[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramiona włosy. Dlaczego pragnął jej znowu po tak krótkim czasie? Byli
razem w łóżku jeszcze godzinę temu, a on już myślał, jak ją tam z
powrotem zaciągnąć.
Ale nie. Nie teraz. Teraz czuł po prostu satysfakcję, patrząc na nią.
Spojrzał na piekarnik, zastanawiając się, co też mogła w nim piec,
zważywszy na to, że nie miał w swoich szafkach kuchennych zbyt wiele
jedzenia. Ale jeśli kuchnia była w niebie, to wejdzie tam, by dołączyć do
swojego wspaniałego anioła.
Oderwał się od futryny i poszedł w jej kierunku.
- Aadnie pachnie.
79
RS
Spojrzała na niego przez ramię i uśmiechnęła się.
- Poczekaj, aż spróbujesz.
Stanął za nią, odgarnął jej włosy na bok i pocałował w szyję.
- Nie mogę czekać.
- Jestem teraz zajęta. - Ale odchyliła się w jego kierunku z
westchnieniem.
- Ja też jestem zajęty. - Lekko przygryzł jej skórę zębami, czując, jak
przebiega jÄ… dreszcz.
- Nie zwracaj na mnie uwagi, tylko rób swoje dalej.
- Zmywam miski i inne sprzęty kuchenne, których używałam. -
Chciała to powiedzieć ze zniecierpliwieniem w głosie, ale wyszło raczej
uwodzicielsko.
- A po co używałaś? - spytał, ale był bardziej zainteresowany
miejscem za jej uchem niż odpowiedzią.
- Miałam ochotę coś upiec. - Nawet już nie próbowała dalej zmywać.
Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, opierając ją na jego ramieniu.
- Co teraz czujesz? - Odgarnął jej włosy, po czym zaczął delikatnie
skubać płatek jej ucha, a ręce wsunął pod koszulę, głaszcząc zaokrąglenie
bioder.
Dzwięk alarmu brutalnie przerwał im pieszczoty.
Kiera wyprostowała się, wyjęła ręce z mydlin, chwyciła ręcznik,
który leżał na blacie i podeszła do piekarnika. Patrzył, jak otwiera
drzwiczki i wyciÄ…ga tacÄ™ z dwoma kubkami do kawy. Jego irytacja z
powodu alarmu zmieniła się w zdumienie. Parująca kopuła czekolady
musowała i sięgała brzegów kubków.
80
RS
- Mam nadzieję, że lubisz suflet - powiedziała, stawiając tacę na
kuchence.
- Suflet? - Zmarszczył brwi. Zrobiła suflet?
- Nie znalazłam za wiele produktów w szafkach i w lodówce, ale
było kilka jajek, cukier i masło. W torebce miałam tabliczkę czekolady.
Sam patrzył na kubki z niedowierzaniem, ciągle próbując przyswoić
sobie fakt, że Kiera zrobiła suflet.
- Lepszy jest gorący. - Sięgnęła po łyżkę i podała mu ją.
Nabrał na łyżkę odrobinę deseru i spróbował. Na języku poczuł
czekoladowÄ… rozkosz.
Był zbyt oszołomiony, żeby coś powiedzieć. Po prostu patrzył na nią.
- Zdaję sobie sprawę, że powinnam już pójść - powiedziała szybko,
mnąc w ręku ręcznik. - Ale jest jeszcze za wcześnie i bałam się, że może
mnie ktoś zobaczyć.
- Upiekłaś to? - wydobył wreszcie z siebie głos. - W mojej kuchni?
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.
- Przeciwko? - Podszedł do niej, wyjął z jej rąk ręcznik i rzucił go na
blat.
- Półnaga, seksowna kobieta przyrządza mi najlepszy suflet, jaki
kiedykolwiek w życiu jadłem, i myśli, że mogę mieć coś przeciwko temu?
Wziął ją w ramiona i pocałował. Nie z rozpaczliwym głodem, tylko
delikatnie, tak delikatnie, że nawet sam się tym zdziwił. Jej usta rozchyliły
się, a powieki przymknęły.
- To tylko znaczy, jak bardzo zwracam na to uwagę - wymruczał w
jej usta, czując, że się uśmiecha. - Panno Daniels, jest pani zadziwiającą
kobietÄ….
81
RS
Zesztywniała, lecz po chwili położyła dłonie na jego klatce
piersiowej.
- Sam... - przerwała. - Daniels nie jest moim prawdziwym
nazwiskiem.
