[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ców i porąbać ich na sztuki. A ponieważ dom ten miał w górze belki i schroniło się na
nich dużo Indian uciekając przed krwawymi rękami ludzi, czy bestii bez litości i przed ich
mieczami, ten piekielny człowiek kazał podłożyć ogień pod dom. tak że wszyscy, którzy
65
zostali, spalili się żywcem. W ten sposób wyludniło się wiele osad, gdyż cała ludność
uciekła w góry, gdzie, jak sądziła, mogła ocaleć.
Najezdzcy przybyli potem do innej wielkiej krainy na pograniczu królestwa Santa Marta.
Zastali Indian pokojowo usposobionych i zajętych pracą w swoich domach i
posiadłościach. Mieszkali wśród nich długo objadając ich, a Indianie obsługiwali
przybyszów tak, jakby tamci mieli im dać życie i zbawienie, znosząc ich ciągły ucisk i
ustawiczne dręczenie, które jest nie do zniesienia. A każdy Hiszpan obżartuch zjada
więcej jednego dnia, niż w ciągu miesiąca rodzina licząca dziesięciu Indian. Prócz
niezliczonej ilości dobrych uczynków, jakie im wyświadczyli, Indianie dali im wówczas z
własnej woli dużo złota. W końcu, kiedy tyrani postanowili odejść, zdecydowali zapłacić
im za gościnę w taki sposób. Tyran Niemiec gubernator (a także, jak przypuszczamy,
heretyk, gdyż ani nie słuchał Mszy, ani nie pozwalał słuchać jej innym, a były też inne po-
szlaki na to, że był luteraninem), kazał pojmać wszystkich, ilu się dało Indian z żonami i
dziećmi i umieścić ich w dużej zagrodzie czy okólniku ogrodzonym drewnianym płotem,
umyślnie w tym celu zrobionym; kazał on ich powiadomić, że kto by chciał wyjść i być
wolnym, powinien się wykupić z niewoli niegodziwego gubernatora, dając tyle a tyle złota
za siebie, tyle za żonę, tyle za każde dziecko. Ażeby ich bardziej przymusić, rozkazał nie
dawać im żadnego jedzenia zanim nie przyniosą złota, którego żądał. jako wykupu.
Wielu Indian posłało do domów po złoto, wykupując się w miarę możności. Puszczano
ich
100
i wracali oni do swych gospodarstw i domów, by pracować na życie. Posyłał wówczas
tyran pewnych łotrów, zbójów hiszpańskich, aby pojmali ponownie nieszczęsnych wyku-
pionych już raz Indian; przyprowadzali ich znów do zagrody, skazywali na mękę głodu i
pragnienia, dopóki ci nie wykupili się ponownie. Wielu było takich, którzy po dwa i trzy
razy byli zatrzymywani i wykupywali się. Innych, którzy nie mogli tego zrobić, gdyż nie
mieli tyle, bo oddali całe złoto. Jakie posiadali, zostawił w zagrodzie, dopóki nie umarli z
głodu.
Tym postępowaniem zgubił on, spustoszył i wyludnił obfitującą w ludność i złoto krainę, w
której mieści się dolina o czterdziestu milach długości, a w niej miasto mające tysiąc
domów. Ten piekielny tyran postanowił pójść w głąb lądu powodowany żądzą i
pragnieniem odkrycia od tej strony przejścia do piekła peruwiańskiego. W tę nieszczęsną
podróż zabrał on i jego towarzysze mnóstwo Indian objuczonych ładunkami po trzy i
cztery arroby i powiązanych razem łańcuchami. Niektórzy męczyli się i mdleli z głodu,
trudu i słabości. Wówczas odcinano im głowę nad obrożą połączoną łańcuchem z
innymi, aby nie trzeba było zatrzymywać się odczepiając pozostałych, którzy szli dalej w
szeregu; tak więc głowa padała na jedną stronę, ciało na drugą, a ładunek zabitego
dzielono rozkładając go na resztę tragarzy. Gdyby wyliczyć krainy, które spustoszył,
miasta i osiedla, które spalił  a wszystkie budynki są tam ze słomy  ludzi, których
zabił, okrucieństwa. jakie podczas rzezi popełnił w tej wyprawie, byłoby to nie do wiary, a
jednak jest straszne i prawdziwe. Pózniej tymi samymi drogami poszli następni tyrani z
Wenezueli i inni z krainy Santa Marta, z takimże zbożnym zamiarem odkrycia owego
świętego złotego domu peruwiańskiego i zastali ziemię, która poprzednio była bardzo
66
ludna i szczęśliwa, jak wspomniałem, na przeszło dwieście mil tak wypaloną, wyludnioną
i pustą, że oni sami, choć tyrani i okrutnicy, zdumieli się i przerazili widząc ślad tak
bardzo pożałowania godnej zagłady na drodze, którą tamten przeszedł. Wszystkie te
sprawy sÄ… udowodnione przez Prokuratora
101
Rady Indii92, na podstawie zeznań wielu świadków złożonych w tejże Radzie; mimo to
nigdy nie spalono żywcem żadnego z tych niegodziwych tyranów. I bez znaczenia było
to, że dowiedziono im wyrządzenie wielkiej krzywdy i zła, bo wszyscy słudzy
sprawiedliwości, jakich do dnia dzisiejszego wyznaczono do Indii, z powodu wielkiej i za-
bójczej ślepoty zajmowali się badaniem rzezi, zagłady i przestępstw popełnianych po
dziś dzień przez wszystkich tyranów w Indiach tylko z punktu widzenia straty tylu a tylu
tysięcy kastelianów, którą poniósł król przez okrucieństwa wyrządzone Indianom przez
każdego z nich. Dla udowodnienia podobnej rzeczy wystarcza niewiele dowodów,
choćby ogólnikowych i mało szczegółowych. Ale nawet tego nie potrafią zbadać,
wykonać i rozważyć, tak jak trzeba, bo gdyby robili to, co winni są Bogu i królowi,
przekonaliby się, że owi tyrani niemieccy zrabowali królowi przeszło trzy miliony
kastelianów w zlocie. Tamte bowiem krainy Wenezueli wraz z najbardziej skrzywdzony-
mi, zniszczonymi i wyludnionymi, liczące przeszło czerysta mil  Jak powiedziałem  to
ziemie najbogatsze w świecie i najbardziej obfitujące w złoto, a poprzednio i w ludność.
Za sprawą tych okrutników w ciągu szesnastu lat minionych od chwili, kiedy nikczemni
wrogowie Boga i króla rozpoczęli kraj ten niszczyć  przepadł dochód królów Hiszpanii,
jaki mogliby oni mieć z tego królestwa, wyższy od dwóch milionów. Nie ma nadziei, żeby
można było do końca świata wynagrodzić uczynione szkody, chyba żeby Bóg cudem
przywrócił życie wielu milionom zmarłych. To są straty doczesne poniesione przez króla.
Dobrze byłoby zauważyć, że równie dużo jest wielkich szkód, zbezczeszczenia,
bluznierstw, podłości obrażających Boga i Jego prawa. A w jakiż sposób można [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apsys.pev.pl