[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co ty wygadujesz?! zawołała. Ja nie mam pojęcia o gotowaniu i sprzątaniu!
Czas najwyższy, żebyś nauczyła się kilku pożytecznych rzeczy rzucił Michael
pogardliwie. Praca nikomu nie szkodzi. Narobiłaś tyle szumu, żeby tu przyjechać, więc
sądziłem, że w dowód wdzięczności za gościnność starszej pani zajmiesz się jej domem. Ale
jeśli nie potrafisz zrobić tego chętnie i ze szczerego serca, powiedz od razu, zanim się
skompromituję, przedstawiając cię jako moją żonę.
No wiesz!
Decyzja należy wyłącznie do ciebie. Jeśli o mnie chodzi, możesz sobie siedzieć w
hotelu, ale jeżeli chcesz mieszkać tutaj, musisz zarobić na kawałek chleba. Mnie jest
wszystko jedno, więc decyduj się, i to szybko. Spojrzał w jej gniewnie zmrużone oczy.
No, co postanawiasz? Odwiezć cię do hotelu?
Zawahała się. Nie przewidziała, że będzie musiała cokolwiek robić, a tym bardziej
sprzątać stary dom i karczować dziki ogród. Nie miała wątpliwości, że w hotelu są lepsze
warunki, a poza tym nie była pewna, jak długo wytrwa w towarzystwie wrogo usposobionego
Michaela.
Kłopot polegał na tym, że nie wiedziała, czy poradzi sobie bez niego. Niepokoiło ją to, że
nie upłynęła nawet jedna doba od ponownego spotkania, a już liczyła tylko na niego. Może
nie miał najłatwiejszego usposobienia, ale przy nim czuła się bezpieczna. I Jamie był
bezpieczny. Nie chciała być znowu zdana na siebie. Skoro udało się doprowadzić sprawę tak
daleko, postanowiła jeszcze raz schować dumę do kieszeni, aby nie zaprzepaścić tego, co z
takim trudem osiągnęła.
Nie chcę mieszkać w hotelu. Zostanę tutaj zdecydowała z ponurą miną.
ROZDZIAA CZWARTY
Postanowił skorzystać z okazji i dać jej nauczkę.
Skoro zostajesz, nastaw się psychicznie na to, że będziesz robić wszystko, co trzeba.
Jeśli zajdzie potrzeba, będziesz przez miesiąc szorować podłogi. Jasne?
Jak fusy wycedziła przez zaciśnięte zęby. Otworzyła tylne drzwi i wyjęła Jamiego.
Stawiasz jeszcze jakieś warunki? Wolę od razu dowiedzieć się, co mnie czeka.
Ze złości dostała wypieków, miała mocno zaciśnięte usta i pociemniałe od gniewu oczy,
lecz jego to nie wzruszyło.
Owszem, właśnie jeszcze coś mi się przypomniało.
Co takiego? Nie wystarczy, że przy sprzątaniu urobię sobie ręce po łokcie? Każesz mi
rąbać drwa? Przekopać cały ogród?
O tym potem, a teraz przydałaby się próba generalna. Nie chcę nikomu dać powodu do
podejrzeń, że nie jesteś moją ślubną żoną, a to oznacza, że powinniśmy zachowywać się jak
dobrana para. Tymczasem masz minę, jakbyś nie mogła na mnie patrzeć. Co ciotka sobie
pomyśli, gdy cię zobaczy w takim okropnym nastroju?
Pomyśli, że jestem czułą i kochającą żoną, która pokłóciła się ze swym irytującym
mężem odparowała. Jesteś nieznośny.
Zamierzała przejść obok niego, lecz złapał ją i odwrócił ku sobie.
Mówiłem poważnie! rzekł, ledwo nad sobą panując. Zdaję sobie sprawę, że nie stad
cię na szczerze ciepłe uczucia, ale musisz mi obiecać, że przynajmniej postarasz się udawać,
że mnie kochasz.
Też mi wymagania! Wyrwała rękę i potarła, jakby się oparzyła. Mam przez cały
miesiąc wieszać ci się na szyi?
Nie. Zaczął groznie sapać. Ale chcę, żeby ludzie myśleli, że pobraliśmy się z
miłości i dlatego trzeba zachowywać się jak przykładne małżeństwo. Czy to przekracza twoje
możliwości?
To zależy od tego, jak dobrze ty będziesz odgrywał swoją rolę.
Oboje musimy doskonałe grać i obiecuję, że dołożę starań, by nikt nie domyślił się, że
udajemy.
Spojrzała na niego podejrzliwie, z pretensją. Nie widziała powodu, dla którego z takim
naciskiem podkreślał, że będzie musiał wysilać się, aby udawać zakochanego w niej męża.
No? zniecierpliwił się. Zgadzasz się ze mną?
Niech ci będzie mruknęła naburmuszona. Jeśli ci zależy, będę idealną żonką nie
widzącą świata poza swym ukochanym mężusiem.
Zwietnie. Ale masz taką minę, że wątpię, czy ci się to uda. Pewno umiesz się
zachwycać tylko wtedy, gdy patrzysz na swoje odbicie w lustrze.
Może. Ciekawe, jak ty będziesz udawał zakochanego, gdy nie będzie obok ciebie
idealnego archeologa w spódnicy.
Nie przyjdzie mi to łatwo, ale przynajmniej wiem, jak zachowują się ludzie, których
łączy miłość. Ty nie masz o tym pojęcia.
Skąd ta pewność? zawołała dotknięta. Skoro jesteś taki mądry, daj mi jakąś dobrą
radę. Może mnie poduczysz?
Racja, nauka nie zaszkodzi. Nim zdołała zorientować się, co robi, objął ją i
przyciągnął do siebie. Najlepiej zacząć lekcje od zaraz.
Co... jak... ?
Zacisnęła dłonie w pięści i chciała go odepchnąć. Serce zaczęło jej bić jak oszalałe, czuła
się zdezorientowana i dziwnie podniecona, lecz sądziła, że tylko z powodu ogarniającego ją
gniewu. '
Przecież prosiłaś, żebym ci pokazał, jak to się robi. Objął ją mocniej i odsunął
kosmyk włosów z jej czoła. Zakochani po kłótni całują się na zgodę i nie ciągną sprzeczki
w nieskończoność. A ty byś się kłóciła i kłóciła.
Ja... to... zapamiętam szepnęła drżącym głosem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]