[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzie gotowa najpózniej jutro po południu. Wspaniale,
Jack. Dzięki.
Odłożyła słuchawkę.
Telefon z drukarni wyjaśniła. Jak się masz?
Dobrze, Kate. Przepraszam za opóznienie z teks-
tem na piÄ…tek.
Nie przejmuj się uśmiechnęła się szefowa.
Każdemu zdarza się zachorować. Ważne, że twój
felieton w końcu dotarł.
Widzisz, właściwie przychodzę w sprawie tej
rubryki...
Kate przerwała jej, zanim zdążyła wysłuchać złych
wieści.
Właśnie, właśnie. Porozmawiajmy o twojej rub-
ryce. Widzisz, dostałam całe stosy maili. Czytelniczki
oszalały na twoim punkcie. Piszesz fenomenalnie!
Nie mogę nadążyć z czytaniem korespondencji.
Naprawdę? Niemożliwe. Haley się zasępiła.
Szkoda, że tak dobre wiadomości pojawiły się w tak
kiepskim momencie. Więc dlatego przenosisz mnie
do innego pokoju?
Tak jest. Poza tym w samotności łatwiej ci
będzie się skoncentrować.
Haley nie mogła wykrztusić z siebie tego, co
150 Karen Anders
chciała powiedzieć. Musiała przecież poinformować
Kate o rezygnacji z redagowania rubryki. W jej głowie
pojawiła się myśl, że nie ma ochoty na ponowne
spotkanie z Dylanem. Uznała, że unikanie kontaktów
pozwoli jej zachować względną równowagę emo-
cjonalnÄ….
Zdaje się, że wspominałaś mi coś o felietonach,
nad którymi pracujesz. Chciałabym je przejrzeć.
Naprawdę? Mimo wszystko poczuła przy-
pływ ambicji. Drugiego jeszcze nie skończyłam, ale
mogę ci przemailować pierwszy.
Zwietnie. A teraz bierz się do pakowania gratów
nakazała jej z uśmiechem Kate.
Haley wstała i podeszła do drzwi, a Kate podniosła
słuchawkę i zaczęła wystukiwać numer.
Nie mogę się doczekać następnego tekstu do twojej
rubryki dodała na pożegnanie. Tak trzymaj, Haley.
Kiedy Haley wróciła do swojego pokoju, biurko
Margo wciąż stało puste. Haley poszła do stanowiska
recepcjonistki.
Nie wiesz, gdzie siÄ™ podziewa Margo?
Dzisiaj rano miała jakieś spotkanie i... Heather
przerwała i wcisnęła jeden z brzęczących guzików.
Czasopismo ,,SPICE , z kim mam połączyć? Naci-
snęła jeszcze kilka przycisków i podniosła wzrok.
Powiedziała, że przyjdzie pózniej.
Dzięki odparła Haley i w tej samej chwili
rozległ się następny dzwonek.
Postanowiła, że najlepiej kuć żelazo póki gorące.
Zatelefonowała do Dylana, aby ustalić termin trzecie-
go spotkania. Musiała oddzielić sprawy sercowe od
seksu, a to nie było proste.
Naga prawda 151
Starała się odpędzić natrętną myśl, że przy niej
Dylan mógłby się zmienić. Jej matka powtarzała, że
kobieta potrafi okiełznać każdego mężczyznę, bez
względu na to, jakich szaleństw się dopuszczał
w młodości. Chciałaby wierzyć, że to jej miłość jest
w stanie zmienić charakter Dylana. Uważała, że
matka ma trochę racji, lecz nie mogła przestać patrzeć
trzezwym okiem na rzeczywistość. Lepiej będzie, jeśli
się skoncentruje na facetach potrafiących dochować
wierności i zapomni o nieuczciwych Casanovach.
Nie zdążyła jeszcze się spakować, kiedy do biura
wpadła Margo. Wyglądała na podnieconą. Kiedy
Haley spojrzała przyjaciółce w oczy, zachowanie
Margo nagle uległo zmianie. Przygarbiła się, jakby
miała wyrzuty sumienia. Najwyrazniej coś ją gryzło.
Uśmiechnęła się nieśmiało, a Haley poczuła nieprzy-
jemne ukłucie w klatce piersiowej. Jej przyjaciółka
nigdy nie bywała nieśmiała, a znała ją już od dawna.
Margo podeszła do biurka Haley, kiedy tylko
odwiesiła płaszcz.
Co się stało w czwartek wieczorem? Spojrzała
Haley w oczy. Mów szybko i nie próbuj niczego
zataić.
Haley opuściła wzrok i zapatrzyła się w dłonie.
Spałaś z nim oskarżyła ją przyjaciółka.
Haley pośpiesznie uniosła głowę i uśmiechnęła się
chytrze kÄ…cikami ust.
Margo spojrzała na nią niepewnie.
Dobrze wiesz, co mam na myśli. Naprawdę
z nim spałaś, kochaliście się. Spędziłaś z nim noc.
Rety, gdzie był Dalaj Lama, kiedy go potrzebowałaś?
Wierz mi, Margo, modlitwa nic by tu nie pomog-
152 Karen Anders
ła. Lepiej wysłuchaj złych wieści: nie odezwał się od
trzech dni. Właśnie tego najbardziej się obawiałam na
uniwersytecie. Nie ma mi nic do powiedzenia albo
wcale go nie obchodzę. Ewentualnie znalazł sobie
innÄ… i tylko niÄ… siÄ™ teraz zajmuje. Nie ulega wÄ…tpliwo-
ści, że przespanie się z kobietą niewiele dla niego
znaczy.
Nie wiedziałam, dlaczego unikasz moich telefo-
nów. Martwiłam się o ciebie. Margo objęła przyja-
ciółkę.
Muszę się pozbierać i wszystko wyjaśnić. Właś-
ciwie coś już zaplanowałam przed przyjściem do
biura. Haley odwzajemniła uścisk.
Co chcesz wyjaśniać?
Podjęłam decyzję. Przestaję bawić się w realizo-
wanie fantazji i zaczynam je spisywać bez wypróbo-
wywania.
No i?
No i wszystko w porządku, poza tym, że tekst,
który napisałam, nie ma szans wzbudzić zaintereso-
wania. Doświadczenie sprawia, że materiał staje się
bardziej... realistyczny.
Nie da się ukryć.
Haley zamilkła na chwilę i skrzyżowała ręce na
piersiach.
Kate mnie przenosi do innego pokoju.
Kiedy się dowiedziałaś? zdumiała się Margo
i przyjrzała się rozstawionym pudłom.
Dzisiaj rano. Teraz nie mogę przestać redagować
tej rubryki. Kate poprosiła, żebym jej podrzuciła
felietony. To może być przełom, którego potrzebuję.
Następne dwa teksty muszą wypaść rewelacyjnie.
Naga prawda 153
Wspaniale, Haley.
Niedokońca. Widzisz, fatalniesięztegopowodu
czuję. Zdaje się, że muszę się z tym pogodzić. Haley
westchnęła, usiłując zachować wewnętrzny spokój.
Uznała, że jak się wyciszy, jej głos z całą pewnością
będzie lepiej brzmiał. Przynajmniej mam dwa
tygodnie odpoczynku przed realizacjÄ… kolejnej fantazji.
A co zrobisz, kiedy sprawa fantazji odejdzie
w przeszłość?
Haley odetchnęła głęboko, nie chcąc oszukiwać
najlepszej przyjaciółki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]