[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w domu. W swoim pokoju. Drzwi były uchylone, więc zajrzałam. Wkładał ubranie
do plecaka. Wiedziałam, co zamierza zrobić. Pakował się, żeby uciec. No i...
Pobiegłam do siebie i zamknęłam drzwi.
Chciałam, żeby sobie poszedł. Chyba go nienawidziłam. W moich oczach to on
był przyczyną tego wszystkiego.
Podniosła głowę i spojrzała na Boscha. Miała wilgotne oczy.
Mogłam go zatrzymać, ale tego nie zrobiłam. I właśnie z tym muszę żyć przez
te wszystkie lata. Teraz, gdy już wiem, co się z nim stało...
Dziękujemy ci, Sheilo rzekł łagodnym tonem Bosch. Nie będziemy
zabierać ci więcej czasu.
Odwrócił się do wyjścia, lecz nagle usłyszał, że kobieta się śmieje.
Spojrzał na nią. Kręciła głową.
Co się stało?
Nic. Po prostu siedzę tu przez cały dzień i słucham aktorów, którzy próbują
was naśladować. Teraz już wiem, że wszystkim bardzo daleko do oryginału.
Bo to show-biznes, a nie prawdziwe życie skwitował Bosch.
W PITEK O drugiej po południu Bosch i Edgar zasiedli przy swoim stole w sekcji
zabójstw. Drogę z Westside do Hollywood pokonali w całkowitym milczeniu. Mijał
dziesiąty dzień śledztwa. Znalezienie zabójcy Arthura Delacroix wydawało się
równie odległe dzisiaj, jak było odległe przez te wszystkie lata, kiedy kości chłopca
leżały w ziemi przy Wonderland Avenue.
Na Boscha czekał plik różowych kartek z wiadomościami telefonicznymi. Oraz
koperta z wydziału wewnętrznego.
W samą porę mruknął. Otworzył kopertę i wyjął dyktafon, który natychmiast
wsunął do kieszeni. Potem przejrzał wiadomości telefoniczne.
Otrzymał między innymi informację z zakładu medycyny sądowej, że szczątki
Arthura Delacroix wydano rodzinie, aby mogła je pochować. Pogrzeb zaplanowano
na niedzielę. Odłożył świstek na bok.
Następna w kolejności różowa karteczka wprawiła go w osłupienie.
Gdy ją przeczytał, poczuł ucisk w skroniach. Dzwonił niejaki porucznik
Bollenbach z biura operacyjnego z 0-3, jak popularnie zwano ten pion.
Biuro zajmowało się sprawami kadrowymi i przeniesieniami.
Bosch przypomniał sobie, co Irving powiedział mu w pokoju przesłuchań przed
kilkoma dniami. Zrozumiał, że telefon z 0-3 oznacza, iż zamierzają go przenieść z
komendy w Hollywood. Nowe stanowisko pociÄ…gnie prawdopodobnie za sobÄ…
terapię autostradowa konieczność pokonywania długiej drogi z domu do pracy i z
powrotem. Była to częsta zagrywka ze strony szefostwa, żeby zmusić niechcianych
funkcjonariuszy do odejścia z policji.
Bosch postanowił nie oddzwaniać i zataić tę sprawę przed Edgarem. Nie
obchodziły go rozgrywki przełożonych. Obchodziła go jego robota, misja.
Wiedział, że bez tego jest zgubiony.
Wrócił do przeglądania wiadomości. Ostatnia pochodziła od Antoine a Jespera.
Biegły telefonował o dziesiątej rano.
Jadę do śródmieścia powiedział Bosch Edgarowi. Muszę oddać ten
manekin, który wczoraj pożyczyłem.
Chwycił telefon i połączył się z Jesperem.
Twoja lala jest bezpieczna oznajmił.
To świetnie, ale ja dzwoniłem do ciebie w innej sprawie. Chciałem ci
powiedzieć, że mogę nieco uściślić moją ekspertyzę dotyczącą deskorolki.
Wcześniej mówiłem, że wyprodukowano ją między lutym siedemdziesiątego ósmego
a czerwcem osiemdziesiątego szóstego roku, tak?
Tak.
No właśnie, a teraz możemy sporo zawęzić ten przedział czasowy.
Mam pewność, że zrobiono ją między siedemdziesiątym ósmym rokiem a
osiemdziesiątym. Czyli byłyby to dwa lata. Nie wiem, czy to ci coś pomoże.
Jak do tego doszedłeś? W raporcie napisałeś, że ten typ produkowano aż do
osiemdziesiątego szóstego.
Owszem, ale na deskorolce jest data: tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty rok.
Odkręciłem tracki, no wiesz, te mocowania kolek. Chciałem zobaczyć, czy są jakieś
cechy charakterystyczne na tych elementach. Nie było. Ale ktoś wydrapał w desce
datę, którą potem zasłoniły tracki.
Twoim zdaniem to data produkcji?
Nie. Moim zdaniem zrobił to właściciel, żeby w niewidoczny sposób oznaczyć
swoją deskorolkę. Na wypadek, gdyby ktoś mu ją ukradł. Deskorolki tej firmy były
wtedy w cenie. Dzieciak, który miał tę deskorolkę, odkręcił jeden tylny track i
wydrapał datę: 1980 A. D.
Bosch spojrzał na Edgara, który rozmawiał przez drugi telefon, zakrywając
słuchawkę dłonią. Oho, sprawy prywatne.
A. D., mówisz?
Tak. No wiesz: Anno Domini. To po Å‚acinie.
Nie. To nie Anno Domini, tylko Arthur Delacroix. To deskorolka ofiary. Nie
ruszaj się stamtąd, Antoine, zaraz będę u ciebie.
BOSCH jechał w pośpiechu do śródmieścia. Zdawał sobie sprawę, że jego
zniecierpliwienie wywołane jest wiadomością z 0-3 oraz odkryciem Jespera.
Wiedział, że przeniesienia na ogół odbywają się tuż przed dniem wypłaty. W
miesiącu były dwa takie dni pierwszy i piętnasty. Jeśli zamierzają go przenieść jak
najszybciej, zostały mu tylko trzy, cztery dni, by doprowadzić śledztwo do końca.
Zapiszczał telefon komórkowy.
Harry, co się dzieje? spytał Edgar.
Mówiłem ci, muszę się spotkać z Jesperem.
Słuchaj, Givers cię szuka po całej komendzie, no i... eeee... chodzą plotki, że
wylatujesz.
Nic o tym nie wiem.
Ej, ale chyba mi powiesz, jak coś się będzie działo? Pracujemy razem nie od
wczoraj.
Dowiesz siÄ™ pierwszy, Jerry.
Gdy Bosch dotarł do komendy głównej w Parker Center, Jesper zaprowadził go
do laboratorium. Na stole leżała deskorolka. Włączył lampę na stojaku i przesunął
nad deskorolkę wysięgnik ze szkłem powiększającym. W padającym z ukosa silnym
świetle ukazał się wydrapany napis: 1980 A. D. .
Zwietnie rzekł Bosch, wyprostowując się. Muszę ją zabrać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]