[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wybrzeżem Oahu. Poczekał, aż Boland i ranny młodzieniec zostaną
dowiezieni na blok operacyjny i dopiero wtedy pozwolił jednemu z lekarzy
zaszyć sobie ranę na nodze i założyć opatrunek. Następnie cicho wymknął
się bocznym wyjściem, złapał taksówkę i przespał całą drogę do hotelu.
Z prawdziwą ulgą wyszedł spod prysznicu i padł na łóżko. Spał już w
chwili, gdy jego głowa dotknęła poduszki.
Nie minęło pół godziny, gdy ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Z
początku było to odległe echo gdzieś na krańcu świadomości, które starał
się zignorować, ale ten ktoś dobijał się tak natarczywie, że w końcu
zrezygnowany wstał, przeszedł zygzakiem przez pokój i otworzył drzwi.
W przerażonych kobietach jest dziwny rodzaj piękna, zupełnie jakby
ożywiał je wówczas dawno zapomniany zwierzęcy instynkt reagujący na
zagrożenie wzmożoną aktywnością hormonów. Kobieta stojąca w drzwiach
miała na sobie krótkie muumuu w czerwone i żółte kwiaty, które ledwie
zakrywało jej uda. Szeroko otwarte oczy były pełne przerażenia.
Pitt przez chwilę stał nieruchomo, lecz zaraz się cofnął i gestem
zaprosił dziewczynę do środka. Adrienne Hunter przemknęła obok,
zatrzasnęła drzwi i rzuciła mu się w objęcia. Drżała i gwałtownymi
haustami łapała powietrze.
- Co się stało, na litość boską? - wykrztusił zaskoczony.
- Zabili go! - wychlipała.
Odsunął ją na odległość wyciągniętych ramion i spojrzał w zapłakane
oczy.
- O czym ty mówisz?
Słowa popłynęły niczym powódz:
- Leżałam w łóżku z... z przyjacielem, a oni weszli przez taras. Było
ich trzech, wślizgnęli się tak cicho, że nie wiedzieliśmy, iż są w pokoju,
dopóki nie było za pózno. Próbował z nimi walczyć, ale mieli takie
zabawne, małe pistolety, które nie robią hałasu, i go zastrzelili. Boże!
Strzelali do niego chyba z tuzin razy i jego krew była na ścianach...
wszędzie. To było okropne. - Zaczęła drżeć. Pitt delikatnie poprowadził ją
do sofy. Po pewnym czasie uspokoiła się nieco i podjęła opowieść: -
Zaczęłam krzyczeć i zamknęłam się w szafie ściennej, a oni stali przed
drzwiami i się śmiali. Myśleli, że jestem w pułapce, ale ta szafa stoi we
wnęce, w której dawniej były drzwi do gościnnej sypialni i jest podwójna,
bo z tamtej sypialni też można wyjąć rzeczy. Złapałam pierwszą z brzegu
suknię i uciekłam przez okno. Nie chciałam iść na policję. Bałam się.
Próbowałam zadzwonić do ojca, ale w biurze powiedzieli, że nie wiedzą,
gdzie jest. Ogarnęła mnie panika i nie miałam gdzie iść, i... przybiegłam
tu. - Podniosła się, odgarniając włosy z czoła. - To zupełnie jak koszmar -
szepnęła. - Wstrętny, obrzydliwy koszmar. Dlaczego oni to zrobili? Powiedz
mi, dlaczego?
- Po kolei - powiedział miękko. - Idz do łazienki i zrób porządek z
makijażem. A potem powiesz mi, kim byli ci faceci i kogo zabili.
Odsunęła się od niego.
- Nie mogę ci tego powiedzieć.
- Zacznij myśleć - warknął. - Masz w mieszkaniu nieboszczyka. Jak
ci się wydaje, jak długo zdołasz to utrzymać w tajemnicy?
- Ja... nie wiem.
- Najgłupszemu z tutejszych policjantów identyfikacja zajmie około
kwadransa. To po co grasz bohaterkę? To jakaś lokalna gruba ryba, z żoną
i sześciorgiem dzieci, co?
- Gorzej. To przyjaciel taty.
- Nazwisko! - Tym razem było to żądanie.
Na jej twarzy odmalował się wyraz rezygnacji.
- Kapitan Orl Cinana - wymamrotała. - Oficer flagowy ojca.
Pitt zachował obojętny wyraz twarzy, choć sytuacja była gorsza niż
podejrzewał. Wskazał na drzwi łazienki i rzekł krótko:
- Marsz!
Już w drzwiach odwróciła się z bezradnym wyrazem twarzy małej
dziewczynki, po czym zamknęła drzwi. Poczekał, aż uruchomiła prysznic i
sięgnął po telefon. Miał zdecydowanie więcej szczęścia niż Adrienne, gdyż
ledwie podał telefonistce nazwisko, na linii rozległ się wściekły głos
Huntera:
- Co to za kretyńskie pomysły, żeby się nie odmeldować po
wykonaniu zadania!
- Byłem wykończony, admirale. I tak nie byłoby ze mnie pożytku.
Musiałem się umyć i przespać parę godzin. To jednak stało się niemożliwe,
i to dzięki pańskiej córce.
Nastąpiła przerwa, po czym Hunter odezwał się innym tonem:
- Moja córka? Adrienne jest z panem?
- Ma trupa w mieszkaniu. Nie mogła się do pana dodzwonić, więc
przyszła tutaj.
Kolejna, tym razem trwajÄ…ca dwie sekundy przerwa, po czym
znacznie poważniejszy ton:
- Proszę podać mi szczegóły.
- Z tego, co zdołałem się od niej dowiedzieć, a nie było tego dużo,
bo jest w szoku, wygląda na to, że nasi przyjaciele weszli przez taras do
jej pokoju i zastrzelili faceta. Adrienne uciekła przez podwójną szafę
między sypialniami.
- Jest ranna?
- Nie.
- Przypuszczam, że policja już o tym wie?
- Na szczęście nie zadzwoniła do nich. Sądzę, że trup nadal krwawi
w dywan, a mieszkanie wyglÄ…da jak po rzezi.
- Dzięki Bogu! Zaraz poślę tam naszych ludzi z wywiadu. - W tle
rozległa się seria warkliwych komend i Dirk wyobraził sobie grupkę
oficerów rozbiegających się, by je wykonać. - Zidentyfikowała oficera?
Pitt wziął głębszy oddech i powiedział:
- Kapitan Orl Cinana.
Musiał przyznać, że Hunter ma klasę. Cisza trwała krótką chwilę, po
czym admirał zapytał równie spokojnym jak zazwyczaj tonem:
- Jak szybko możecie oboje tu dotrzeć?
- Nie wcześniej niż za pół godziny. Mój wóz jest nadal na parkingu
portowym i będziemy musieli wziąć taksówkę.
- Lepiej zostańcie na miejscu. Wygląda na to, że tych morderców
jest wielu. Zaraz wyślę wam obstawę i wtedy przyjedziecie tu wszyscy.
- Zgoda. Poczekamy na nich, nie ruszajÄ…c siÄ™ z miejsca.
- Jeszcze jedno: jak długo zna pan moją córkę?
- Poznaliśmy się przypadkiem na przyjęciu wieczorem tego dnia, gdy
znalazłem kapsułę komunikacyjną  Starbucka . - Okłamywanie kobiety
było znacznie łatwiejsze niż okłamywanie mężczyzny. - Słyszała, jak
wymieniłem pańskie nazwisko i przedstawiła się. Powiedziałem jej, iż
mieszkam w Moana Towers. Musiała to zapamiętać i w panice tu
przybiegła.
- Pojęcia nie mam, jak udało jej się tak spieprzyć własne życie -
mruknÄ…Å‚ Hunter. - Tak naprawdÄ™ to porzÄ…dna dziewczyna.
Pitt wybrał dyplomatyczne milczenie, nie bardzo wiedząc, jak
poinformować ojca, że ukochana córeczka jest nimfomanką, która przez
osiemnaście godzin na dobę jest albo pijana, albo naćpana.
- Jak tylko zjawi się ochrona, ruszamy do pana. - To było wszystko,
co zdołał wykrztusić, po czym natychmiast odłożył słuchawkę.
Czekał, popijając whisky, która smakowała jak płyn do mycia
naczyń.
Przybyli dziesięć minut pózniej. Nie byli to jednak ci, których się
spodziewał i nie przyjechali po to, by ich eskortować do kwatery admirała
Huntera w Pearl Harbor. Przybyli, aby uprowadzić Adrienne i zabić Pitta.
Zaskoczenie było całkowite, gdyż uwaga Dirka skierowana była w
niewłaściwą stronę: częściowo na Adrienne skuloną i śpiącą na sofie jak
niemowlę, a częściowo na drzwi. Poczuł na karku nagły powiew, ale nic już
nie zdążył zrobić.
Pięciu napastników spuściło się z dachu po linach i bezgłośnie weszło
do apartamentu przez balkon. Do salonu wtargnęli przez sypialnię,
mierząc ze znanych mu już pistoletów-rękawic w śpiącą dziewczynę.
- Poruszysz się, a ona umrze - oznajmił stojący pośrodku grupy
olbrzymi mężczyzna z błyszczącymi, złotymi oczami.
Pitt po pierwszym zaskoczeniu nie czuł absolutnie nic i nie był w
stanie myśleć. Dopiero po chwili nadeszła przykra świadomość, że stojący
przed nim olbrzym od tygodnia manipulował jego poczynaniami. To on [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl