[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I dzielni Burgundowie ojczystym obyczajem, dumnie, jak przystało rycerzom, wjechali na
dwór. Wielu huńskich wojowników stało dookoła, żeby przyjrzeć się Hagenowi, chcieli bowiem
zobaczyć, jak też może wyglądać ten, który zabił dzielnego Zygfryda. Ciśnięto się więc
na dziedziniec, żeby go obejrzeć. Bohater był postawny, szeroki w barach, szpakowaty, długonogi,
o dumnym chodzie; twarz jednak miał paskudną, bo rozległa blizna nadawała jej
przerażający wygląd; była to pamiątka, po ranie, którą zadał mu kiedyś Walther z Akwitanii.
Przygotowano kwatery dla Burgundów i zgodnie z wolą królowej, która pielęgnowała w
sercu gorzką nienawiść, czeladzi Gunthera przydzielono osobne miejsce. Tam zakwaterowała
się pod dozorem Dankwarta, który miał się zająć zaprowiantowaniem.
Gdy Krymhilda w otoczeniu świty przyszła powitać Burgundów, z niemym skinieniem
minęła Gunthera, podeszła do Giselhera, chwyciła go za ręce i ucałowała.
Kiedy ujrzał to Hagen z Tronje, mocniej podwiązał hełm i zawołał oburzony:
 Po takim szczególnym powitaniu winniśmy, szybcy rycerze, ścierpieć i inne kłopoty.
Osobliwie wita się tu królów i ich ludzi. W niedobrą drogę wybraliśmy się na te święta.
Odparła:  Niech was wita ten, kto was mile widzi. Nie będę was witać tylko dlatego, że
jesteście krewnymi. Powiedzcie jednak, co takiego przywiezliście mi z Worms nad Renem, że
aż miałabym was serdecznie witać?
 Z dawna wiedziałem  odparł Hagen i myślałem o tym, że rycerze winni wam przywiezć
dary znad Renu; byłbym dostatecznie bogaty, żeby to zrobić!
 Rzeknijcie więc  rzekła królowa  dokąd przenieśliście skarb Nibelungów? Dobrze
wiecie, że był moją własnością. Winniście byli przywiezć go tutaj, do kraju Attyli.
 Upłynęło już wiele dni  zawołał Hagen  od kiedy nie mam obowiązku opiekować się
skarbem! Moi władcy kazali go zatopić w Renie, gdzie będzie leżał po wieczne czasy.
I znów ozwała się królowa:  Tak więc, nie przynieśliście tutaj nic z tego, co posiadałam i
co było moją własnością. Już od wielu długich lat rozmyślałam o tym ze smutkiem.  Diabła
wam przyniosę  pocieszył ją Hagen.  Starczy, że dzwigam tarczę, pancerz i hełm, a przecież
nie dam wam miecza, który mam w dłoni.
 Nie wolno  powiedziała królowa do rycerzy  nosić w komnatach broni. Powierzcie mi
ją, bohaterowie, na przechowanie.  Mój honor  odparł Hagen  nigdy by na to nie pozwolił.
Nie pragnę takiego zaszczytu, żebyście wy, urocza książęca córa, dzwigały na kwaterę moją
tarczę i inną broń. Jesteście wszak królową. Nie tak mnie uczył ojciec; sam jestem sobie sługą.
 Biada mnie nieszczęsnej!  zawołała Krymhilda.  Dlaczego mój brat i Hagen nie chcą
dać na przechowanie broni? Ostrzeżono ich. Gdybym wiedziała, kto to zrobił, zaiste spotkałaby
go śmierć.
 To ja  wyjaśnił Dietrich natychmiast  na dobre rozzłoszczony.  Ja ostrzegłem szlachetnych,
Gunthera i Hagena. Wiedz, diablico, że twoja złość nie może mi zaszkodzić.
Krymhildę ogarnął wstyd, bo bardzo się liczyła z panem Dietrichem. Oddaliła się bez słowa,
mierzÄ…c wroga dzikim wzrokiem.
Dietrich uścisnął dłoń Hagena.  W rzeczy samej  powiedział  przykro mi, że przybyliście
do Hunów, skoro królowa tak wrogo się do was odnosi.  Jakoś to będzie  odpowiedział
Hagen, a potem dzielni rycerze wiedli dalsze rozmowy.
Przygoda 24
Jak Hagen nie powstał przed Krymhildą
Gdy Hagen z Tronje i Dietrich z Berna rozstali się, Hagen rozglądał się za towarzyszem
broni w okrutnej walce, która go czekała. Spojrzał na Volkera, który stał obok Giselhera, i
poprosił utalentowanego grajka, który przede wszystkim był dzielnym i wytrawnym rycerzem,
aby z nim poszedł.
Podczas gdy wojska zostawały jeszcze na dziedzińcu, dało się widzieć dwóch, którzy nie
bacząc na niczyją złość ni zawiść, poszli przez dziedziniec aż do odległych sal. Tam siedli
sobie na Å‚awie na wprost komnaty Krymhildy.
Gdy Krymhilda wyjrzała przez okno na dziedziniec, widok dwóch bohaterów przywiódł jej
na pamięć niedole minionych czasów i do oczu napłynęły jej łzy. Hunowie z asysty zdumieli
się, że ich pani, która była przed chwilą taka wesoła, nagle tak się wzruszyła, i pytali o przyczynę.
 To sprawka Hagena, dzielni bohaterowie  powiedziała Krymhilda.
 Jakże się to stało?  dopytywali się rycerze.
 Przed chwilą byłaś pani taka radosna. Jeżeli wciąż jeszcze poważa się was obrażać i jeżeli
każecie was pomścić, to winien za karę umrzeć.
 Kto pomści krzywdę, tego suto wynagrodzę  zapewniała królowa; byłabym gotowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl