[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wydaje mi się to nieprawdopodobne, że kiedykolwiek, choć przez sekundę, miałam
ochotę stąd odejść. Dobrze może mi być tylko z tobą. Gdzie moje wszystkie problemy? Niech
ich szlag trafi, to oni zrobili błąd, nie ja. Oni powinni się martwić, nie ja. Postaram się być
najlepszą żoną na świecie, wierzysz, że się postaram?
__Wierzę, niczego nie potrafisz robić połowicznie, tak sobie.
Dlatego, kiedy miałaś choć trochę wątpliwości, odeszłaś, i dlatego cię wyrzucili z ZMP.
%7łyjesz głośno, donośnie, głęboko. To jest często nie zrozumiane. Ale skoro wróciłaś, wiem,
że nie masz wątpliwości.
 Remi, muszę być uczciwa. Kierowca pytał mnie o adres, nie wiedziałam, gdzie mam
jechać.
 Ale to musiało gdzieś w tobie być. Ze wszystkich ludzi na świecie wybrałaś mnie, kiedy
byłaś nieszczęśliwa. To mi wystarczy.
 Jak ja mogłam. Remi, jak ja mogłam być kiedykolwiek taka głupia. Zupełnie tego nie
rozumiałam. Nie zasługuję na ciebie, przebacz mi to wszystko. Remi... ze Stasiem nic nie
było. Przysięgam ci.
 Nic nie chcę o tym wiedzieć!  krzyknął.
Byłam zdumiona tą zazdrością. Krew gwałtownie nabiegła mu do twarzy, przeprosił mnie i
wyszedł do kuchni parzyć herbatę. Wiedziałam, że bardzo go dotknęłam, nie irytował się bez
drastycznego powodu. Zabrakło mi taktu? Intuicji? W zupełnie złym momencie powiedziałam
to o Stasiu? Postanowiłam więcej do tego nie wracać, nie wyjaśniać, albo mi wierzy, albo stać
go na przebaczenie, bo o przebaczenie zawsze łatwiej niż o wiarę. Mieliśmy przed sobą całe
życie. Wszystko się wyjaśni. Uspokajałam się, moje roztrzęsie-nie sprzed godziny mijało.
Tamto było takie dalekie, chociaż nie nieważne. Bardzo starałam się o tym nie myśleć.
 Remi  powiedziałam przy kolacji  nie widzieliśmy się cztery miesiące. Nie licząc
tego  wtedy", ale wtedy byliśmy oboje tacy nieszczęśliwi. Zestarzałam się przez ten czas? Bo
wiek to nie kwestia lat, to kwestia intensywności przeżywania. A tu nic sobie nie mogę
zarzucić. Odwołam się do Zarządu Głównego. Myślę, że tam nie siedzą takie jołopy jak na
moim wydziale  nie udawało mi się tak całkowicie  wyłączyć".
 Gąsko, zmień temat, nie psuj tego pierwszego wieczoru.
 Masz rację. Przepraszam. To by i tak we mnie nic nie zmieniło. Byłabym tylko oficjalnie
zrehabilitowana... wiesz, Niki Hanusó-wny nie było. Aadne?
 Nie zestarzałaś się. Właściwie nie wiedziałem, że jesteś taka śliczna. Kiedy cię pierwszy
raz zobaczyłem, myślałem, że najbardziej podobają mi się twoje aksamitne spodnie.
 Daj spokój tym spodniom. Były odpowiednio wąskie, żeby
działaczki z samorządu mogły je widzieć dokładnie. Ty nic nie wiesz, ty się przemknąłeś
przez studia. Nie mieszkając w akademiku, nie można mieć o tym pojęcia. Wykłady, zebrania
i cześć. A tak wszystko. O której wraca, czy aby się nie za mało uczy, czy ta przyjazń to nie
przypadkiem jakieś wrogie ludowi knowania... Remi, taka jestem szczęśliwa i tak mi zle.
 Moje kochane biedactwo. To wszystko będzie inaczej, zobaczysz. Już coś się zmienia,
trochę przesadzono, a twoja łatwopalna głowa nie chce tego przyjąć do wiadomości. Lilka 
zawiesił głos  zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. Tak bardzo na to zasługujesz. Jesteś
najcudowniejszą dziewczyną na świecie.
