[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wczoraj złamała nogę, Tracee ucieszyła się, bo
dzięki temu jej przyjaciółka, Blair, stanie na czele
zespołu tanecznego.
Tasha nie wysłuchała jej do końca, zauwa\yła
bowiem mę\czyznę wwo\ącego do holu wózek
pełen gazetek szkolnych.
- Ooo, nowy numer Wiadomości"! - Pobiegła
w kąt, w którym wylądowały sterty gazetek, i nie
czekajÄ…c, a\ przewiÄ…zujÄ…cy je sznurek zostanie
przecięty, pochwyciła pierwszą z wierzchu.
Amy te\ wzięła jeden egzemplarz i zaczęła go
przeglądać. Było w nim to, co zwykle: kolumna
sportowa, felieton o recyklingu, plotki.
- Gdzie ten artykuł o pieniądzach? - spytała.
Tasha nie odpowiedziała. Wpatrywała się w pierw
szÄ… stronÄ™ gazetki, wyraznie zdumiona.
- Nie ma go. Nie ma artykułu. Miał być na
pierwszej stronie.
Zamiast niego, trafiło tam niewyrazne zdjęcie
Melissy, nad którym widniał nagłówek Witamy w
szkole".
-Nie wiem, skąd to się wzięło- powiedziała
Tasha. - Oglądałam numer, zanim poszedł do druku,
82
i wtedy tej fotografii tu nie było. - Podniosła wzrok
na zegar. - Jeszcze pięć minut do dzwonka. Skoczę
do redakcji, mo\e ktoś powie mi, co się stało.
Kiedy ruszyła schodami w górę, Amy wróciła
do przeglądania gazety. Niedługo potem przyszedł
Eric. Wyglądał na mocno poruszonego.
- No i o co chodziło? - spytała. - O Spence'a
i Kyle'a?
Chłopiec potrząsnął głową.
- Tylko o Spence'a. - Rozejrzał się po twarzach
przechodzących uczniów i zni\ył głos do szeptu. -
On zniknÄ…Å‚.
- Co?!
- Nie wrócił do domu po wczorajszym treningu.
Amy z wra\enia zaparło dech w piersi.
- Myślisz, \e poszedł szukać Sarah? A mo\e
Uciekli we dwoje!
- Nie wiem - odparł Eric. - To nie w stylu
Spcnce a. To rozsądny chłopak, nie jest typem
uciekiniera. ZresztÄ…, Sarah te\ nie.
A mo\e zostali porwani? - zastanawiała się
Amy na głos.
Do ich rodziców nie zgłosił się nikt z \ądaniem
okupu czy czymÅ› takim. Tylko nikomu ani mru-mru,
dobra? Właściwie nawet tobie nie powinienem był
o tym mówić. Dyrektorka nie chce, \eby te wieści
rozeszly się po szkole. To mogłoby wywołać panikę.
83
- Dobrze. Ale nie wyobra\am sobie, jak mo\na
coś takiego utrzymać w tajemnicy.
W przekonaniu tym utwierdziło ją to, co stało się
na spotkaniu z wychowawcÄ…. Zaraz po sprawdzeniu
listy rozległo się pukanie do drzwi. Po sekundzie do
klasy weszła pani Bryant, matka Jeanine.
- Dzień dobry, pani Weller - zaświergotała. -
Pozwolono mi tu przyjść, bo Jeanine zapomniała
portfela. Przyniosłam go jej. - Rozejrzała się po
klasie i promienny uśmiech powoli spłynął z jej
twarzy.
- Ale jej tu nie ma - powiedziała wychowaw-
czyni. - Właśnie sprawdziłam listę. Pani córka nie
przyszła do szkoły.
- Nie przyszła? - spytała pani Bryant słabym
głosem. - To niemo\liwe. Wyszła z domu o tej
porze, co zwykle i... Gdzie ona mo\e być?
- Czy ktoś z was widział Jeanine? - spytała pani
Weller, zwracając się do uczniów, ale wszyscy
pokręcili głowami.
Pani Bryant zbladła. Nauczycielka pospiesznie
wyprowadziła ją z klasy. Zza zamkniętych drzwi
dobiegł cichy szloch.
Niecałą godzinę pózniej wszyscy w Parkside
wiedzieli ju\ o zaginięciu trzech uczniów.
I nie tylko oni. Kiedy Amy wróciła do domu, jej
matka była wyraznie wzburzona.
84
- Amy, co się dzieje w twojej szkole? Właśnie
dzwoniła do mnie przewodnicząca komitetu rodzi
cielskiego. Powiedziała, \e wybuchła prawdziwa
epidemia ucieczek z domu!
Córka próbowała ją uspokoić.
- Troje uczniów to jeszcze nie epidemia, mamo.
Poza tym nie wiadomo na pewno, czy uciekli.
- No to mogli zostać porwani, a to jeszcze
gorzej! Amy, czy ktoś cię ostatnio zaczepiał?
Dziewczyna potrząsnęła głową. W przeszłości
zdarzało się, \e na ulicy zagadywali ją obcy ludzie,
a czasami wyczuwała, \e ktoś ją śledzi. Ostatnio
jej \ycie było jednak stosunkowo spokojne.
Na dzisiejszy wieczór zwołano nadzwyczajne
zebranie komitetu rodzicielskiego - powiedziała
Nancy Candler. - Chcę, \ebyś poszła tam ze mną.
Amy jęknęła. Och, mamo, dlaczego?
- Bo nie zamierzam zostawić cię samej w domu.
Dziewczyna nie była zadowolona. Wieczorem
chciała obejrzeć w telewizji swój ulubiony program.
Nawet jeśli nagra go na wideo, wróci do domu za
pózno, by go obejrzeć. Jednak kiedy po kolacji
wyszła z mamą z domu, musiała przyznać sama
przed sobą \e jest ciekawa, o czym będzie mowa na
zebraniu. Słyszała o dzieciach uciekających
85
z domu, ale troje w ciÄ…gu jednego tygodnia...? To
ju\ było dość dziwne.
Właściwie nie znała Spence'a ani Sarah, nie
wiedziała więc, co mogło ich skłonić do porzucenia
rodzinnych pieleszy. Z kolei Jeanine raczej nie
miała powodu, by zrobić coś takiego. Mieszkała
we wspaniałym domu, miała własną wie\ę hi-fi,
telewizor i telefon. Rodzice dawali jej wszystko,
czego sobie za\yczyła, i pozwalali robić, co tylko
chciała. Po co miałaby uciekać? W jej przypadku
bardziej prawdopodobne było porwanie. W końcu
rodzice Jeanine byli bardzo bogaci.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]