[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nic takiego, przez co by zasłużył na śmierć.
I skazałeś go na krzyż?
Chciałem się zbyć kłopotu, a zarazem nie poruszać tego gniazda os, któ-
re brzęczą naokół świątyni. Oni i tak ślą na mnie skargi do Rzymu. Zresztą,
przecie nie o obywatela rzymskiego chodzi.
Ów czÅ‚owiek nie bÄ™dzie dlatego mniej cierpiaÅ‚.
Prokurator nie odpowiedział i po chwili począł mówić jakby do siebie:
Jedna jest rzecz, której nie znoszę, to przesada. Kto przy mnie wymówi
ten wyraz, odbiera mi wesołość na cały dzień. Złoty środek! oto czego, we-
dług mnie, roztropność nakazuje się trzymać. A nie ma kąta na świecie, w
którym by tej zasady trzymano się mniej niż tu. Jak mnie to wszystko mę-
czy! jak mnie męczy! W niczym spokoju, w niczym równowagi... ani w lu-
dziach, ani w przyrodzie... Teraz na przykład wiosna, noce chłodne a we
dnie taki żar, że po kamieniach stąpać trudno. Do południa jeszcze daleko, a
patrzcie co się dzieje! Co zaś do ludzi, lepiej nie mówić! Jestem tu, bo mu-
szę. Mniejsza o to! Znowu bym odszedł od rzeczy. Idzcie zobaczyć ukrzyżo-
wanie. Jestem pewien, że ów Nazarejczyk będzie umierał odważnie. Kazałem
go chłostać, myśląc, że tym sposobem ochronię go od śmierci. Nie jestem
okrutnikiem. Gdy go bito, cierpliwy był jak jagnię i błogosławił ludziom. Gdy
54
spłynął krwią, wzniósł oczy do góry i modlił się. To najdziwniejszy człowiek
jakiego w życiu widziałem. %7łona nie dała mi z jego powodu ni chwili spokoju.
Nie dopuść do śmierci niewinnego! oto, co od świtu kładła mi w uszy.
Chciałem. Dwukrotnie wstępowałem na bimę i przemawiałem do tych zacie-
kłych kapłanów i do tej parszywej tłuszczy. Odpowiadali mi jednym głosem,
przewracając w tył głowy i rozdzierając szczęki aż do uszu: Ukrzyżuj!
Ty zaś ustąpiłeś? rzekł Cinna.
Bo w mieście byłyby rozruchy, a jam tu od tego, by utrzymać spokój.
Muszę spełniać mój obowiązek. Nie lubię przesady, i przy tym jestem zmę-
czony śmiertelnie, ale gdy się raz czegoś podejmę, nie zawaham się poświęcić
dla ogólnego dobra życia jednego człowieka, zwłaszcza jeśli to jest człowiek
nieznany, o którego nikt się nie upomni. Tym gorzej dla niego, że nie jest
Rzymianinem.
Słońce nie tylko nad Rzymem świeci szepnęła Antea.
Boska Anteo odparł prokurator mógłbym ci odpowiedzieć, że na ca-
łym okręgu ziemi przyświeca ono rzymskiej władzy, zatem dla jej dobra
wszystko należy poświęcić, a rozruchy podkopują naszą powagę. Ale przede
wszystkim błagam cię: nie żądaj ode mnie, bym zmienił wyrok. Cinna także
ci powie, że to nie może być i że gdy wyrok raz wydany, chyba sam cezar
mógłby go zmienić. Ja, choćbym chciał nie mogę. Nieprawda, Kaju?
Tak jest.
Lecz Antei słowa te sprawiły widoczną przykrość, rzekła bowiem, myśląc
może o sobie:
Tak więc można cierpieć i umrzeć bez winy.
Nikt nie jest bez winy odpowiedziaÅ‚ Pontius. Ów Nazarejczyk nie po-
pełnił żadnej zbrodni, więc też jako prokurator umyłem ręce. Ale jako czło-
wiek potępiam jego naukę. Rozmawiałem z nim umyślnie dość długo, chcąc
go wybadać, i przekonałem się, że głosi rzeczy niesłychane. To trudno! Zwiat
musi stać na rozsądku. Któż przeczy, że cnota jest potrzebną?... Pewnie nie
ja. Ale nawet stoicy uczą tylko, by przeciwności znosić z pogardą, nie wyma-
gają zaś, by się wyrzec wszystkiego, począwszy od majątku aż do obiadu.
Powiedz, Cinno ty jesteś rozsądny człowiek co byś o mnie pomyślał, gdy-
bym ten dom, w którym mieszkacie, oddał ni z tego, ni z owego tym oto ob-
dartusom, którzy tam wygrzewają się na słońcu, przy Jopejskiej bramie? A
on właśnie takich rzeczy wymaga. Głosi przy tym, że wszystkich należy rów-
no kochać; %7łydów tak samo jak Rzymian, Rzymian jak Egipcjan, Egipcjan
jak Afrów i tak dalej. Przyznam się, że miałem tego dosyć. W chwili gdy idzie
o jego życie, zachowuje się jakby szło o kogo innego, naucza i modli się. Nie
mam obowiązku ratować kogoś, co sam o to nie dba. Kto nie umie w niczym
miary zachować, nie jest człowiekiem roztropnym. Przy tym on zowie się Sy-
nem Bożym i burzy zasady, na których świat się wspiera, a zatem szkodzi
ludziom. Niech sobie w duszy, co chce, myśli byle nie burzył. Jako czło-
wiek, protestuję przeciw jego nauce. Jeśli ja nie wierzę, dajmy na to, w bogi,
to moja rzecz. Jednakże uznaję potrzebę religii i publicznie to głoszę, albo-
wiem sądzę, że dla ludzi religia jest wędzidłem. Konie muszą być zaprzężone,
i dobrze zaprzężone. Zresztą takiemu Nazarejczykowi śmierć nie powinna
być straszna, twierdzi bowiem, że zmartwychwstanie.
Cinna i Antea spojrzeli na siebie ze zdziwieniem.
%7Å‚e zmartwychwstanie?
55
Ni mniej, ni więcej: po trzech dniach. Tak przynajmniej głoszą jego
uczniowie. Samego zapomniałem zapytać. Wreszcie to wszystko jedno, bo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]