[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiesz, że wszystkie przyjemności i szczęścia ziemskie razem zebrane, tyle by
miały dla mnie powabu bez ciebie, ile te mury mego więzienia".
Pózniej między innemi odebrałem od Albiny wiadomość, że dla wkrótce mającej się
ukończyć sprawy, przyjechała do Oremburga, i mieszka pod dozorem policji. Pisze
ona, ażebym pobyt mój w Ufie, jeżeli można przedłużył, a głównie prosi, abym się
wystarał u cywilnego gubernatora, pana Tałazina, o polecenie sądowi cywilnemu w
Oremburgu dania biletu Magdusi, na przejazd z nią do Syberji, bez którego to
polecenia sąd cywilny tembardziej nie miał prawa, że termin paszportu Magdusi,
już się ukończył.
Nazajutrz po odebraniu tego listu, udałem się zaraz do mieszkania cywilnego
gubernatora, i kiedy mu o moim przyjezdzie powiedziano, on wyszedł do sali, i
wysłuchawszy potrzeby innych czekających na niego urzędników, zaprosił mie do
gabinetu.
Na samym wstępie pan Talazin objawił mi, że chociaż osobiście mię nie znał,
sprawa moja jednak i nazwisko tak są w wielu guberniach znane i głośne, że on
jadąc tu na służbę do Ufy, słyszał o tem niejednokrotnie. Następnie w obejściu
się ze mną, był tak miły, grzeczny i uprzejmy, słowa jego tak były słodkie,
ujmujące i zachwycające, że kiedy z rozkazu jego podano nam fajki i kawę, to on
mieniąc się najszczęśliwszym z poznania się naszego, prosił, abym mu wypadki
życia mego opowiedział.
Gospodarz mój i słuchacz, tak się umiał ułożyć, i tak potrafił zjednać sobie
zaufanie moje, że ja z całą otwartością opowiedziałem mu wszystko, nie
zamilczawszy nawet i o tem, że pod pozorem słabości zdrowia czekam tu w Ufie na
moją żonę.
Dziwna rzecz, że człowiek ten słuchając mię, zdawał się być do łez rozczulonym;
obiecał wszystko zrobić, o co go tylko prosiłem, i ściskając moje ręce
oświadczył, że przez wzgląd na moje fundusze, które z czasem naszej detencji
sądowej uszczuplić się musiały, da rozkaz, aby nas do granicy jego gubernii
darmo wieziono. %7łegnając mię naostatek, radził, aby nie rozpaczać, albowiem my
wszędzie i zawsze, niezważając na surowość prawa, znajdziemy ludzi podobnych
jemu.
O niech mię Bóg broni i zachowa, każdego nawet nieprzyjaciela mego, od
znalezienia podobnych jemu ludzi! Ledwo bowiem że zdążyłem wrócić do domu, i
moją z nim rozmowę opowiedzieć znajomym, kiedy pan Tałazin przywołał do siebie
dowódzcę bataljonu, podpułkownika Stachowicza, policmajstra i dowódzcę
żandarmów, a robiąc im najsroższe wyrzuty, że oni dopuścili, abym ja, tak
niebezpieczny dla rządu, mieszkał tak długo w Ufie, gdy podług wyroku, dawno już
powinienem być w Syberji; i tak wrzeszcząc, tupając nogami i pieniąc się ze
złości, rozkazał dowódzcy bataljonu, aby mię zaraz na drugi dzień w dalszą
odprawił drogę, dowódzcy zaś żandarmów i policmajstrowi polecił, aby tego
dopilnowali.
Ci panowie, tak zbesztani, zakrzyczeni, wyszli od niego z zadziwieniem, i
wszyscy trzej udali się do mieszkania dowódzcy bataljonu. Posłali oni po mnie
sanki, i kiedy tam przyjechałem, znalazłem ich bardzo przeciwko Tałazinowi
oburzonych. Ci zacni ludzie, dowiedziawszy siÄ™ odemnie o wszystkiem, to jest,
jak mię przyjął, co mówił i co obiecał, uradzili pomiędzy sobą, abym na prawdę
zachorował, to jest, ażebym w oczekiwaniu na przyjazd żony udał się do lazaretu.
Jestto jedyny przywilej w Rosji, z którego każdy nieszczęśliwy, bez względu na
stan i stopień, korzystać może, i byleby miał parę osób za sobą, to choćby był
najzdrowszy, może chorować ile mu interes każe. Uprzedzono więc o tem lekarza
bataljonowego, pana Gordinko, i ja nazajutrz poszedłem w dom jego opiece
powierzony.
Tu dla rozrywania mię, jako zdrowego pomiędzy chorymi, schodzili się do mnie moi
dobrzy znajomi, i do póznej nocy siedzieli wraz ze mną w mieszkaniu urzędnika
dozorcy; łóżko zaś moje z tablicą i opisaniem stanu choroby, naznaczono mi w
pokoju oficerskim.
Na trzeci dzień mojego tu pobytu, po północy, w chwili, kiedy zebrani koledzy
rozmową swoją osładzali nudy szpitalne, wbiegł do nas posługacz lazaretowy, i
zaraportował dozorcy, że ktoś podjechał do bramy i żąda, aby mu otworzono.
Zmięszany dozorca wybiegł dla nadania stosownych rozkazów, koledzy moi
zostali się w pokoju, a ja powodowany jakiemi przeczuciem, poszedłem przez
korytarz do swego łóżka, i włożywszy na siebie szlafrok skarbowy, położyłem się
i okryłem kołdrą. Wkrótce stąpanie mięszanych kroków słyszeć się dało, i
niebawem W pokoju moim ujrzałem urzędnika, w towarzystwie dozorcy i dwóch
posługaczy szpitalnych.
Ten nocny i nieoczekiwany jegomość, był to jak się pózniej dowiedziałem, pan
Masłów, który będąc przy cywilnym gubernatorze urzędnikiem do szczególnych
zleceń, był przez niego tu w nocy posłany, aby się przekonać, czy rzeczywiście
ja się w szpitalu znajduję. Pan Masłów zbliżywszy się do mego łóżka, popatrzał
na tablicę, przeczytaj moje nazwisko, i oddalając się, zdawał się o tyle z tego,
że mię tu widzi, być zadziwiony, o ile mój dozorca ucieszony, że mię tu znalazł,
a nie w swoim pokoju.
Nazajutrz z rana, przed wizytą ordynatora wojskowego, przyszło po mnie dwóch
cywilnych lekarzy, i o stan zdrowia mego wypytywać zaczęli. Domyśliłem się o co
rzecz idzie, i oburzony postępkiem mojego prześladowcy, odpowiedziałem im, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl