[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiesz, gdzie sÄ… te ubrania?
 Mam takie wyobrażenie.
118
 Wobec tego, mów, gdzie?!
 Szkarłatne kimono znajdziesz w bagażu któregoś z mężczyzn, a mundur
konduktora w walizkach Hildegardy Schmidt.
 Hildegardy Sehmidt? Sądzisz więc& ?
 Nie to, co masz na myśli. Ujmę to tak: gdyby Hildegarda Schmidt była winna,
moglibyśmy znalezć uniform w jej bagażu, ale jeśli jest niewinna, znajdziemy go z
całą pewnością.
 Lecz jak&  zaczął monsieur Bouc i urwał.  Cóż to za dziwne hałasy?! 
zawołał.  Zupełnie jakby tu nadciągała lokomotywa.
Hałas przybliżył się. Można już było odróżnić ostre krzyki i protesty kobiety.
Drzwi na końcu wagonu restauracyjnego otworzyły się z impetem. Wpadła przez
nie pani Hubbard.
 To okropne!  krzyczała.  To nazbyt okropne. W mojej torbie na przybory
toaletowe! W mojej własnej torbie! Wielki nóż& cały we krwi!
I nagle, zachwiawszy się, runęła jak kłoda w objęcia monsieur Bouca.
ROZDZIAA CZTERNASTY
ZLAD: NARZDZIE ZBRODNI
Bardziej energicznie niż rycersko monsieur Bouc ułożył omdlałą niewiastę tak,
by głowa jej wspierała się o stolik. Doktor Constantine zawołał jednego z
kelnerów, który przybiegł co tchu.
 Trzymaj jej głowę w tej pozycji  polecił lekarz.  Kiedy wrócą jej zmysły, podaj
odrobinÄ™ koniaku. Rozumiesz?
Potem pospiesznie wrócił do swoich dwóch towarzyszy. Poza zbrodnią nie
interesowało go nic  a już szczególnie mdlejące damy w średnim wieku.
Możliwe, że właśnie takiemu potraktowaniu pani Hubbard zawdzięczała szybsze
ozdrowienie. Po upływie kilku zaledwie minut siedziała, sącząc zaserwowany przez
kelnera koniak i rozprawiajÄ…c w najlepsze:
 Wprost trudno opisać, jakie to było straszne. Chyba nikt w całym pociągu nie
będzie w stanie zrozumieć, co ja przeżyłam. Od dzieciństwa byłam strasznie,
strasznie wrażliwa. Sam widok krwi& Dlatego jeszcze teraz, gdy o tym pomyślę,
robi mi się słabo&
119
 Kelner podsunął jej następny kieliszek.
 Encore en peu, madame.
 Myśli pan, że mi to dobrze zrobi? Jestem zaprzysiężoną abstynentką. Nigdy
nawet nie zbliżam się do wódki czy wina. Cała moja rodzina to abstynenci, jednak
skoro to lekarstwo&
Pociągnęła kolejny łyk. Tymczasem Poirot, monsieur Bouc i doktor Constantine
wybiegli z wagonu restauracyjnego, spiesząc korytarzem salonki Stambuł Calais
do przedziału pani Hubbard.
Wyglądało na to, że wszyscy pasażerowie wylegli ze swoich przedziałów.
Konduktor, z zaambarasowaną miną, nakłaniał ich do powrotu.
 Maizi il n y a rien á voir  mówiÅ‚, powtarzajÄ…c to zdanie w kilku jÄ™zykach.
 Proszę pozwolić nam przejść, jeśli łaska  odezwał się monsieur Bouc.
Usiłując jak najbardziej wciągnąć w siebie swoje okrągłości, monsieur Bouc
wyminął zawadzających mu pasażerów i wszedł do przedziału pani Hubbard. Za
nim uczynił to Poirot.
 Cieszę się, że pan już jest, monsieur  powiedział konduktor z westchnieniem
ulgi.  Wszyscy usiłowali tutaj wejść. Ta dama z Ameryki& jakżeż się ona darła,
ma foi! Myślałem, że i ją mordują! Przybiegłem co sił. a ona krzyczała jak szalona,
że musi się do panów dostać. Wypadła, informując na cały głos wszystkich
mijanych po drodze, co się stało.
I dodał wskazując dłonią:
 To jest tutaj, monsieur. Nie dotykałem tego.
Na gałce drzwi wiodących do sąsiedniego przedziału wisiała ogromnych
rozmiarów kraciasta torba na przybory toaletowe. Poniżej, na podłodze, dokładnie
tam, gdzie wypadł z dłoni pani Hubbard, leżał sztylet z prostym ostrzem,
imitujący wyroby orientalne, z rzezbioną rękojeścią i spiczastym końcem. Na
ostrzu widniały rdzawe plamy.
