[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wody zatoki i próbuję cieszyć się chwilą - pięknym widokiem, popołudniowym słońcem,
zapachem morza - lecz w głębi serca czuję się potwornie samotna.
Ratunku! yle ze mną. Oczami wyobrazni widzę Patricka. W rozpiętej koszuli leży
koło mnie. Ma szeroką klatkę piersiową i twardy płaski brzuch - te detale znam dzięki
Karli.
R
L
T
Patrick nie spuszcza ze mnie wzroku. Oczy lśnią mu z podniecenia. Wyciąga rękę i
lekko gładzi mnie po ramieniu. Domyślam się, co zaraz nastąpi. Jego palce wędrują po
mojej szyi, potem po brodzie i docierajÄ… do warg. Po chwili zaciskam na nich usta, za-
czynam je ssać. Jestem podekscytowana.
- Chodz tu - szepcze do mnie niskim, ochrypłym głosem, który przyprawia mnie o
dreszcze.
Przytulam się, wzdycham cichutko. Jestem gotowa. Wiem, że za moment zacznie-
my się kochać. Będziemy całować się namiętnie, pieścić zmysłowo w ciepłym popołu-
dniowym słońcu.
Okej. Dość. Starczy już.
Aż nie wierzę, że opisałam swoją fantazję. To ostateczny dowód mojej głupoty. Je-
stem kretynką, którą przepełnia żal. I złość.
O, tak, jestem wściekła zarówno na Patricka, jak i na siebie. Do jasnej cholery, dla-
czego udawał kogoś innego? I dlaczego tak ostro zareagowałam? Dlaczego zrezygnowa-
liśmy z czegoś, co mogło być cudowną przygodą i dać nam obojgu mnóstwo radości?
Pamiętnik Molly,
17 czerwca
O Boże! Kolejna katastrofa! Nie przesadzam. To jest największe nieszczęście, ja-
kie mnie w życiu spotkało!
Wróciłam do Londynu. Leżę ciężko przerażona, zwinięta w kłębek. Kiedy byłam w
Kornwalii, przyszedł list adresowany na mój australijski adres. Patrick wrzucił go do
większej koperty i przysłał tutaj. Z początku myślałam, że to nic takiego, ale po przeczy-
taniu zrobiło mi się słabo.
Pomocy! Jestem tak zestresowana treścią listu, że chyba zaraz zwymiotuję.
ALC Assured Loans Fieldstone House George Street, Brisbane
Panna M.E.
Cooper 32 Sapphire Bay Road Magnetic, QLD 4819
Szanowna Panno Cooper!
R
L
T
Uprzejmie donoszę, że firma ALC Assured Loans przejęła dawne Northern Home
& Building Cooperative i jest obecnie wierzycielem hipotecznym zarejestrowanej na Pa-
ni nazwisko posiadłości przy 32 Sapphire Bay Road na wyspie Magnetic.
Z przykrością informuję, że Pani zaległości wynoszą 5.450,69.
W tej sytuacji firma ALC Assured Loans jako wierzyciel hipoteczny ma prawo
przejąć nieruchomość w ramach egzekucji przeciw dłużnikowi i wystawić wyżej wymie-
nioną posiadłość na sprzedaż, aby odzyskać należną jej pełną kwotę 46.300,00.
Ażeby temu zapobiec, powinna Pani wpłacić brakującą sumę do dnia 10 czerwca.
Z poważaniem,
JP Swan (kierownik Działu Obsługi Klienta i Odzyskiwania Długów)
Pamiętnik Molly,
17 czerwca
Jest siedemnasty, a oni żądają spłaty zaległości do dziesiątego. Nie mam pojęcia,
skąd to opóznienie. Przypuszczalnie list nadszedł, kiedy Patrick był w Anglii. Po powro-
cie na Magnetic przesłał list na swój londyński adres. Ja w tym czasie przebywałam w
Kornwalii...
Nie wierzę! Spłata długu hipotecznego zawsze była moim priorytetem. Już raz dziś
wymiotowałam, zaraz znów popędzę do łazienki. Strach dławi mnie za gardło. Ręce mi
się trzęsą...
Nie wiem, co robić. Czuję się kompletnie bezradna. Kocham tę chałupę. To jedyny
dom, jaki znam. Może jest mały i skromny, ale nie mogę go stracić.
Psiakrew! Przed chwilą sprawdziłam przez internet swoje konto bankowe: pienią-
dze na raty wciąż na nim widnieją. Nic dziwnego, że czułam się w Londynie taka bogata.
