[ Pobierz całość w formacie PDF ]
[...]. A jednak to niewielkie pomieszczenie, gdyby dać wiarę oszczercom, miało być
straszliwą jaskinią rozpusty, gdzie Rasputin gwałcił biedne, małe dziewczynki, które
przychodziły do niego szukając pomocy [...]. Niech to zostanie powiedziane raz na zawsze, że
[...] bachanalia nigdy się w naszym domu nie odbywały. Ojciec był [...] silnym mężczyzną w
swych najlepszych latach. Nieustannie otaczały go wielbicielki, nie byłby zatem mężczyzną,
gdyby od czasu do czasu nie uległ urokom tej czy innej. Ale rugdy, przenigdy, o czym mogę
zapewnić z całym przekonaniem, nic takiego nie działo się w naszym domu.
Mnóstwo ludzi powtarzało carowi opowieści o rzeczywistych lub domniemanych
ekscesach starca, zawsze dołączając życzliwą radę, żeby się z nim rozstał. Również
cesarzowa wiedziała o tych poczynaniach człowieka bożego, który zawsze, ilekroć go o to
zagadnęła, miał ze skruchą przyznawać się do grzechu i ślubować poprawę.
Znacznie bardziej widoczne były jego ekscesy alkoholowe, które z biegiem lat
nasilały się. Jego córka zanotowała, że w pierwszych latach w Sankt Petersburgu ojciec
stronił od wszelkich trunków. Pózniej jednak, w miarę jak wzrastała presja oczekiwań wobec
niego, ujawniała się otwarta wrogość i gęstniała sieć oplatających go intryg, coraz częściej
sięgał po alkohol, zwłaszcza ciężkie, południowe wina, które poznał i nauczył się cenić w
najlepszym towarzystwie, a czasem upijał się do nieprzytomności. Wykorzystywał alkohol
jako rodzaj środka uśmierzającego. Podobny wniosek wynika również z raportów ochrany,
pózniej zaś innych, prywatnych agentów; w raportach tych wręcz roi się od informacji o jego
pijatykach. %7łyczliwe kręgi dworskie informowały cara i carową o tych libacjach. Jednakże
kiedy Rasputin zjawiał się na dworze, dbał o to, żeby być trzezwym.
ROZDZIAA VII Wrogowie zwierajÄ… szyki
Często można się zetknąć z opinią, że to występne życie Rasputina sprawiło, iż wielu
wpływowych ludzi zaczęło się od niego odsuwać, a nawet przechodzić na zdecydowanie
wrogie pozycje. Stwierdzenie to jest tylko częściowo słuszne. Kiedy się bowiem okazało, że
Rasputin nie jest bezwolnym figurantem, na co liczyło przede wszystkim kilku wielkich
książąt i członków Związku Prawdziwych Rosjan, dążących do zwiększenia swych wpływów
na carską rodzinę i całokształt polityki, zaczęto się nie tylko od niego dystansować, lecz
również prowadzić z nim walkę; nie wzdragano się nawet przed myślą o fizycznym usunięciu
Rasputina, czego dowodzą zamachy na jego życie. Zwłaszcza ultraprawicowy Związek
Prawdziwych Rosjan, którego wielkim mistrzem był książę Mikołaj Mikołajewicz, tworzył
wspólnie ze swym skrajnym skrzydłem, tak zwaną Czarną Sotnią, niebezpieczne, wrogie
wobec starca stronnictwo, którego nie można było lekceważyć. Właśnie do tego ugrupowania
należeli pózniejsi mordercy Rasputina - Puryszkiewicz i Jusupow.
Hrabia Sergiusz Witte opisuje tÄ™ organizacjÄ™ w swoich Wspomnieniach: - Partia ta jest
z gruntu patriotyczna, dlatego też na tle panującego u nas kosmopolityzmu mogłaby uchodzić
za zjawisko pozytywne [...].
Nie kieruje się jednak rozsądkiem i szlachetnością, lecz namiętnościami.
Większa część jej przywódców to polityczni nuworysze, ludzie o mętnych poglądach i
nieczystych intencjach; nie przyświeca im żadna żywotna czy choćby rzetelna idea
polityczna, a wszystkie ich poczynania służą rozbudzeniu najniższych instynktów dzikich,
ciemnych mas. Owszem, pod skrzydłami dwugłowego orła partia ta potrafi doprowadzić do
najstraszliwszych pogromów i wstrząsów, lecz zdolna jest wyłącznie do działań
destrukcyjnych. Ucieleśnia barbarzyński, nihilistyczny patriotyzm, karmiący się kłamstwem,
potwarzą i oszustwem, jest partią dzikiej i tchórzliwej rozpaczy, nie ma w niej natomiast
śmiałych, dalekowzrocznych sił twórczych. Tworzą ją ciemne masy, skrywający swą
przynależność przedstawiciele kręgów dworskich i różni pyszniący się wszelkimi
honorowymi tytułami szlachcice, a jej przywódcy to polityczni nicponie (...]. Na chwałę
szlachty należy powiedzieć, że ci potajemni zwolennicy Czarnej Sotni stanowią znikomą
mniejszość szlachetnego rycerstwa rosyjskiego. Są to zdegenerowani szlachcice,
rozpieszczeni jałmużną z carskiego stołu (a są to jałmużny milionowe). A biedny car marzy,
że opierając się na tej partii, na nowo przywróci wielkość Rosji [...].
Nie byłem zatem zdziwiony, gdy [...] dowiedziałem się, iż wielki książę [Mikołaj
Mikołajewicz] pozostaje w bliskich stosunkach z przywódcą [...] Czarnej Sotni [...]. Pózniej
zaś sam stanął na czele prawicowych rewolucjonistów. Nie różnią się oni wcale od
rewolucjonistów - ekstremistycznej lewicy ani pod względem metod, ani też zasad (cel
uświęca środki). Odróżniają się od nich jedynie tym, że lewicowi rewolucjoniści to ludzie,
którzy zagubili właściwą drogę, w większości jednak są przecież w gruncie rzeczy ludzmi
uczciwymi, prawdziwymi bohaterami, którzy dla swych błędnych idei potrafią poświęcić
wszystko, nawet życie, podczas gdy ci z Czarnej Sotni kierują się w przeważającej większości
tylko egoistycznymi pobudkami, potrzebami żołądka i sakiewki.
To nikczemne charaktery, skrytobójczy mordercy. Są równie skorzy do mordu i
zabójstwa jak rewolucjoniści lewicowi, lecz ci przynajmniej robią to sami, oni natomiast
[ Pobierz całość w formacie PDF ]