[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zjazd stawili, bo dni jeno do zroku !. Nie będzie od
Dobka wieści dziś, jutro, poślę obrotnego człeka do Poznania.
Rozmowa się urwała, bo doszli do gródka. Bolko
z Bieganem zbierali się właśnie do wieczerzy. Ledwo
powitawszy Michała, zapytał:
Co wam rzekł ów staruch?
Michał żachnął się nieznacznie, ale odparł spokoj-
nie:
·ð ð Rodzic wasz ufność we mnie pokÅ‚adaÅ‚, mnie-
mam, że i na waszą zasłużyłem. Nie ważcie lekce czci-
godnego starca, jen głową jest Kościoła. Gdy was
ogłosi następcą zmarłego króla, tamę położy rozdwoje-
niu.
·ð ð Wżdy o to pytam rzuciÅ‚ Bolko niecierpli-
wie a takoż przecz tego nie uczynił na pogrzebie
króla?
Iście słabował, ale nie to przyczyną, jeno że was
nie było.
To i cóże, iż mnie nie było? Nie mnie miał to głosić, jeno wszem wobec.
i do zroku do terminu
32
·ð ð IÅ›cie, ale żądania stawia, które jeno wy możecie
spełnić rzekł palatyn, a widząc w twarzy Bolka
wzbierajÄ…cy gniew, ciÄ…gnÄ…Å‚:
·ð ð Nie sierdzcie siÄ™, bo w swoim prawie jest. I ro-
dzic wasz, i dziad przy koronacji ślubili przestrzeganie
praw i obyczajów krześcijańskich, wierność Kościołowi
i ochronę jego kapłanów...
·ð ð Jeno że ja nie mam być koronowany, bo i żaÅ‚oba
nie wyszła po rodzicu, i koronę przeniewierce cesarzo-
wi wydali ze złością powiedział Bolko i ciągnął:
Pono krześcijaństwo miało nam dać siłę. Gdy
potrzebna była przeciw odstępcom i zdrajcom, nie
u kapłanów ją naszedłem, jeno w boru u pogańskich
gromad. Wierność Kościołowi! Któże to bez wiedzy
i wbrew woli króla zwolnił Kazimierza od ślubów, ani
chybi za złoto? I któże owo pismo ogłosił, by zamęt
posiać i mnie kłodę rzucić pod nogi? Wierność za
wierność, a za przeniewierstwo kara. Paulinus niechaj
rad będzie, jeśli głowę uniesie, bo ślubiłem i strzymam
żadnemu zdrajcy nie przepuścić.
Palatyn słuchał Bułkowego wybuchu zmieszany.
Bożęta żądał też powszechnej amnestii, ogłoszonej
przez Mieszka na ostatnim /zjezdzie. Wahał się, czy
o tym mówić. Trudno było zaprzeczyć, że i Kuria
rzymska, i biskup poznański mieszając się w sprawę
następstwa po Mieszku na rękę szli Rychezie i jej
stronnikom, zachętę dając do oporu przeciw objęciu
władzy przez Bolka. W tym położeniu żądanie przez
Bożętę amnestii dla przeciwników Bolko musiałby
uważać za trzymanie ich strony. Toteż paiatyn wolał
poruszyć sprawę we własnym imieniu i rzekł:
Nie będę się bożył, iż nie ja za zdrajcami obsta-
ję, bo jeśli mi nie ufacie, to i gadać nie ma o czym ani
was przekonywać, że krześcijaństwo siłę państwu przy-
niosło. Jeno nie mam się za mędrszego od wielkiego
Mieszka, któren je wprowadził, ni od waszego dziada
i rodzica. Wiele trudu i zasobów poświęcili, by je
umocnić, bo nie jeno nowego Boga przyniosło, ale i no-
wy ład i prawo. Jeśli je ninie zburzycie, nijakich nie
33
Jadzie, bo nie wraca, co było, jako i rzeka do zródła nie
popłynie.
·ð ð Do czego pijecie? gniewnie zapytaÅ‚ Bolko.
·ð ð Spokój nam ninie najpotrzebniejszy odparÅ‚
palatyn a nie będzie go, jeśli nie poniechacie ściga-
nia odstępców. Zbyt wielu ich było czasu zamętu, nie-
jeden i pad strachem. Gdy ninie nikto gardła ni mie-
nia przed wami nie będzie pewny, u każdego wroga
szukać gotów ocalenia.
Widząc, że Bolko nachmurzony zdał się namyślać,
dodał:
·ð ð Przeto i wasz rodzic odstÄ™pcom wybaczyÅ‚.
·ð ð Którym rodzic wybaczyÅ‚, niechaj im ujdzie, choć
wiadomo, że to jeno zachęta dla przeniewierców ~
niechętnie powiedział Bolko. Jego prawo było. Moje
zasię karać tych, co mnie zawinili, a pirwy poznański
Paulinus.
Skarbek i Michał spojrzeli wzajem po sobie. Biskup był jawnym stronnikiem Ryhezy,
ongiÅ› mnich w ful-
dajskim klasztorze, Niemcami kapitulne godności obsa-
dzał. Niewątpliwy sprawca zwolnienia Kazimierza od
ślubów, tym samym stawał na czele przeciwników Bol-
ka. Natomiast od czasu gnieznieńskiego zjazdu Chrob-
ry zgodził się sądownictwo nad duchowieństwem po-
zostawić w ręku metropolity, a Bożęta zazdrośnie
strzeże swego uprawnienia. Znając zaś Bolka palatyn
pewny był, że zgoła nie pytając o zgodę Bożęty oo
najmniej wygna Paulinusa, jeśli nawet oszczędzi jego
głowy. Michał wolał nie poruszać tej sprawy w obawie,
by popędliwy Bolko nie cofnął niechętnej zgody na
ustępstwa żądaniom metropolity. %7ływił nadzieję, iż
zdoła przekonać Bożętę, że na biskupiej stolicy nie
może pozostać człowiek, który przykłada rękę do kno-
wań przeciw władcy. Gdyby metropolita zawiesił
Paulinusa w urzędzie, wygnanie go nie spowoduje no-
wego zajścia między nim a Bolkiem.
Gdy po wieczerzy bracia wracali do swego dworca
:ia Słomiance, Skarbek zapytał:
Co ninie zamierzasz?
34
Zamiast odpowiedzieć, Michał rzekł jak do siebie:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]