Ale jak to możliwe? Przed wyjazdem z Australii zleciłam miesięczne przelewy.
Dlaczego bank nie przelał pieniędzy?
I dlaczego Patrick się ze mną nie skontaktował? Czy do drzwi zastukał komornik?
Czy jego, Patricka, wyrzucono na bruk? Niewiedza mnie zabije. Muszę zadzwonić na
Magnetic.
R
L
T
W Londynie jest druga po południu, czyli w Queenslandzie jest północ. Powinnam
poczekać z siedem godzin, ale obawiam się, że tyle czasu nie wytrzymam. W ALC o tej
porze nikogo nie będzie. Zostaje mi tylko Patrick. Mam nadzieję, że zrozumie.
Och, nie! Jak tylko podeszłam do aparatu, zobaczyłam, że mam kilka wiadomości
nagranych na sekretarkÄ™. Od Patricka.
 Cześć, Molly. To ja. Możesz do mnie zadzwonić, jak wrócisz do domu?"
 Cześć, Molly. To znów ja. Najwyrazniej jeszcze nie wróciłaś. Zadzwonię za jakiś
czas".
Przyznaję ze wstydem, że na dzwięk jego głosu dostałam gęsiej skórki. Ależ on ma
cudowny akcent. Może to dziwne, ale poczułam się spokojniejsza.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Coś dzwoniło. Chyba telefon. Jeden dzwonek, drugi...
Dzwięk się powtarzał, jakby usiłował przeniknąć do jego świadomości. Patrick
przewrócił się na drugi bok.
Zniło mu się, że jest w Kornwalii. Molly stoi na skraju klifu, wciągając głęboko
morskie powietrze. Podmuchy wiatru targają jej włosy. Ma na sobie ciemnozieloną
spódnicę, białą koszulę z długimi rękawami. Wiatr dmie w materiał, który przylega do jej
ciała, podkreślając szczupłość talii i krągłość piersi.
Nagle Molly obraca się i uśmiecha. Policzki ma zaróżowione, oczy błyszczące.
Wyciąga do Patricka, ręce. On idzie do niej z sercem przepełnionym radością.
Czwarty dzwonek, piÄ…ty...
Nie! Nie teraz. Przecież już prawie trzyma Molly w ramionach.
Szósty dzwonek, siódmy...
Patrick nawet nie drgnął. Kiedyś czytał, że sny znikają, kiedy człowiek zmienia
pozycję. Zresztą kto by do niego dzwonił w środku nocy?
Nagle wiedział kto.
Molly. Z Londynu. Zaniepokojona sytuacjÄ… z domem po babci.
Poderwał się i chwycił słuchawkę.
- Halo?
- Patrick? Tu Molly.
- Cześć. Co u ciebie?
- Cieszę się, że słyszę twój głos.
Uśmiechnął się zadowolony, że Molly mówi coś takiego, mimo że rozstali się w
gniewie.
- Skoro odebrałeś telefon, to znaczy, że nikt cię nie wyrzucił?
- Nie, skądże.
- Martwiłam się z powodu listu, który mi przesłałeś. Wiesz, że nadawcą jest firma
pożyczkowa, która...
- Wiem, nie denerwuj siÄ™.
R
L
T
- Aatwo powiedzieć. Próbowali się z tobą kontaktować?
- Był tu wczoraj jeden człowiek. Chciał mi wręczyć pismo o przejęciu majątku.
- Boże. Czyli zamierzają zabrać mi dom.
- Nie zabiorą. Nie mogą. Nie mają szansy. Wszystko załatwiłem - oznajmił koją-
cym tonem, usiłując rozwiać jej obawy. Wiedział, jak bardzo Molly kocha dom, który
odziedziczyła po babci.
Normalnie skorzystałby z okazji, żeby jeszcze raz przeprosić ją za numer, jaki wy-
ciął jej w Londynie, ale teraz ważniejsza była ona i jej lęk o dom.
- Nie rozumiem, co załatwiłeś? Jak...
- Zapomniałaś, że jestem bankierem?
- Nie, ale jakim cudem zdołałeś cokolwiek załatwić? Jak?
- Firma ALC przysłała niejakiego Rossa Finka, który podobno cię zna...
- Na Magnetic wszyscy się znają. Ross odbiera przesyłki z promu i dostarcza adre-
satom. To miły facet, nie miałam pojęcia, że jest komornikiem.
- Był bardzo przejęty, bo wiedział, że wyjechałaś. Więc zaprosiłem go do środka i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl