[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pojąć nie mogę, skąd to rozdzieranie szat, gdy przyjdzie przeprowadzić zabieg u psa samca.
Chociaż większość lekarzy weterynarii jest gotowa do przeprowadzenia takich zabiegów i w
pełni docenia ich znaczenie przy leczeniu niektórych zaburzeń behawioralnych, równie duża
ich liczba energicznie protestuje przeciwko kastracji w takich przypadkach, uznajÄ…c jÄ… za li
tylko fanaberię właściciela. Kiedy myślę, jak wiele szczeniąt każdego roku trafia do schronisk
dla bezdomnych zwierząt tylko dlatego, że przyszły na świat w rezultacie niechcianych,
przypadkowych kryć, to z całym szacunkiem dla niezależności cudzych poglądów, nie mogę
się oprzeć wrażeniu, że ci panowie kierują się raczej tępym uporem niż rzeczywistym dobrem
zwierzÄ…t.
Wyjaśniwszy to państwu Flatt dodałem: W tym przypadku kastracja nie jest
konieczna, ale decyzja należy do was, zabieg na pewno mu nie zaszkodzi, a być może ułatwi
państwu utrzymanie kontroli nad psem .
Państwo Flatt zdecydowali się poddać Atlasa zabiegowi i są bardzo zadowoleni ze
zmian, jakie w nim zaszły.
Zauważyłem, że pełna informacja o tym zabiegu i jego konsekwencjach ułatwia
zawsze podjęcie decyzji. Na pewno przeprowadzenie tej stosunkowo prostej operacji jest
znacznie lepsze dla organizmu niż kuracja hormonalna (chemiczna kastracja), zwłaszcza że
nie wiadomo, jakie długofalowe skutki dla organizmu może mieć podawanie hormonów. Poza
tym zawsze się zastanawiam, czy to jest tak całkiem fair w stosunku do psa pozostawić mu
pełną zdolność do rozrodu i surowo pilnować, aby nigdy nie mógł zaspokoić swoich
naturalnych popędów.
Psy i psy
Pies domowy, będący w prostej linii potomkiem wilka, w głębi duszy pozostał
drapieżnikiem. Instynkt drapieżcy podpowiada mu, że osobnik zraniony nie jest zdolny do
polowania. Jeśli nie poluje, nie je, a jeśli nie je - ginie. Dlatego większość manifestacyjnych
przejawów agresji psów wobec innych psów pozostaje li tylko manifestacją. Nawet
najbardziej groznie wyglądające walki, pozostawione do rozstrzygnięcia psom bez żadnej
interwencji człowieka, zazwyczaj kończą się na kilku niewielkich draśnięciach.
To nie zachowanie psów jest przyczyną walk. Zwykle jest nią zachowanie właścicieli.
14
Kiedy tylko ten czy inny pies okaże cień agresji, wpadają pomiędzy nie z krzykiem. To
dezorientuje psy, które przyjmują niewłaściwe postawy ciała, podejmując przygotowania do
walki - łapy wyprężone, zęby odsłonięte w otwartych pyskach z wargami ściągniętymi do
tyłu. Ten grozny widok pobudza właścicieli do głośniejszych krzyków i czynnej interwencji -
chwytania za karki i próby odciągania przeciwników. To tylko pobudza psy do przyjęcia
jeszcze bardziej wrogiej postawy. Właściciele, chcąc ostudzić zapał do walki, zaczynają
rozdawać ciosy na prawo i lewo, czym popadnie - nogą, ręką, smyczą, a psy nieodwołalnie
rzucają się do walki, z której najczęściej najbardziej poszkodowani wychodzą faktyczni jej
sprawcy - ludzie.
Większość moich klientów, którzy zgłaszają się do mnie z psami agrysywnymi w
stosunku do innych psów, nie raz i nie dwa odniosło rany w takich potyczkach. Kiedy pytam,
jakie obrażenia w tych walkach odniosły ich psy, okazuje się, że niewielkie lub ... żadne.
Równie nieuszkodzony wychodził z tej walki drugi zaangażowany w nią pies. Większe
obrażenia w walce odnosił ten pies, którego właściciel dopadł pierwszy i chwytając za kark,
wystawił na atak przeciwnika.
Teoria, że kiedy dwa psy zaczynają warczeć na siebie w pierwszej próbie sił, wówczas
właściciele powinni zrobić w tył zwrot, pozostawiając im tę sprawę do rozstrzygnięcia, jest
bardzo trudna do zastosowania w praktyce. Nie uda się wytłumaczyć biednej, starej pani
Smith, której pudel leży na ziemi stłamszony przez naszego rottweilera, że jest to jedyne
rozsądne działanie w takiej sytuacji. Cóż, kiedy ona jest przekonana, że jedyne, co może
uchronić jej pupila przed zębami rottweilera, zaciskającymi się wokół małej szyjki, to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]