 Remi... zrobię wszystko, żebyś był szczęśliwy. Tak bardzo na to zasługujesz. Jesteś
najcudowniejszym chłopcem na świecie. Wiesz, kiedy tu jechałam, bałam się przez chwilę,
naturalnie, jeśli w tym skołowaceniu można było znalezć czysty lęk, że tu kogoś u ciebie
zastanę. Jakąś kobietę. Wiem, że jesteś inny niż wszyscy, zresztą do dziś sama wyrzekłam się
swoich praw, ale jednak się bałam. Niezła jestem idiotka, co?
Odwrócił ode mnie wzrok, zaczął zbierać talerze i filiżanki.
 Kładz się spać, kochanie. Jesteś taka zmęczona. Moje śliczne biedactwo.
 Uhm  poszłam do łazienki. Z tą odrobiną humoru, jaką zdołałam z siebie wykrzesać,
zaczęłam myszkować wzrokiem po półeczce przed lustrem. Takie mi się wszystko wydawało
absurdalne i niedorzeczne, że zabawiałam się tym śledztwem z całkowitą swobodą. Jakiś
krem, może puszek, ależ by miał minę! Wyjęłam z własnej pu-derniczki puszek do pudru i z
miną kobiety, która  wie wszystko", wkroczyłam do pokoju. Liczyłam na przezabawną scenę.
Nareszcie się trochę pośmiejemy. Będziemy się śmiać. Zmiać. Prawdziwie.
 Remi, co to  zapytałam podtrzymując zgrabnie udrapowane prześcieradło kąpielowe. 
Co to, pytam ciÄ™?
 Prześliczna ręka, a w niej coś z tych rzeczy służących do makijażu  odparł szybko.
 Ponieważ najdalej za tydzień będę twoją żoną, mam chyba prawo wiedzieć...
 Nie masz prawa nic wiedzieć, odeszłaś i nic cię nie obchodziło, co się ze mną dzieje. Nie
mam pojęcia, skąd to się tam wzięło.
 Nie unoś się, to mój puszek, chciałam cię nabrać, ty wariacie .__powiedziałam, ale w tym
momencie serce przestało mi na sekundę bić.  Przepraszam cię, Remi, kawał był głupi.
Kocham cię i liczy się tylko to, co jest, kiedy jesteśmy razem. Przepraszam. Powiedz:  Ależ
drobiazg".
 Ależ drobiazg. Chodz, kochanie, proszę cię, chodz szybko. Wydawało mi się, że
odkrywamy się na nowo, że do tej pory nie
kochałam go w ogóle, że teraz, właśnie teraz umrę, bo nie ma we mnie siły, żebym mogła
przetrwać tę miłość, że jeśli choć przez moment nie będę czuła jego ciepła, to skonam z
samotności.
 Kocham ciÄ™, kocham nieprzytomnie, proszÄ™ ciÄ™, nigdy ode mnie nie odejdz, zrobiÄ™ dla
ciebie wszystko, wszystko na świecie, zapłacę ci za tamtą krzywdę i za wszystkie krzywdy,
które ci zrobił ktokolwiek, błagam cię, kochaj mnie zawsze, umrę bez twojej miłości 
mówiłam bezradnie  wybacz. Wybacz mi.
 Nie mów tak. Kochałem cię tak samo, jak w tej chwili, a jednak odeszłaś  gładził mnie
po włosach. Wyczuwałam w nim jakąś obcość, coś, czego dotąd między nami nie było,
powściągliwość w jego wypowiedziach nigdy nie była posunięta tak daleko, w takiej chwili.
Było ciemno, z klatki schodowej dobiegało jakieś człapanie, leżeliśmy koło siebie rozdzieleni
czterema miesiącami różnego życia, zrobiło mi się straszno.
 Remi, nie odnalazłeś we mnie tego, co dawniej? Jestem inna? Coś się stało?
 Lilka  pochylił się nad moją twarzą  posłuchaj. Jestem w tej chwili, dzięki tobie,
najbardziej szczęśliwym człowiekiem na świecie. Chcę, żebyś o tym wiedziała, żebyś
zdawała sobie z tego sprawę.
Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej:
 Mówisz to takim tonem, jakbyś wygłaszał mowę nad grobem.
 Bo coś umarło.
 Co, Remi?  to ja umierałam z trwogi.
 Wiara w ciebie. W to, że będziesz zawsze.
 To się nigdy nie powtórzy, przysięgam ci. Nigdy. Coś mi się wtedy zrobiło w mózgu.
%7łałowałam od początku. Remi, ja byłam pewna, że mi nie przebaczysz tego obozu, ta noc, ta
dzisiejsza noc, byłaby już dawniej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl