[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poniewa¿ zamiast zwyk³ego g³osowania  za lub  przeciw w okre-
Slonej sprawie  do czego przywykliSmy od pokoleñ  i pozwole-
nia, aby wiêkszoSæ dokona³a wyboru, grupa zobowi¹zuje siê do
wypracowania takich rozwi¹zañ, które w satysfakcjonuj¹cym stop-
niu odpowiadaj¹ wszystkim zainteresowanym. Czasami trwa to
d³ugo, ale warto jest podj¹æ ten wspólny wysi³ek, gdy¿ sprawy do-
tycz¹ce wszystkich z natury rzeczy powinny uwzglêdniaæ wolê
i stanowisko wszystkich.
Wiele starych kultur stosowa³o konsensus. Kopne prawo s³o-
wiañskie moc¹ oddolnego konsensusu mog³o powo³ywaæ i odwo-
³ywaæ nawet króla. A wszystko zaczyna³o siê od jednomySlnego
wyboru reprezentanta wioski. Gospodarze wspólnie wybierali spo-
Sród siebie tego, który najlepiej reprezentuje ich w obradach gminy.
Wszyscy so³tysi jednomySlnie wybierali spoSród siebie wójta, a wój-
towie w analogiczny sposób wybierali wojewodê. Id¹c dalej tym
kluczem, jeden spoSród wojewodów zostawa³ powo³ywany na sta-
nowisko króla. Wszystko odbywa³o siê wiêc oddolnie. Król by³ tym-
czasowym reprezentantem wszystkich i w ka¿dej chwili mo¿na by³o
go odwo³aæ. Niektórzy mówi¹, ¿e tak w uproszczonym skrócie wy-
gl¹da³o sedno staros³owiañskiego konsensusu. Historia bardzo ma³o
wie o tej kulturze. A nam pozostaj¹ tylko domys³y.
44
Federacje autonomicznych wspólnot
Nowo¿ytni mySliciele i dzia³acze wolnoSciowi, którzy szcze-
gólnie przypadli mi do gustu  To³stoj, Abramowski, Godwin, Proud-
hon  choæ ró¿ni w szczegó³ach swych pogl¹dów, zgodni byli od-
noSnie do wizji ¿yczliwego systemu. Ich zdaniem, nowy spo³eczny
system bêdzie nastêpstwem g³êbokiej moralnej przemiany w Swia-
domoSci i sercach wszystkich jego uczestników. Ma byæ kszta³towa-
ny i utrzymywany dobrowolnie i oddolnie. Jego podstaw¹ i si³¹ jest
lokalna samowystarczalnoSæ, kooperacja, solidarnoSæ i konsensus
w podejmowaniu decyzji dotycz¹cych wszystkich zainteresowanych.
JeSli ludzkoSæ wci¹¿ z tak¹ sam¹ si³¹ i determinacj¹ bêdzie
zmierza³a w kierunku otwartej kultury, to ju¿ wkrótce nasze dotych-
czasowe struktury i systemy pañstwowe albo zanikn¹, albo dobro-
wolnie przeistocz¹ siê w federacje autonomicznych, mniejszych lub
wiêkszych komun, kolektywów, kooperatyw czy najprzeró¿niejszych
wolnych zwi¹zków. Byæ mo¿e bêdziemy Swiadkami powstania ogól-
noSwiatowej republiki z³o¿onej z setek tysiêcy drobnych lokalnych
wspólnot, ca³kowicie od siebie niezale¿nych, a ca³a nasza planeta
Ziemia na powrót stanie siê dobrem wspólnym nas wszystkich.
Najbardziej inspiruj¹ce jest to, ¿e to wszystko mo¿emy tworzyæ
ju¿ teraz, zaczynaj¹c od siebie, swojego wnêtrza, aby potem stop-
niowo przekszta³caæ przestrzeñ, w której ¿yjemy, i przemieniaæ j¹
w têtni¹ce ¿yciem i ró¿norodnoSci¹ habitaty, ekowioski, parki, sady
oraz ogrody.
45
V  Wewnêtrzna przemiana
Z mySli wyrasta s³owo,
ze s³owa rodzi siê czyn.
Czyny tworz¹ przyzwyczajenie,
przyzwyczajenia staj¹ siê cech¹ charakteru.
Zwracaj wiêc baczn¹ uwagê na mySli i ich drogi.
