[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kariery i liczyć na to, \e mu wybaczy. Być mo\e waga, jaką przykłada do własnej
kariery, pomo\e Jade zrozumieć, dlaczego on, nawet za tak wysoką cenę, usiłował
powtórnie stanąć na nogi.
Spence spojrzał prosto w jej oczy i zobaczył w nich tyle niepewności i lęku, \e
świadomość własnego zakłamania ścisnęła mu serce. Czy ona próbuje kogoś
oszukiwać? Tego ranka Jade z pewnością nie myślała o swojej karierze
zawodowej.
 Spencer, czy ty nie masz jakichś... mieszanych uczuć... po tym, co
przydarzyło nam się w nocy... i potem jeszcze dwa razy?
 Nie. Nigdy nie będę \ałował ani jednej najkrótszej chwili tej nocy. "
 Ani ja. Pomogłeś mi odkryć coś tak cudownego... A ja ju\ myślałam, \e to
nigdy sienie zdarzy. Ale ty od początku miałeś rację.
 W jakiej sprawie?
 Powiedziałeś, \e wystarczy tylko jeden właściwy mę\czyzna. Taka jestem
szczęśliwa, \e ci zaufałam.  Poło\yła dłoń na jego piersi.  Chodziło mi tylko o to,
\e potrzebujemy czasu, \eby się poznać.
Poznać... Podczas gdy ona gotowa była się z nim podzielić całą historią
swojego \ycia, on konstruował własną przeszłość z półprawd i oczywistych
kłamstw. I jakby nie dosyć było w tym wszystkim zagmatwania, le\ał obok niej
nagi, i nie mógł przestać myśleć o tym, jak bardzo czuł się szczęśliwy i spełniony,
kiedy trzymał ją w ramionach.
Nie chciał teraz drobiazgowo roztrząsać swoich win. Choćby jeszcze przez
małą chwilkę pragnął się zatracić w jej pełnym miłości spojrzeniu.
 Więc o co chodzi, dziecinko?  Starał się nadać swojemu głosowi beztroski
ton.  Uwa\asz, \e powinniśmy udawać, \e nic się nie wydarzyło, i zacząć od
poczÄ…tku?
 Tego nie powiedziałam...  Uśmiechając się, Jade przebiegła palcami przez
gęste włosy na jego piersiach w dół, a\ do pępka.  Gdybyśmy udawali, \e nie było
ostatniej nocy, musielibyśmy te\ udawać, \e nie ma poranka.
Jej palce błądziły po płaskim brzuchu Spencera, budząc w nim nowe po\ądanie.
Zaczął głęboko oddychać, kiedy ujęła dłonią jego męskość i rozpoczęła powolny
masa\.
 I wtedy musielibyśmy zapomnieć i o tym, co się dzieje w tej chwili...
 Diabelski pomysł...  zdołał powiedzieć, zanim przycisnął ramiona do
poduszki i całkiem wstrzymał oddech.
 Wiesz przecie\, \e mam rację. Tyle musimy się o sobie dowiedzieć.
 Nie będę się z tobą sprzeczał... teraz.  Gwałtownie odetchnął i przytulił Jade.
 Spencer, nie sądzisz, \e znów za du\o myślę?
 Sądzę, ale to jedna z twoich najbardziej pociągających zalet  odpowiedział,
wciągając ją na swoje biodra.  To i te dzwięki, które wydajesz, zanim rozdzwonią
siÄ™ dzwony i wybuchnÄ… fajerwerki.  Co powiesz na kolacjÄ™... dziÅ› wieczorem...
hotel  Maxwell ?  Uło\ył się odpowiednio i pociągnął Jade za ręce.
 Uwielbiam to...  Kręciła biodrami, ledwie go dotykając.
 O której?
Zacisnął zęby, czekając, a\ na nim usiądzie. Wcią\ uśmiechnięta, ześliznęła się
w dół jednym posuwistym ruchem.
 Wcześnie  odpowiedział, kiedy zaczęła poruszać biodrami.  Przyjdę... Uff...
wcześnie.
 Proszę...  Oparła dłonie na jego ramionach, a na jej twarzy zdumienie
ustąpiło miejsca słodkiej udręce.
 Prosisz o co?  zapytał Spencer, nagle zdając sobie sprawę, \e ich na pozór
niewinna gra wstępna rozpaliła ją wcześniej, ni\ się tego spodziewała. Objął Jade
w talii i ruszył stopniowo do galopu.
 Och, Spencer... Proszę, nie przychodz... Nie przychodz za wcześnie.
 Dobrze, poczekam na ciebie  odpowiedział ochrypłym  szeptem, modląc
się, \eby jego obietnica nie okazała się jeszcze jednym kłamstwem. Kiedy Jade
jęknęła przeciągle i zaczęła pędzić na oślep, ledwie zdołał zapytać:  Teraz?
 Teraz, Spencer. Teraz. Och tak, tak, teraz.
Zmro\ony szampan został ju\ rozlany, kelner odszedł i w zaciszu jadalni hotelu
 Maxwell Spencer całował palce Jade.
 Rozmawiaj ze mnÄ…, Spencer.
 Przepraszam, ale moje usta są zbyt zajęte wielbieniem twojego ciała, więc to
ty musisz mówić do mnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl