[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twojego oporu.
Zastanawiam się, czy nie przyjąć twojej propozycji.
Wziął z jej ręki pudełko ze statuetką i poprowadził ją przez hol do samochodu.
I co?
Skłaniam się ku temu, żeby ją przyjąć.
Bravo, ma chérie. Najwyrazniej nie obawiasz siÄ™ aż tak bardzo tego, co jest miÄ™dzy
nami.
A może chodzi mi tylko o pieniądze?
Kiedy znalezli siÄ™ w samochodzie, przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
Nie zapominaj, że wiem, co zrobiłaś z milionem dolarów, który ci dałem.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że te wydasz w podobny sposób.
Widząc jej zaskoczone spojrzenie, uśmiechnął się.
Powiesz mi, na co dokładnie poszły te pieniądze?
Na fundusz dla ofiar różnych katastrof.
Przez chwilę Damion milczał. A potem pochylił się i pocałował ją. Poczuła
dokładnie to samo, co ostatniej nocy. Miała ochotę wspiąć mu się na kolana i
błagać o więcej. Zamiast tego odsunęła się.
Co to było? spytała przez zaciśnięte usta.
Pocałunek. Jeden z wielu, jakie mam w zanadrzu.
Zamknęła oczy, próbując się opanować. Niełatwo było walczyć z tym, co
działo się z nią, gdy był tak blisko/'
Możemy już jechać? Nie chciałabym się spóznić.
Certainement. Podaj mi adres.
Droga do celu zajęła im godzinę. Przez cały ten czas Damion trzymał ją za rękę,
nie pozwalając jej się uwolnić. Kiedy rozstali się z kobietą, której przekazała
figurkę, Damion popatrzył na nią uważnie.
Właśnie udowodniłaś moją tezę. Nie robisz tego dla pieniędzy.
Wzruszyła ramionami.
Dałam jej słowo, że odnajdę statuetkę, która od wieków należała do ich
rodziny. Zaufała mi i nie mogłam tego zaufania zawieść.
Komu ty ufasz, Reiko?
SÅ‚ucham?
Jeśli zaufałaś komuś na tyle, żeby się tym dzielić, nie możesz nosić w sobie
takiego bólu.
Reiko gwałtownie nabrała powietrza w płuca.
Jak śmiesz!
Trzymasz mnie na dystans, ponieważ boisz się zaufać swojemu instynktowi.
Groziłeś mi i Trevorowi więzieniem, a pięć lat temu odszedłeś ode mnie bez
jednego słowa. I mam tak po prostu ci zaufać?
Gdybyś znalazła się w więzieniu, nie dostałbym tego, czego pragnę. A pragnę
ciebie. Dlatego spłaciłem długi Asthona.
Zrobiłeś to?! Zapewne tylko dlatego, żeby w ten sposób dobrać mi się do
majtek.
Kiedy jesteś wściekła, robisz się wulgarna. Niektórzy mężczyzni to lubią.
Ale ty nie?
Mnie najbardziej interesuje to, dlaczego tak siÄ™ zachowujesz. Moim zdaniem
nie potrafisz poradzić sobie z tym, co między nami jest, dlatego wypiłaś wczoraj
tyle tequili.
Odsunęła się od niego gwałtownie.
Picie teąuili jest lepsze niż twoja alternatywa!
A co to miało oznaczać?
Spotykałeś się przez rok z zamężną kobietą, która ma dzieci!
Rysy jego twarzy stężały.
Niech ci się nie wydaje, że wiesz...
Och, proszę cię! Wszyscy wiedzą, że zniszczyłeś małżeństwo Isadory Baptiste,
a potem ją porzuciłeś. Mogłeś mieć każdą kobietę, której zapragnąłeś. Dlaczego
zniszczyłeś tę rodzinę?
To nieprawda. Ja...
Wiesz co? To naprawdę nie jest moja sprawa. Podobnie jak moje życie nie jest
twojÄ… sprawÄ….
Poleciła kierowcy, żeby się zatrzymał.
Co ty wyprawiasz?
Poczułam nagłą potrzebę nakarmienia mojej złotej rybki. Nie wiem, kiedy
wrócę, więc nie czekaj na mnie.
Wysiadła z samochodu i wmieszała się w tłum. Nie wiedziała, gdzie jest, dopóki
nie usłyszała znajomego odgłosu nadjeżdżającego pociągu. Rozpaczliwie chciała
się wycofać, a z jej ust wydobył się krzyk. Pociąg nadjechał. Pociągnięta tłumem
znalazła się w środku. Nie! Sparaliżowana strachem kurczowo chwyciła się
najbliższej poręczy. Nie załamie się. Nie może. Za kilka minut będzie następny
przystanek. Myśl o czym innymi Zaczęła głęboko oddychać, żeby uspokoić nerwy.