Pozwól aby wyrasta³y z Mi³oSci,
z szacunku dla wszystkiego co ¿ywe. Budda
Podró¿e w czasie
Jest s³oneczny paxdziernikowy ranek 2013 roku. Siedzê na
du¿ym kamieniu, na skraju m³odego sosnowego lasku i znowu spo-
gl¹dam w przysz³oSæ. Widzê j¹ w kontekScie przynajmniej tysi¹ca
lat  tak siê nauczy³em. Ponownie mimowolnie zadajê sobie to samo
pytanie. Gdybym mia³ prze¿yæ tysi¹c lat, lub nawet dziesiêæ tysiêcy
lat na tej piêknej planecie, to jak chcia³bym, aby to moje ¿ycie wy-
gl¹da³o? Czego chcia³bym doSwiadczaæ? W pierwszej kolejnoSci mySlê
o sobie, tak jest mi naj³atwiej. Wyobraxni¹ swobodnie przenoszê siê
w czasie i widzê wszystko tak dok³adnie i realnie, jak tylko chcê
widzieæ. Czujê spokój, harmoniê, radoSæ. Rozgl¹dam siê wokó³, widzê
doros³ych i dzieci, domki, w których mieszkaj¹, ogrody, sady. Wi-
dzê ca³e osady têtni¹ce twórczym, radosnym i spokojnym ¿yciem.
W mgnieniu oka, si³¹ swej mySli wznoszê siê do góry i widzê przy-
rodê, ca³¹ planetê - wci¹¿ czujê spokój, harmoniê, radoSæ. Powra-
cam do teraxniejszoSci i czujê to samo. Przysz³oSæ i teraxniejszoSæ
z³¹czy³y siê w ca³oSæ. Dobrze wiem, ¿e ten stan mo¿e byæ we mnie
i trwaæ, ¿e potrafiê go Swiadomie przywo³aæ i do niego powracaæ.
Potrzebujê tylko odrobiny czasu, by zatrzymaæ siê i wyciszyæ. Sie-
dzê tak jeszcze przez d³u¿sz¹ chwilê, podziwiam widoki i dxwiêki
natury, wstajê i wracam do swoich zajêæ.
Nasta³ kolejny dzieñ, ta sama przedpo³udniowa godzina. Nad
³¹k¹ wci¹¿ roztacza siê jesienna mg³a. Jest pochmurno, lecz nadal
46
ciep³o. Siedzê na tym samym kamieniu co wczoraj, lecz teraz spo-
gl¹dam w przesz³oSæ. Mam do dyspozycji 37 lat wspomnieñ. Swo-
bodnie cofam siê pamiêci¹ i przywo³ujê dowolne obrazy. Zdumie-
wa mnie to, ¿e w swoich wspomnieniach coraz wiêcej nowych,
wyraxnych scen pojawia siê w³aSnie z dzieciñstwa. Mogê je dok³ad-
nie obejrzeæ. Wygl¹da na to, ¿e po raz pierwszy widzê je tak bardzo
wyraxnie. Obserwujê ze spokojem to ma³e dziecko  samego siebie,
i przygl¹dam siê chwilom pe³nym radoSci, ogl¹dam je jedna po
drugiej. Potrafiê cieszyæ siê tamt¹ radoSci¹. Przygl¹dam siê dalej
i widzê chwile, wydarzenia i sytuacje pe³ne bólu, smutku, zagubie-
nia, têsknoty i równie¿ potrafiê g³êboko odczuæ wszystko, co ch³op-
czyk prze¿ywa i czuje. Podchodzê do niego, spogl¹dam mu w oczy,
wyci¹gam w jego kierunku rêce i troskliwie go przytulam. On na to
czeka³, d³ugo czeka³. Czujê jak jego ma³e ramiona obejmuj¹ moj¹
szyjê. Trwamy w tym objêciu, a¿ ch³opiec nape³nia siê spokojem,
ufnoSci¹ i bezpieczeñstwem. Siedzimy razem, patrzymy na ³¹kê,
podziwiamy widoki i dxwiêki natury. Po kilku minutach wstajemy
i wracamy do naszych zajêæ. Razem wracamy  mê¿czyzna i dziec-
ko w jednej osobie. Od teraz razem bêdziemy malowaæ nasz¹ terax-
niejszoSæ i przysz³oSæ, i razem zagl¹daæ w przesz³oSæ. To przecie¿
przesz³oSæ nas ukszta³towa³a i po³¹czy³a. Obydwaj jesteSmy za ni¹
g³êboko wdziêczni.
Droga G³êbokiej ¯yczliwoSci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl