[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyczuć blagę na kilometr.
- Czy Aro wie? - wydusiła Bella przez zaciśniętą krtań.
- Nie przypuszczam, bo nic mi nie mówił. - Odwróciła się i popchnęła wózek z zakupami. - On nie
zwraca uwagi na drobiazgi.
- Przepraszam - szepnęła Bella. - Ja tylko... Nigdy bym się nie zgodziła, gdyby... Wyjedziemy
natychmiast, kiedy tylko powiem Cullenowi. ObiecujÄ™.
Jane obróciła się na pięcie.
- Nic mu nie mów. - Uśmiechnęła się. - Od dawna nie bawiłam się tak wspaniale. Poza tym musimy
dać mu trochę czasu, żeby zakochał się w tobie na dobre.
- SÅ‚ucham?!
- Kiedy uświadomiłaś sobie, że jesteś w nim zakochana po uszy? - Jane otwarła paczkę czekoladek i
podsunęła ją Belli, która jednak odmówiła gestem.
- Nie jestem zakochana po uszy. Nawet...
Jane z lubością włożyła smakołyk do ust, natomiast Bella westchnęła ciężko i odwróciła wzrok.
- No dobrze. Wczoraj. Chyba. Nie. Poprzedniej nocy, kiedy robiliśmy czekoladki.
Jane uśmiechnęła się z takim zadowoleniem jak kot pożerający kanarka.
- Ach tak, robienie czekoladek. Miałam naprawdę doskonały pomysł.
- To ty? - Bella zachichotała. - Nie ma znaczenia, co ja do niego czuję, Jane, bo i tak nic z tego nie
będzie. Jesteśmy jak ptak i ryba.
- Co masz na myśli? - spytała zdziwiona Jane.
- Nie znasz tego starego powiedzenia? Gdzie ptak z rybÄ… uwijÄ… gniazdo? I jakim sposobem?
- Bzdura, kochanie. - Jane pokręciła głową. - Takie gadanie dobre jest dla tych, którzy panicznie
boją się zranienia i nie są w stanie podjąć ryzyka.
Bella wydało się nagle, jakby usłyszała matkę. Uśmiechnęła się.
- Ale on mnie nawet nie lubi.
~ 34 ~
- Mylisz się. Mówi ci to kobieta o sokolim wzroku i pełnym tajemnej wiedzy sercu. - Otoczyła Bellę
ramieniem.
- Ty i ja jesteśmy ulepione z tej samej gliny. Rodzina, miłość, zaangażowanie są dla nas tak
naturalne jak samo życie. Ale dla kogoś takiego jak Edward Cullen to tureckie kazanie. - Jane
zauważyła zmieszanie Belli, gdyż zniżyła głos do konfidencjonalnego szeptu. - Widzisz,
przeprowadziłam małe śledztwo. Cullen jest praktycznie sierotą. Jego matka umarła, kiedy był
dzieckiem, a do siódmego roku życia wychowy wała go babcia, która też niestety zmarła. Jego ojciec
miał go za nic, bowiem nałogowo obwoził po Europie kolejne młódki. Cullen żył w internacie. Nie
cierpiał biedy, ale był całkiem sam. Czy uwierzysz, że od siódmego roku życia był zdany tylko na
siebie? - Z powagą spojrzała Belli w oczy. - Zrobił karierę w biznesie, ale w pewnych sferach życia jest
jak ślepiec i musi trochę potrwać, zanim dostrzeże, co jest dla niego najlepsze.
Bellę nie zaskoczyły te informacje, za to niezmiernie zabolały. Wiedziała już, czego potrzebuje
Cullen: ciepła serdeczności. .. miłości. By jednak potrafił to przyjąć, ktoś musi nauczyć go, jak otwiera
siÄ™ serce.
Tym razem nie odmówiła czekoladek.
- Pomożesz mi, prawda? - spytała z nadzieją.
- Ludziom trzeba dawać szansę, by mogli pokazać innym, i oczywiście sobie, jakimi są naprawdę. -
Jane spoważniała. - To wyzwanie dotyczy nie tylko Edwarda Cullena, ale również mnie, mojego męża i
ciebie.