Poirot podniósł go delikatnie.
 Tak  mruknął.  Nie ma mowy o pomyłce. Oto nasze zaginione narzędzie
zbrodni, zgadza siÄ™, doktorze?
Lekarz obejrzał je.
 Nie musi być pan aż taki ostrożny  powiedział Poirot.  Nie będzie na nim
żadnych odcisków palców, prócz odcisków pani Hubbard.
120
Oględziny dokonywane przez Constantine a nie potrwały długo.
 Zgadza się, to jest narzędzie zbrodni  potwierdził.  Pasuje do wszystkich ran.
 Proszę usilnie, przyjacielu, nie mów tego.
Doktor popatrzył zdumiony.
 Już teraz jesteśmy wprost przytłoczeni zbiegami okoliczności. Dwie osoby
postanowiły ubiegłej nocy zakłuć na śmierć monsieur Ratchetta. Byłoby to zbyt
piękne, gdyby oboje wybrali identyczne narzędzie zbrodni.
 Jeżeli o to chodzi, zbieg okoliczności nie byłby aż tak niezwykły  zauważył
lekarz.  Tysiące takich podrabianych orientalnych sztyletów znajduje się na
bazarach Konstantynopola.
 Dodaje mi pan odrobinę ducha, ale tylko odrobinę  odezwał się Poirot.
Zadumany spoglądał na drzwi naprzeciwko, potem, unosząc torbę, spróbował
przekręcić gałkę drzwi. Te nie puściły. Mniej więcej stopę nad gałką znajdował się
rygiel. Poirot odsunął go i spróbował ponownie, lecz drzwi wciąż nie dawały się
otworzyć.
 Proszę sobie przypomnieć, że są zamknięte od drugiej strony  podpowiedział
mu lekarz.
 Prawda  zgodził się Poirot, jakby nieco roztargniony. Wydawało się, że myśli o
czymś innym. Nagle, zaskoczony, zmarszczył brwi.
 To się zgadza, nieprawdaż?  pytał monsieur Bouc.  Ten człowiek przeszedł
przez ten przedział? A kiedy zamykał za sobą drzwi, natknął się na torbę na
przybory toaletowe. Nasunęło mu to pewien pomysł i skorzystał z niego,
wetknąwszy do torby zakrwawiony nóż. Potem, zupełnie nieświadomy, że zbudził
paniÄ… Hubbard, wymknÄ…Å‚ siÄ™ drugimi drzwiami na korytarz.
 Skoro tak mówisz&  mruknął Poirot.  Tak właśnie musiało być.
Ale z jego twarzy nie znikał wyraz zdumienia.
 Cóż to?  dopytywał się monsieur Bouc.  Jest tutaj coś jeszcze, co cię
niepokoi, prawda?
Poirot obrzucił go szybkim spojrzeniem.
 A tobie to nie wpadło w oko? Nie, najwyrazniej nie! No cóż, to drugorzędna
kwestia.
Do przedziału zajrzał konduktor.
 Wraca Amerykanka.
121
Doktor Constantine przybrał minę winowajcy. Czuł, że potraktował te niewiastę
nieco po grubiańsku. Ale ona nie czyniła mu wymówek. Całą swoją energię
skoncentrowała na innej sprawie.
 Od razu chcę jedno postawić jasno  oświadczyła bez tchu, stając na progu. 
Ani chwili dłużej nie zamierzam zostać w tym przedziale! Nic mogłabym tutaj
spać, nawet gdybyście ofiarowali mi milion dolarów.
 Ależ, madame&
 Wiem, co pan chce powiedzieć, a ja panu powtarzam, że za nic się na to nie
zgadzam. Wolę przesiedzieć całą noc na korytarzu.
Zaczęła płakać.
 Och! Gdyby to moja córka wiedziała! Gdyby mnie teraz mogła zobaczyć!&
Poirot przerwał jej stanowczo.
 Pani mnie zle pojęła, madame. Pani żądanie jest ze wszech miar zrozumiałe.
Bagaż zostanie natychmiast przeniesiony do innego przedziału.
Pani Hubbard odjęła chusteczkę od oczu.
 Naprawdę! O, już czuję się lepiej. Ale przecież nie ma wolnego miejsca, chyba
że jeden z dżentelmenów&
Głos zabrał monsieur Bouc.
 Pani bagaż, madame, zostanie wyniesiony w ogóle poza ten wagon. Otrzyma
pani przedział w sąsiedniej salonce, dołączonej w Belgradzie.
 To cudownie! Absolutnie nie należę do nerwowych kobiet, ale spanie w
przedziale przylegającym do tego, w którym leżą zwłoki&  wzdrygnęła się.  To
przyprawia mnie o obłęd. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl