[ Pobierz całość w formacie PDF ]
burgrabiowie łupili ciągle dobra uboższych ludzi, a jeśli niektórzy z
poszkodowanych, zastawiwszy swe majątki, jechali na Węgry i tam
skargi do króla zanosili, król, wydawszy im listy, za które musieli w
kancelarii płacić wielkie pieniądze, odsyłał ich do domu, atoli
starostowie żadnej uwagi na te listy nie zwracali i nie przestawali
uciemiężać ludzi. Aupienie na drogach publicznych kupców i innych
przejeżdżających oraz kradzieże działy się nieustannie. Starostowie
zaÅ›, dbajÄ…c jedynie o swoje zyski, ani hamowali, ani chcieli tego
hamować. Po śmierci króla Ludwika Węgrzy przez zdradę utracili
281
Zygmunt Luksemburski, syn cesarza Karola IV, elektor brandenburski (1378-1395, 1411-
1415), król węgierski (od 1387), król rzymski (od 1410), cesarz (od 1433), król czeski (od
1419), zm. 9 grudnia 1437. Pierwszą żoną Zygmunta była od roku 1385 Maria, córka
Ludwika Węgierskiego.
282
Zob. rozdz. 52.
283
8 września 1382.
bardzo warowne zamki na Rusi, które niegdyś król Polski, Kazimierz,
nie bez wielkiego trudu, kosztu i przelewu krwi polskiej zdobył i
poddał pod zwierzchnictwo swoje, mianowicie: Krzemieniec, Olesko,
Przemysł, Horodło, Aopacin, Zniatyń i inne, a które Węgrzy za
pieniądze oddali Lubartowi, księciu litewskiemu na Aucku. Za to też
królowa węgierska, Elżbieta, kazała pewnego rycerza węgierskiego,
starostę Rusi, ulubieńca nieboszczyka męża swojego, uwięzić i zakuć
w kajdany. Co z nim zamierza zrobić, wskażą następne wypadki.
58 O niebezpiecznym ruchu między Polakami. Gdy wojsko polskie
razem z margrabią, odstąpiwszy od zamku Odolanowa, powracało do
domu, zażądał margrabia od mieszczan i wszystkich mieszkańców
zamków, aby złożyli mu hołd wierności. Rajcy miejscy hołd mu taki
rzeczywiście złożyli, lecz szlachta wielkopolska, podczas bytności
jego w Poznaniu, złożenia tego hołdu odmówiła i wyruszywszy
jednomyślnie z miasta Poznania do kościoła katedralnego, posłała
margrabiemu do miasta żądanie, ażeby oddalił z urzędu starosty
wielkopolskiego Domarata, którego ona, z powodu czynionych
przezeń biedakom rozmaitych uciemiężań i krzywd, za żadną cenę
mieć starostą nie chce. Przy tym szlachta oświadczyła, że bynajmniej
nie odmawia uznania samego margrabiego i małżonki jego, Marii, za
swego króla i pana, byleby tylko chcieli wśród niej pozostać.
Ponieważ margrabia do jej woli przychylić się nie chciał, mówiąc, że
życzy sobie zatrzymać Domarata na starostwie wielkopolskim, przeto
szlachta zgodnie go odstąpiła.
59 O przyjęciu przez kapitułę Bodzanty na arcybiskupstwo
gnieznieńskie. Tegoż czasu, mianowicie nazajutrz po św. Mateuszu
apostole i ewangeliście284, kapituła i kler gnieznieński przyjmowała
arcybiskupa Bodzantę, który, zabawiwszy dwa dni w Gnieznie, udał
się do %7łnina. W dzień św. Wacława285, w niedzielę, gdy margrabia
Zygmunt przybywał do Gniezna, arcybiskup Bodzanta, wyszedłszy na
jego spotkanie z duchowieństwem i ludem, poprze-
284
22 września 1382.
285
28 września 1382.
dzony chorągwiami, przyjął go z wielką czcią i wprowadził do katedry
gnieznieńskiej. Nazajutrz po św. Michale286, po odprawieniu w
katedrze solennego nabożeństwa żałobnego za Ludwika, króla Polski i
Węgier, margrabia dał jeszcze raz odmowną odpowiedz
Wielkopolanom w sprawie usunięcia z urzędu Domarata i na drugi
dzień, w towarzystwie arcybiskupa, Domarata i Sędziwoja z Szubina,
wojewody kaliskiego, udał się na Kujawy. Wielkopolanie wysłali
jeszcze raz do niego posłów do Brześcia, prosząc, ażeby Domarata ze
starostwa usunął. Gdy zaś i teraz odmówił, dodając nadto, za radą
niektórych swoich kierowników, do odmowy grozbę, wtedy
Wielkopolanie, zebrawszy się i odbywszy naradę w Miłosławiu,
wyprawili posłów do przedniej szych panów krakowskich i z nimi
razem postanowili odbyć w dzień św. Katarzyny287 zjazd walny
wszystkich ziem Królestwa Polskiego w Radomsku, dla naradzenia się
w sprawach stanu ogólnego.
60 O zjezdzie ziemian w Radomsku. Gdy nadszedł dzień św.
Katarzyny, zebrało się mnóstwo panów i szlachty Królestwa
Polskiego w Radomsku, mieście ziemi sieradzkiej. Rozprawiali tam
poważnie i skutecznie o położeniu własnym i Królestwa Polskiego i
połączeni jednomyślną wolą i wzajemną umową, zobowiązali się pod
wiarą pomagać sobie wzajemnie, oraz ściśle dochować hołdu
wierności, złożonego obydwu córkom nieboszczyka króla, byleby
którakolwiek z nich razem ze swoim mężem, oboje koronowani na
króla i królową Polski, w Polsce stale osobiście przemieszkiwali,
rządząc królestwem roztropnie i zgodnie z przywilejami i ustawami,
jakie były niegdyś pomiędzy zmarłym królem Ludwikiem a
mieszkańcami Królestwa Polskiego zawarte i potwierdzone. Obecni
na zjezdzie arcybiskup Bodzanta, oraz kasztelan poznański i starosta
wielkopolski, Domarat, odmówili zgody na powyższą umowę i
postanowienie twierdząc, że złożyli obietnicę wierności margrabiemu,
i że Domarat zobowiązał się wydać mu zamki i miasta królewskie,
leżące w jego starostwie. Atoli ziemianie zawartą między sobą umowę
potwierdzili listami i pieczęciami swymi i wyznaczyli posłów do
Wiślicy na inny zjazd, który tam się miał odbyć i odbył rzeczywiście
286
30 września 1382.
287
25 listopada 1382.
na św. Mikołaja288 - a miał być złożony z krakowian, sandomierzan i
posłów wszystkich ziem polskich.
Na ten zjazd, odbyty w obecności margrabiego Zygmunta, oraz wyżej
wspomnianych arcybiskupa i Domarata, przybyło uroczyste poselstwo
od królowej węgierskiej Elżbiety, mianowicie biskupi A. i B., którzy
złożyli ziemianom dziękczynienie za to, że tak niewzruszenie
dochowywali przyrzeczeń wierności, danych niegdyś jej córkom, a
zarazem upominali ich, aby nikomu innemu, nawet margrabiemu
Zygmuntowi, hołdu wierności nie składali. Uradowani tymi słowami
posłów wszyscy ziemianie odstąpili margrabiego i nie zezwolili już
mu odtąd pod żadnym pozorem wejść ani do miasta, ani do zamku
krakowskiego, ani do innych miast królestwa. Arcybiskup
gnieznieński Bodzanta i Domarat, widząc, że nadzieje ich prawie
całkowicie spełzły na niczym, starali się zbliżyć do ziemian, przy
czym Domarat oświadczył gotowość usprawiedliwienia się przed nimi
z czynionych mu zarzutów. Wszelako ziemianie żadnych
usprawiedliwień jego przyjąć nie chcieli, dopóki nie ustąpi ze
starostwa wielkopolskiego.
Tym sposobem margrabia razem ze swoimi niemÄ…drymi doradcami
musiał ze smutkiem odjechać z Polski do swojej świekry na Węgry.
61 O napadzie Bartosza na zamek kaliski. Po tych wypadkach
wzmiankowany pan Bartosz, idÄ…c z Mazowsza z zamiarem
opanowania zamku kaliskiego, podszedł do niego z ludzmi
Siemowita, księcia mazowieckiego. W nocy z piątku na sobotę, w
wigilię św. Tomasza apostoła289 niektórzy z jego ludzi, przystawiwszy
drabiny, zaczęli wchodzić na mury, jakiś zaś majster rzemieślnik
świdrem zrobił otwór w bramie, która prowadziła z zamku w stronę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]