[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przerażająco w świetle zachodzącego słońca.
- Wszystko w porządku? zapytał Aidan, spoglądając jej w oczy.
Jessica pokiwała głową. Wprawdzie czuła lekko mdlące uczucie w brzuchu, ale
zignorowała to. Uśmiechnęła się lekko do chłopaka. Miała przeczucie, że nieważne co się
stanie, oni dadzÄ… sobie z tym radÄ™. Razem.
- Co teraz zrobimy? zapytała go.
- Nie wiem, Jessiko. Naprawdę nie wiem& Dla ciebie lepiej byłoby, gdybyś została z
aniołem. I tak nigdy nie będziemy tak naprawdę razem. Ja się nie starzeję. Jestem taki od
tysięcy lat. I zostały mi jeszcze tylko niecałe dwa dni na Ziemi&
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno. Teraz zrozumiała, co miał na myśli, mówiąc, że
pozostało mu jeszcze kilka dni.
- A więc zostały nam już tylko dwa dni razem& Będę na ciebie czekała za dziesięć lat,
Aidanie.
Chłopak posłał jej zdziwione i smutne zarazem spojrzenie. W jego oczach była też nikła
nadzieja.
- Nie dawaj mi takich obietnic, Jessiko. Przez całą dekadę, kiedy ja znowu powrócę do
władania piekłem, ty zakochasz się, wyjdziesz za mąż i założysz szczęśliwą, normalną
rodzinÄ™.
Jess spuściła wzrok i pogłaskała jego rękę. Oczy zaczęły ją piec, ale obiecała sobie, że nie
rozpłacze się. Już wystarczająco dużo łez wylała przez kilka ostatnich dni z tylu różnych
powodów&
- Nie. Jesteś jedynym, z którym chcę być i to się nigdy nie zmieni. Kocham Cię, Aidanie.
Spojrzał na nią z miłością. Tak nie mógłby wyglądać żądny krwi władca piekieł. To był
po prostu jej Aidan i zawsze będzie. Wspięła się na palce i ich usta zetknęły się. Nagle
poczuła wyrzuty sumienia. Zaledwie kilka godzin temu obiecywała Ianowi, że nigdy jej nie
straci i całowała go. Oderwała się od Aidana i uśmiechnęła się lekko.
- Chodzmy wziął ją za rękę.
- Gdzie?
Wskazał posiadłość, którą przedtem uznała za dość straszną. Słońce już prawie zniknęło
za horyzontem, więc rzucała ponury cień na trawę.
- To mój ziemski dom. Wiem, że nie robi najlepszego wrażenia, ale w środku nie jest tak
zle. Chodzmy.
Szli razem wąską dróżką, trzymając się za ręce. Po kilku minutach znalezli się przed
drzwiami domu Aidana, który otworzył je lekkim machnięciem ręką.
- Będę się musiała do tego przyzwyczaić mruknęła Jessica, co chłopak skomentował
tylko szerokim uśmiechem.
Weszli do wielkiego holu, a przed nimi były wielkie schody. Prawie jak w
średniowiecznym zamku, w którym mieszka księżniczka, uśmiechnęła się do siebie
dziewczyna.
Przed nimi ukazał się mężczyzna w średnim wieku i powitał ich głębokim ukłonem.
Jessica, zaskoczona tym zachowaniem skinęła tylko lekko głową, za to Aidan wyglądał na
lekko zirytowanego.
- Nie potrzebuję was dzisiejszej nocy. Jeśli chcecie, możecie wyjść rzucił tylko w jego
kierunku. Tamten przyjął to radosnym uśmiechem i zniknął. Dosłownie.
Chłopak poprowadził ją w górę schodów, a następnie korytarzem, na końcu którego
znajdowały się wysokie, dwuskrzydłowe drzwi. Otworzyły się do środka i oczom Jessiki
ukazało się duże pomieszczenie. Naprzeciwko nich stało ogromne łóżko z baldachimem.
Dziewczyna zawsze chciała takie mieć. Przez dwa wielkie okna widziała, że słońce już
zaszło. W pokoju było trochę ciemno, więc Aidan zapalił światło. Znajdowało się tutaj
również kilka szaf, obrazy zawieszone na ścianach i wielki regał z książkami.
Jessica puściła chłopaka i przyjrzała się książkom. Zdziwiło ją, że pośród dziesiątków
różnych klasyków, dostrzegła Dumę i uprzedzenie , a także Annę Kareninę . Uniosła brwi
i spojrzała na Aidana.
- Przeczytałeś wszystkie te książki?
Wzruszył ramionami z uśmiechem.
- Swego czasu tak. Lubię do niektórych wracać, kiedy jestem na Ziemi. Lubię czytać o
życiu prawdziwych ludzi, o ich problemach, zmartwieniach i uciechach. Tylko nie mów tego
nikomu, bo stracę autorytet straszliwego władcy piekieł.
Jessica roześmiała się. Wiedziała, że była gotowa wybaczyć mu wszystko to, co zrobił.
Przecież wtedy się jeszcze nie znali. Te czyny były tak straszne& Ale prawdziwa miłość
polega na wybaczaniu sobie i zaufaniu. Dla niego była nawet gotowa przejść na stronę zła.
- O Boże& - uśmiech zszedł z jej twarzy. Moja matka nie wie, gdzie jestem& Czy
mogę do niej zadzwonić i powiedzieć, że nocuję u przyjaciół?
- Nie musisz się tym martwić spojrzał na nią, lekko zakłopotany. Już się tym zająłem.
Tak jak wtedy, kiedy porwali ciÄ™ Isabelle i Craig.
Jessica posłała mu zdziwione spojrzenie. A więc to on napisał do jej matki liścik, który
wyjaśniał, dlaczego wróciła tak pózno. No tak, dla niego pewnie podrobić czyjś podpis było
czymś prostym. Ona nawet nie umiała napisać zwolnienia z w-fu pismem matki.
- I to ty mnie wtedy uratowałeś, prawda? Ty kazałeś im mnie wypuścić?
Pokiwał głową. Teraz już wiedziała, dlaczego Lucyfer miałby chcieć ją wypuścić.
- Dziękuję ci.
- Nie ma za co.
Dziewczyna powróciła do oglądania książek. Zaskakujące, niektóre były tak stare, że
okładki ledwo się trzymały, a tytuły były kompletnie zamazane. Była pod wrażeniem tej
biblioteczki. Aidan miał nawet oryginał Wielkiego Gatsby ego . Nagle do głowy przyszło
jej pytanie.
- Aidanie& Co z Isabelle i Craigiem?
Uśmiech zniknął z twarzy chłopaka, pojawiła się na niej ta maska, która nie wyrażała
żadnych uczuć i której Jessica tak nienawidziła.
- Craig nie żyje. A Isabelle& No cóż, można powiedzieć, że już nie jest taka jak dawniej.
Dziewczyna westchnęła. No tak, z pewnością nie przepuścił im tego, że wypuścili Iana.
Zabił Craiga. To dobrze& A przynajmniej tak jej się wydawało. O jednego krwiożerczego
wampira mniej. Nie dopytywała jednak co zrobił z wampirzycą, bo uznała, że woli nie
wiedzieć.
W końcu odsunęła się od regału z książkami i usiadła na łóżku. Aidan zajął miejsce obok
niej i ściągnął płaszcz.
- Co miał na myśli Ian mówiąc, że imię Aidan pasuje do twojego prawdziwego
charakteru?
Kiedy tylko usłyszała słowa anioła, Jessica chciała o to zapytać, ale raczej nie było okazji.
Teraz jednak mogła, więc skorzystała z okazji. Chłopak uśmiechnął się.
- Aidan, znaczy urodzony z ognia , zresztą anioł miał rację, nie wybrałem go przez
przypadek. Lubię wybierać imiona, które pasują do mojego charakteru, a jak zapewne wiesz,
to idealnie pasuje.
Dziewczyna pokiwała głową. No tak, to wszystko wyjaśniało. W końcu na wszystkich
obrazach, przedstawiających piekło, widniały płomienie. Przysunęła się bliżej Aidana i
przytuliła do niego. Wciąż nie mogła ogarnąć tego wszystkiego swoim umysłem, ale starała
się jakoś zaakceptować, że jej ukochany jest władcą piekieł.
Nagle poczuła, że chłopak skamieniał. Spojrzała na niego. Miał zmarszczona brwi i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]