Zaczęła wodzić wzrokiem dookoła i nagle go zobaczyła. Damion. To jakieś
szaleństwo.
To nic w porównaniu z tym, co będzie, jeśli jeszcze raz tak ode mnie
uciekniesz.
Głęboki, spokojny męski głos sprawił, że jej galopujące serce jeszcze bardziej
przyspieszyło. Stał tuż za nią, a ona patrzyła na niego, nie będąc w stanie wydobyć
z siebie słowa.
Możesz być pewna, że nie zawaham się zrobić wszystkiego, żeby cię przy
sobie zatrzymać.
Nie miała co do tego wątpliwości. Jednak pozostanie w metrze było znacznie
gorsze niż jego grozby. Przygryzła wargę, a w jej oczach pojawiła się panika.
Reiko? Wszystko w porzÄ…dku?
Potrząsnęła przecząco głową. W jednej chwili znalazła się w jego objęciach.
Znajomy zapach wypełnił jej nozdrza. Przylgnęła do niego całym ciałem, jakby był
ostatnią deską ratunku. Podniosła głowę, żeby na niego spojrzeć. Uśmiechnął się do
niej uspakajajÄ…co.
Nakarmimy twoją rybkę, a potem porozmawiamy. Tym razem nie chcę słyszeć
żadnych wymówek. Najwyższy czas, żeby usunąć dzielące nas bariery.
Damion zdał sobie sprawę z tego, że z Reiko dzieje się coś naprawdę
poważnego. Jej twarz była blada, a dłonie kurczowo wbijały się w jego marynarkę.
On, który nigdy nie szedł za kobietą, który jak ognia unikał bliższego
zaangażowania, właśnie pobiegł do metra za dziewczyną, bo jej utraty obawiał się
bardziej niż czegokolwiek na świecie. Nie rozumiał tylko, dlaczego tak jest.
Zawsze starał się unikać takich kobiet jak ona, przypominających jego matkę, a
zwłaszcza babkę, która zniszczyła jego dzieciństwo. A jednak...
Ile jeszcze przystanków? spytał. Chciał jak najszybciej wysiąść z metra.
Zabrać ją do swojej jaskini i zadać pytania, na które nie znał odpowiedzi. Nie
chciał, żeby między nimi były jakiekolwiek sekrety.
Jeszcze jeden.
Mieszkasz sama?
Nie. Mam chłopca do zabawy przywiązanego do łóżka. Zepsujesz nam nasze
tete-a...
Zamknął jej usta w jedyny skuteczny sposób, jaki znał. Nie przejmował się tym,
gdzie jest ani kto na nich patrzy. Mon Dieu... To było jak obsesja. Odsunął się
gwałtownie, a ona podniosła na niego oczy pełne zdziwienia. Metro zatrzymało się
na stacji, a Damion podniósł Reiko i wyniósł ją na peron. Na jej twarzy malował
się wyraz nieopisanej ulgi. Przyspieszył kroku, a jej ramiona silniej splotły się na
jego szyi. Przyciskał ją do siebie, chroniąc przed całym złem tego świata.
Którędy?
Na drugą stronę ulicy i pod górę.
Obsesja... Nie, chyba nadmiernie reaguje na to, co jest między nim a Reiko.
Obsesja to choroba jego ojca i dziadka. I Isadory. Ten rozdział jego życia jest już
zamknięty. Nie ma do tego powrotu.
Postaw mnie na ziemi, Damion. Twoi ochroniarze patrzÄ… na nas. A tak przy
okazji, jak oni dostali siÄ™ tu tak szybko?
Mają GPS. Idą za nami, odkąd wyszliśmy z metra.
Chcesz powiedzieć, że przez cały czas będą na ciebie czekać przed naszym
domem?
Chyba że zaatakujesz mnie nożem. Nacisnę wtedy tajny przycisk w zegarku i
wpadnÄ… do mieszkania jak burza.
Reiko nie uśmiechnęła się, a nawet jeszcze pobladła. Wiedziała, że następne
godziny miną jak mgnienie oka. On też zdawał sobie z tego sprawę.
Jej mieszkanie było przestronne, pełne światła i pięknych przedmiotów. Na
jednej ze ścian namalowano naturalnych rozmiarów drzewo wiśniowe obsypane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]