Przysięgam, że to nie my! Przysięgam, Dawidzie!
Może i nie ty& nie wy& szaleństwo występowało w jego wzroku.
Nie my, Dawidzie! Gotowa jestem przysiąc. Poirot postąpił krok naprzód i
zakasłał dyskretnie. Hunter odwrócił się gwałtownie w jego stronę.
Sądzę odezwał się słynny detektyw że pańskie podejrzenia są nieco zbyt
dramatyczne. Czemu zakładać z góry, że pani Cload została zamordowana?
A pan jest innego zdania? Czy to wskazał postać spoczywającą na łóżku
sprawia wrażenie śmierci naturalnej? Rosaleen cierpiała na nerwy, ale poza tym
była zdrowa. Serce miała w porządku.
Wczoraj wieczorem podjął Poirot zanim się położyła, pisała przy tej
sekreterze&
Dawid zrobił kilka spiesznych kroków i pochylił się nad arkusikiem papieru.
Nie dotykać! ostrzegł go Poirot.
Młody człowiek cofnął wyciągniętą rękę i odczytał luzne zdania stojąc bez
ruchu. Pózniej odwrócił głowę i spojrzał bystro na małego Belga.
Podejrzewa pan samobójstwo? zapytał. Ale dlaczego Rosaleen miałaby
odebrać sobie życie?
Odpowiedział mu nie Poirot, lecz komisarz Spence, który od pewnego czasu stał
w drzwiach sypialni.
Przypuśćmy, że w zeszły wtorek wieczorem pani Cload nie była w Londynie,
lecz w Warmsley Yale. Przypuśćmy, że odwiedziła człowieka, który ją szantażował.
Przypuśćmy, że zabiła go pod wpływem chwilowego szału&
Dawid odwrócił się i spojrzał na policjanta. Z jego oczu wyjrzała twarda
nienawiść.
W zeszły wtorek moja siostra była w Londynie. O jedenastej zastałem ją w
naszym mieszkaniu.
Tak odrzekł Spence. To pańska wersja. Nie wątpię, panie Hunter, że
będzie pan przy niej obstawał. Ale ja nie mam obowiązku panu wierzyć. Zresztą
dyskusja jest nieco spózniona postąpił w stronę łóżka i spojrzał na zmarłą.
Ona nie stanie nigdy przed sÄ…dem.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Spence siedział za biurkiem w swoim pokoju na posterunku policji. Przez
szerokość blatu spoglądał na Herkulesa Poirota.
Hunter nie przyzna tego nigdy mówił ale moim zdaniem wie, że to jego
siostra zabiła Trentona. Dziwna historia! Tak troskliwie sprawdziliśmy jego
alibi, o niej jednak nikt nie pomyślał! A nie mamy przecież potwierdzenia, że
wtorkowy wieczór spędziła w londyńskim mieszkaniu. Dowodem na tę okoliczność są
jedynie słowa jej brata. Od początku wiemy, że tylko dwie osoby mogły mieć
powód, by pozbyć się Ardena: Dawid Hunter i Rosaleen Cload. Na oślep skoczyłem
jego tropem, a ją minąłem. Cóż, wydawała się słabą, nieśmiałą istotą, może nawet
trochę niespełna rozumu. Ale to usprawiedliwia mnie tylko częściowo. Zapewne
Dawid Hunter wiedział, dlaczego trzeba na gwałt wyprawić siostrę do Londynu.
Znał ją i zdawał sobie sprawę, że opanowana strachem może być niebezpieczna. I
88
jeszcze jeden znamienny szczegół. Często widywałem panią Cload w pomarańczowej
sukni. To był jej ulubiony kolor. Nosiła pomarańczowe chustki, suknię w
pomarańczowe pasy, pomarańczowy beret. Pani Leadbetter powiedziała wyraznie, że
tajemnicza kobieta miała na głowie pomarańczową chustkę. Mimo to jednak nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]