ROZDZIAA SIÓDMY
Nadszedł kolejny wieczór. Powietrze zrobiło się chłodne, lecz w olbrzymiej stodole Voltare
panowała ciepła i serdeczna atmosfera. Pod wszystkimi ścianami piętrzyły się bele siana. Stanowiły
dekorację i dodatkowe miejsca do siedzenia. Przy nakrytych kraciastymi obrusami stołach siedziały
zabawne strachy na wróble, a z powały zwieszały się kolorowe lampiony. Cullen uznał, że atmosferę
najtrafniej można by określić jako domową i radosną, natomiast nastrój jego żony" jako chłodny i
zdystansowany.
Nie, Bella wcale go nie ignorowała, lecz też nie okazywała zbyt wiele zainteresowania jego osobą.
Nie spuszczał z niej oczu, kiedy wraz z Kate, jedną z córek Aro, szła do stołu zastawionego frykasami.
Wprawdzie był trochę zły, a nawet rozżalony, co u tego twardego biznesmena było wielką rzadkością,
to musiał przyznać, że po tym, jak zachował się rano, nie mógł mieć do niej pretensji.
Podczas długiego biegu przemyślał wszystko i postanowił odsunąć się od Belli, bo tylko w ten
sposób mógł pokonać budzące się w nim żądze. Lecz mimo najszczerszych postanowień, po powrocie
do domku znów zachwycił się jej niezwykłą urodą. Dostrzegł również spojrzenie Belli, gdy minął ją
niemal bez słowa, by skryć się w łazience.
Zachował się jak grubianin, wręcz skandalicznie, za co natychmiast spotkała go kara. Była tak
dotkliwa, a jak dobrze pomyśleć, również nieuchronna, że w swej desperacji uznał ją za dopust boży.
Otóż przez cały cholernie długi i przeklęty dzień nie mógł myśleć o niczym, tylko o Belli. Osowiały
krążył po fabryce Voltare, kilka razy westchnął kompletnie bez związku, w ogóle zachowywał się jak
jakiś pętak z romantycznego poematu, a nie jak poważny przedsiębiorca. Kiedy Aro objaśniał mu
poszczególne etapy produkcji, on słyszał szept Belli. Słowa, które wciąż wprawiały go w zdumienie:
Będę tam, przy tobie... o ile zechcesz".
Z wolna wrócił do rzeczywistości. Bella stała w grupie przyjaciół Kate. Cholera, jak dobrze jej w
czerwonym! - pomyślał. Bawełniana koszulka była fantastyczna. I kto by przypuszczał, że dżinsy mogą
tak doskonale leżeć na kobiecie? Do tego wysokie, kowbojskie buty. Skąd ona je wytrzasnęła? I ten
malowniczy stetson... Jezu, co za dziewczyna!
~ 35 ~
Słowa zachwytu same cisnęły się na usta, zresztą nie tylko jemu, jak zauważył. Nagle zrobiło mu
się przykro. Tylko z jakiego powodu? Przecież nie miał do niej żadnych praw. Nie była ani jego żoną,
ani nawet kochanką. Co mu się stało? Przecież nigdy nie był zazdrośnikiem.
Dość tego! - sarknął w duchu. Bella Swan nie jest w jego typie. Nie cierpi kapryśnych, upartych
bab, co to zawsze mają własne zdanie, nie cierpi tych mimoz, przy których trzeba uważać na każde
słowo, by nie urazić subtelnej duszyczki.
Guzik prawda! Z rozpaczą pokiwał głową. Czas ogłosić kapitulację. Zgoda, pragnął jej. W jakimś
sensie Riley miał rację. Ale tylko trochę. Bella cholernie mu się podobała, pragnął spędzić z nią noc,
może dwie, i to wszystko. Rzecz jasna Riley bredził, gdy wspominał coś o miłości. To wykluczone.
Cullen, przed laty planując swoje życie, zakładał, że zdobędzie majątek, pozycję na rynku i wpływy.
Wiele jeszcze przed nim, ale sporo już osiągnął, a mówiąc szczerze, dużo. I tak trzymać. Wiedział, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]