[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twojej mamie. Przykra sprawa. Jak ona to zniosła?
- Jest załamana, to zrozumiałe. Ale przecież ma już czworo dzieci, nie
liczÄ…c Anne Sofie.
Reidar przytaknÄ…Å‚:
- Hilda jest oburzona zachowaniem mamy.
- Na pewno jej przejdzie. Ale na razie to świeży ból. Dziecko umarło
przecież ledwie przed dwoma dniami.
- A jak ci poszło w biurze, Elise? - Emanuel popatrzył na nią
zaciekawiony.
Elise zdecydowała się mimo wszystko podzielić swymi wrażeniami.
- Poza tym, że w biurze siedzi potwór, i to tuż przy mnie, wszystko
dobrze. Przeraziłam się, gdy mi wyłożyła, jak używać hektografu, ale coś
mi się zdaje, że celowo chciała mnie przestraszyć, bo potem dostałam do
wypełnienia na podstawie podstemplowanych kart listy płac.
Emanuel zaśmiał się.
- W takim razie rozumiem, czemu ją nazywasz potworem. Jesteście tam
tylko we dwie?
- W biurze stoi kilka wolnych biurek, ale nie wiem, do kogo należą.
Może jutro pojawi się więcej pracownic.
- Albo przystojny młody kancelista z przylizanymi włosami i czarnym
wąsikiem - zażartował sobie Reidar.
Przez twarz Emanuela przemknął cień. Reidar zreflektował się, że
powiedział coś nieodpowiedniego, bo dodał pośpiesznie:
- Czy coś ci jeszcze powiedziała?
- Zapytała mnie, jakiej szkoły średniej jestem absolwentką, czy aby nie
Borgerskolen. Pewnie po moim ubraniu poznała, że nie stać mnie by było
na prywatną szkołę - Reidar pokręcił głową wyraznie zagniewany. - A
potem poszła do majstra, lecz specjalnie zostawiła uchylone drzwi, żebym
usłyszała, co mówi na temat podań, które wpłynęły od starających się o tę
posadę kobiet, które ukończyły nie tylko Borgerskolen, ale i roczną szkołę
handlową, kobiet z porządnych domów, elokwentnych, które piszą
bezbłędnie i mają nienaganne maniery.
Reidar popatrzył na nią porażony.
- Tak powiedziała?
Emanuel słuchał zamyślony, ale rzekł w końcu:
- Ale czy nie miała trochę racji? To dość dziwne, że majster zatrudnił
ciebie, mimo że o posadę starało się wiele kobiet lepiej wykształconych.
- Kiedy go o to samo zapytałam, powiedział mi, że wróble ćwierkają, iż
wydrukowano jakieś moje opowiadania. Chciałabym wiedzieć, o którym z
opowiadań słyszał. Niemożliwe, by czytał to, które ukazało się w Verdens
Gang", o prządce odbierającej sobie życie, bo za spóznienie wyrzucono ją
z pracy. Bo przecież była to bezpośrednia krytyka kierownictwa i właś-
cicieli fabryki.
Ku jej zdumieniu Reidar był bardziej pozytywnie nastawiony do majstra
niż Emanuel.
- Może skłoniło go to do zastanowienia i stwierdził, że miałaś rację.
Zaśmiała się.
- To zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
ROZDZIAA PITNASTY
W pięć dni pózniej w sobotę, gdy wszyscy wcześniej skończyli pracę,
urządzili przeprowadzkę na Hammergaten. Pogoda im dopisała.
Elise przeżyła miłe zaskoczenie, gdy dokładnie obejrzała dom. Z
zewnątrz wydawał się dość mały, ale gdy się weszło do środka, sprawiał
wrażenie bardzo przestronnego. Wcześniej poddasze zajmowała druga
rodzina, ale teraz urządzone tam były trzy niewielkie sypialnie. Na
parterze mieściła się kuchnia z wyjściem do ogródka znajdującego się z
tyłu domu, a okna salonu wychodziły na ulicę.
Wszystkie pomieszczenia były zadbane, ze ścian nie łuszczyła się farba,
a podłogi też nie nosiły śladów zniszczenia. Framugi okien były świeżo
pomalowane, a meble Emanuela, wcześniej przewiezione z Ringstad, stały
już na swoich miejscach. Pluszowa sofa zmieściła się akurat na dłuższej
ścianie i razem ze stołem i krzesłami stanowiła prawie kompletne
wyposażenie salonu. Kiedy jednak Elise spojrzała na przeciwległą ścianę,
odkryła ze zdumieniem czarny bufet z mosiężnymi okuciami przykryty
białą szydełkową serwetą, a na półce powyżej piękne porcelanowe
filiżanki. Posłała Emanuelowi zdumione spojrzenie.
- Czy poprzedni lokatorzy nie zabrali jeszcze wszystkich mebli?
Emanuel uśmiechnął się tajemniczo.
- Podoba ci siÄ™ ten bufet?
- Oczywiście. Przypomina mi trochę ten, co stał u Carlsenów w jadalni.
- Jest mój.
- Twój? - otworzyła usta zdumiona. - %7łartujesz. Emanuel zaśmiał się i
pocałował ją w policzek.
- Poczekaj tylko, mam dla ciebie więcej niespodzianek! Wóz z meblami
przyjechał z Ringstad wczoraj, ale nie chciałem ci nic mówić.
Podszedł do dużej skrzyni stojącej w rogu salonu i wyjął lampę naftową
do zawieszenia nad stołem. Miała biały szklany klosz, misterne kute
ornamenty w kształcie bukietów" z ozdobnymi szlifowanymi szkiełkami.
Równie pięknej lampy Elise jeszcze nie widziała. Emanuel tymczasem
otworzył kolejne pudło i wyjął trzy białe obrusy, wszystkie pięknie
haftowane, porcelanowy imbryk do herbaty, srebrne pojemniki na
przyprawy, dzbanuszek na śmietankę i cukierniczkę, fotografie w ramkach
do powieszenia na ścianie, zielony, aksamitny obrus do nakrycia stołu na
co dzień, a także kompletny serwis do kawy i trzy wazony na kwiaty.
Elise oniemiała.
- To wszystko twoje? - wykrztusiła wreszcie. Przytaknął.
- Mam jeszcze fotel bujany! Na razie stoi w komórce na drewno. Nie
zdążyłem go wnieść, bo jechałem po was. No i jeszcze haftowany obraz na
ścianę i zielone aksamitne portiery.
Na zewnątrz usłyszeli hałas. Pojawili się chłopcy. Zatrzymali się jednak
w progu i popatrzyli oniemiali na piękny salon. Pierwszy odezwał się
Peder:
- Poprzedni lokatorzy się jeszcze nie wyprowadzili? Elise popatrzyła na
niego z uśmiechem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]