[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bowiem w przeciwnika politycznego; inni chwalÄ… z nadmiernym entuzjazmem, powodowani sympatiÄ… do
sojusznika w obronie słusznej sprawy. Recenzje zresztą nie są liczne. W zamęcie afery powieść przeszła prawie
nie zauważona. Czytelnicy Le Jourmal" rzucają się codziennie nie na kolejny odcinek nowej powieści, ale na
zaprawione jadem artykuły o zdrajcy" (jakby na ironię bowiem Paryż ukazuje się w jednej z najbardziej
antydreyfusowskich gazet). Konkurencja nie do wytrzymania: szjpieg, syndykat zdrajców, tajemnicza nie-
znajoma, przekupni sędziowie, fałszowane dokumenty, samobójstwa, czarne charaktery, świetlane postaci
cały repertuar najbardziej melodramatycznej powieści szpiegowskiej. Gdzież mierzyć się z nim duchowym
perypetiom księdza Piotra! Tym bardziej, że jednym z bohaterów sprawy jest sam Zola. Nic dziwnego, że autor
Oskarżam...! usunął całkowicie w cień autora Paryża.
Kiedy tacy ludzie jak [...] Dreyfus zdradzają nas i zniesławiają w oczach Europy, z uznaniem myślimy o tych,
którzy dają jeszcze świadectwo wielkości naszej rasy [...] Nie jestem entuzjastą talentu pana Zoli [...], ale jest on
jedną z potęg handlowych księgarstwa francuskiego i za granicą cieszy się sławą" tymi słowami w artykule
opublikowanym 18 listopada 1894 r. w La Cocarde" Maurycy Barres połączył po raz pierwszy, w proroczy
jakby sposób, dwa nazwiska, które w parę lat pózniej historia miała połączyć na zawsze.
1 listopada 1894 r. francuska opinia publiczna dowiedziała się o nowej aferze szpiegowskiej, której bohaterem
był Alzatczyk żydowskiego pochodzenia, kapitan Alfred Dreyfus. Pod koniec września w ręce majora
Henry'ego, pracownika Sekcji Statystycznej, czyli służby wywiadowczej Sztabu Generalnego, wpadł dokument
znany pózniej pod nazwą wykazu" ( borde- reau"): był to nie podpisany i bez daty list powiadamiający o
przekazaniu pięciu wymienionych w nim tajnych dokumentów. Dotarł on zapewne do Sztabu zwyczajną
drogą", to znaczy za pośrednictwem pani Bastian, sprzątaczki w ambasadzie niemieckiej.
Sposób, w jaki wykaz dostał się do Sekcji Statystycznej, jest nadal jednym z niezupełnie wyjaśnionych punktów
sprawy Dreyfusa pisze Leon Lipschutz. Jest rzeczą prawdopodobną, ze, złożony w ambasadzie
niemieckiej w szafce attachć wojskowego Schwarzkoppena, został wykradziony stamtąd przez p. Bastian, która
przekazała go swemu kochankowi, Bruckerowi. Brucker, podrzędny agent wywiadu, był wówczas w niełasce i
spodziewał się, ze wykaz pozwoli mu na nowo wypłynąć. Przyniósł go Henry'emu, który oświadczył, ze to
świstek bez wartości [...] i chciał go podrzeć; Brucker przeszkodził mu, oznajmiając [
znajdzie amatorów gotowych zapłacić mu za ten świstek wysoką cenę. Henry zmuszony był zachować dokument
i wprawić w ruch machinę, która miała stać się sprawą Dreyfusa [,..] Na pierwszy rzut oka od razu rozpoznał
pismo Esterhazego, z którym od dawna utrzymywał stosunki 1 z którym przed piętnastu mniej więcej laty
pracował wspólnie w Sekcji Statystycznej. To między innymi tłumaczy zazartość, z jaką pózniej obciążał winą
Dreyfusa.'
Szef Sekcji Statystycznej, podpułkownik Sandherr, któremu Henry przedstawił wykaz, powiadomił o tym
odkryciu zastępcę szefa Sztabu, generała Gonse'a, ten zaś samego szefa, generała Boisdeffre'a i ministra wojny,
generała Merciera. Fotokopie wykazu przesłano do
szefów wszystkich oddziałów Sztabu. Jeden z nich, podpułkownik d'Aboville, rozpoznał" charakter pisma
swojego byłego stażysty, kapitana Dreyfusa. Ponieważ chodziło o jedynego w Sztabie oficera pochodzenia
żydowskiego, hipotezę d'Aboville'a przyjęto z zachwytem. Gdy pierwszy ekspert, grafolog Banku Francuskiego
Gobert, zapytany o zdanie, wyraził pewne wątpliwości, zwrócono się do szefa oddziału antropometrycznego w
prefekturze policji, Bertillona, który wydał wyrok natychmiastowy i kategoryczny: wykaz jest pisany ręką
Dreyfusa. Mercier zresztą nie czekał nawet na wynik ekspertyzy: wbrew radom ministra spraw zagranicznych
zlecił majorowi du Paty de Clam aresztować Dreyfusa i wszcząć śledztwo.
15 pazdziernika Dreyfusa aresztowano i osadzono w więzieniu Cherche-Midi. Wyniki śledztwa były jednak
nader szczupłe: z trzech urzędowych ekspertów tylko dwóch orzekło, że wykaz pisany jest ręką Dreyfusa. Co
więcej, du Paty de Clam nie mógł dopatrzyć się żadnych pobudek zdrady: kapitan był bogaty, prowadził statecz-
ny, mieszczański tryb życia, nie grał, nie miał długów, uchodził za szczerego patriotę. Drugą oprócz wykazu,
równie wątłą poszlaką był przejęty przez kontrwywiad list Schwarzkoppena do włoskiego attachć wojskowego,
Panizzardiego: W załączeniu przesyłam [materiały], które ta kanalia D. dał mi dla Pana." Wobec tak nikłych
dowodów winy du Paty wniósł o umorzenie śledztwa. Odmienne było jednak stanowisko Merciera. Atakowany
cd dawna przez prasę nacjonalistyczną za swoje rzekomo antyklerykalne i prosemickie nastawienie, nie chciał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]