Mógłby jej powiedzieć, że wiedział o tym, i to zaraz pierwszego
dnia, gdy została zatrudniona. Przejrzał jej akta, a pózniej szukał jej
nazwiska. Nie znalazł niczego, co by pasowało do informacji, które
zamieściła w swoim podaniu albo które mu podała. Z wyjątkiem tego, że
Rainville w Teksasie słynie z festiwalu miodu.
Mógł, a właściwie powinien był ją wyrzucić. Do tej pory nie
wiedział, dlaczego tego nie zrobił. Chyba po prostu zaufał swoim
trzewiom i patrzył w inną stronę.
Trzymał ją w objęciach i czuł, jak toczy ze sobą walkę, czy odsłonić
mu choćby malutki skrawek prawdy. Bał się naciskać, żeby mu nie znikła
tak szybko, jak się pojawiła.
A jeśli był czegokolwiek pewien, to tego, że chciał, by została.
- Przepraszam, że skłamałam - wyjąkała. - Ale potrzebowałam tej
pracy.
Przez cienki materiał bawełniany poczuł chłód jej ramion.
- Dalej jesteÅ› zatrudniona.
- Nie mogę tu zostać, Sam - powiedziała z westchnieniem. - Szef
Phillipe...
- Wszystko z nim załatwię. Potrząsnęła głową i odsunęła się od
niego.
- Jest lepszy sposób.
- Lepszy? - Zmrużył oczy - Lepszy dla kogo?
82
RS
- Dla wszystkich - upierała się. - Dla restauracji, dla personelu, dla
hotelu. Dla ciebie.
Wyciągnął ręce i znowu wziął ją w objęcia.
- Nie mów mi, co jest dla mnie lepsze. A co, do licha, robiliśmy tu
dzisiaj?
Niebieskie iskry zapaliły się w jej oczach.
- Czy to, co powiedziałeś, ma sugerować, że uważasz, że spałam z
tobą, żeby utrzymać pracę?
- Oczywiście, że nie. - Do diabła, sam nie wie, co mówi. Mocniej
zacisnął ręce na jej ramionach. - Kiero, czy ty zawsze musisz uciekać,
kiedy masz jakiÅ› problem?
- Puść mnie. - Ogień w jej oczach zmienił się w lód. -Zaraz.
Przeklinając, puścił ją, patrząc, jak unosi brodę i odchodzi od niego.
- Nic o mnie nie wiesz - syknęła, potrząsając głową. -Nic.
- No oczywiście, a to jest sekret stulecia. - Nie chciał, żeby
zabrzmiało to sarkastycznie, ale jego cierpliwość się wyczerpała.
Prychnąwszy, odwróciła się i poszła do sypialni.
- Do licha, Kiero! - wrzasnął za nią. - Gdzie zamierzasz iść?
- Wychodzę. - Rzuciła mu zimne spojrzenie przez ramię. - Nie martw
się, pojadę windą dla gości, więc nikt mnie nie zobaczy.
- Czy powiedziałem, że się tym martwię? - wysapał, zaciskając zęby,
kiedy znikła w sypialni.
Zaczął iść za nią, zaklął, stanął, przeczesał palcami włosy. Znowu
zaklÄ…Å‚.
Jak do tej pory żadna kobieta nie doprowadziła go do takiego stanu.
Stracił kontrolę nad sobą. Podcięła mu nogi. To mu się nie podobało.
83
RS
Cholernie dała mu się we znaki.
Nie będzie jej gonił. Jeśli chce odejść, to trudno, powiedział sobie.
Jeśli chce być taka tajemnicza, to też trudno. Nie mógł jej zatrzymać
wbrew jej woli, no może mógłby, ale w ten sposób nie chciał jej
zatrzymywać. Chciał, żeby mu zaufała. Chciał, żeby była uczciwa w
stosunku do niego. Ale ona nie miała takiego zamiaru. Kiedy więc wyszła
z sypialni z podniesioną głową i wyprostowanymi ramionami, nie
próbował jej zatrzymać.
Jeszcze długo po jej wyjściu czuł w ustach pomieszany smak
czekolady i kobiety. Przepłukał go butelką szkockiej i przeklął dzień, w
którym Kiera weszła do jego hotelu.
84
RS
ROZDZIAA ÓSMY
Kiera otworzyła szafę, wyjęła z niej parę dżinsów i wrzuciła je do
walizki. Za nimi trzy podkoszulki, kilka staników i majtek. Jak burza
przeszła z sypialni do łazienki, zebrała swoje przyrządy toaletowe i
również cisnęła je do walizki.
Sam Prescott był najbardziej niemożliwym i trudnym mężczyzną, z
jakim kiedykolwiek miała do czynienia. Fakt, że pomyślał, że się z nim
przespała, żeby utrzymać pracę, doprowadził ją do furii. Od początku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl