[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samotna.
Od razu zgłosiło się kilku ochotników, gotowych przez ten
czas zająć się jego towarzyszką.
- Sami widzicie! Czy mężczyzna może ufać takim
sępom?
- Clinta przecież nie ma! - zauważył przytomnie któryś z
gości.
Posadzili ją w końcu na krześle w pobliżu podium
orkiestry. A John grał na perkusji. Na perkusji! I to jak!
Nikt nie tańczył, wszyscy stali, uśmiechali się i patrzyli.
John był bardzo dobry. Bawił się znakomicie, podrzucał
pałeczki do góry, przerzucał je z ręki do ręki, szpanował...
przed nią. Co jakiś czas spoglądał, by upewnić się, że Margot
na niego patrzy.
Była zachwycona.
John zagrał tylko jeden utwór na bis. A kiedy skończył i
wstał, wstała też orkiestra i biła mu brawo. Była to znakomita
zabawa.
- Cóż za talent! - powiedziała Margot, kiedy w końcu do
niej podszedł.
- Mam jeszcze inne, których nie poznałaś. Spojrzała na
niego uważnie, a on nie odwrócił wzroku.
- Zajmie ci to sporo czasu - dodał. Nadal patrzyli sobie w
oczy.
- Nie tańczyłaś ze mną - powiedział.
Margot uśmiechnęła się i miała zamiar coś powiedzieć.
- To tylko jeden z tych moich talentów. Musisz poznać
również inne.
Margot znowu stała się czujna.
John rzeczywiście umiał tańczyć. Zazwyczaj mężczyzni
podczas tańca nie potrafią się skupić i nie bardzo się starają.
Wystarcza im zupełnie trzymanie dziewczyny w ramionach.
Ale John był inny. Naprawdę umiał tańczyć.
Odgłosy wichury przedzierały się przez gwar rozmów i
dzwięki muzyki. W sali balowej zrobiło się chłodniej.
Ogrzewanie i izolacja, w normalnych warunkach zupełnie
wystarczające, nie wytrzymywały konkurencji z taką wichurą.
Goście jednak nadal byli zadowoleni. Prawdę mówiąc, było
nawet przyjemnie. Jednak panie, które wróciły z toalety, były
zmarznięte,
- Czy masz jakieś koce? - pytały Lemona.
- Zawsze możecie spać ze mną. Będę was ogrzewał.
Dopiero wtedy John zdał sobie sprawę, że Lemon nie
zaprosił dla siebie żadnej kobiety. Czyżby tam, na werandzie,
namawiając Margot do udziału w przyjęciu, spodziewał się, że
to ona będzie jego partnerką?
A może John powinien zapytać Lemona, czy zabrał mu
jego kobietę? A może jego kobieta po prostu nie przyszła na
przyjęcie. A co zrobi, jeśli Lemon powie, że nie było nikogo,
kogo mógłby zaprosić? John poczuł się nieprzyjemnie. Do tej
chwili nawet nie zauważył, że Lemon nie ma partnerki.
Czy Lemon jest zainteresowany Margot? Kupił jej tę
okropną sukienkę i bardzo, bardzo, bardzo namawiał, by ją
przyjęła. Dopiero wówczas, kiedy na werandzie zjawił się
John, Margot ostatecznie zgodziła się przyjechać na ten
weekend do posiadłości Lemona.
Jak mężczyzna może pytać swego przyjaciela o takie
rzeczy? Margot weszła do biblioteki i zamknęła za sobą drzwi
na klucz. Lemon zauważył, że drzwi były zamknięte. Czy
szukał jej? I nagle John zdał sobie sprawę, że chce ją mieć
tylko dla siebie.
Dając jej swoją marynarkę, naznaczył ją jako swoją
zdobycz. Nie była to świadoma decyzja. Po prostu to zrobił.
Ta dziewczyna należy do niego.
Ale to z powodu Clinta John okrył Margot swą marynarką.
Gdyby nie lubieżne spojrzenie tamtego, pewnie by tego nie
zrobił. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że inni mężczyzni
mogą na nią patrzeć w taki sam sposób, jak on.
Jak to możliwe, żeby była nieświadoma swego wyglądu w
tej sukni - nic?
Ma na sobie jego marynarkę. Cały czas jest w pobliżu.
Zamknęła się z nim w bibliotece i czekała na niego, kiedy
poszedł do toalety. Mogła przecież uciec podczas jego
nieobecności. Mogła wrócić do sali balowej i więcej nie
zwracać na niego uwagi.
Mogli być jak te statki, które minęły się, pozdrowiły
sygnałem i odpłynęły. John spojrzał na Margot. Przyglądała
się tańczącym.
- Margot - powiedział.
Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
- Zatańczysz ze mną jeszcze raz?
- Oczywiście. Jesteś takim wspaniałym tancerzem! Jestem
zachwycona, że odmawiasz innym kobietom, które chcą z
tobą tańczyć, ale wiem, co czują. Jesteś naprawdę dobry.
- Dajesz się łatwo prowadzić, a nie wszystkie kobiety to
potrafiÄ….
- Bo mają za mało praktyki.
Wziął ją w ramiona i zapomniał, co chciał powiedzieć.
Pragnął ją pocałować. Stali bardzo blisko siebie. Margot
położyła mu rękę na ramieniu i spojrzała w oczy. Wtedy ją
pocałował.
Rozległy się okrzyki i oklaski. Mężczyzni wołali bis!",
kilka kobiet krzyknęło: Teraz ja!"
Margot niczego nie zauważyła. John rozejrzał się dokoła i
niezbyt przytomnie pokręcił głową.
Wprowadził ją w tłum tańczących i przyjrzał jej się
uważnie. Była oszołomiona. To on to sprawił.
- Dobrze się czujesz? - zapytał.
- Cała drżę.
- To zwyczajne pożądanie - odparł z pewnego rodzaju
satysfakcjÄ….
- To może właśnie dlatego jestem gotowa tolerować twoje
wady - odparła. Skoro ten cud nazywa pożądaniem, to pewnie
wie, co mówi.
- Wady?
- PriscillÄ™.
Samo to imię było wystarczającym wyjaśnieniem.
Wtedy okazało się, że John potrafi śmiać się równie
zmysłowo jak Clint. To u mężczyzny ogromna zaleta.
- Jeśli boisz się, że zmarzniesz, to możesz spać w moim
łóżku - zaatakował John.
- To bardzo uprzejme z twojej strony, ale mam swoje
łóżko.
- Gdzie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]